wyszukiwanie blogów

piątek, 8 listopada 2013

Lapidarium Nowych Rozdziałów.

Nowe rozdziały zajmowały strasznie dużo miejsca na stronie głównej, dlatego postanowiłam to trochę zmienić. Mam nadzieję, że taka forma wam również się spodoba :)



Autorzy: Akemii&Sheeiren

Rozdział I
Fragment:
Podśpiewując cicho pod nosem zorientowałam się, że Akemii gdzieś się ulotniła. A już liczyłam na rozrywkę…
- Ohayo, Shee! - tę intonację głosu i możliwość zdrobniania mojego imienia posiadała tylko jedna osoba, tfu istota, która właśnie przypomniała mi o swoim istnieniu.
- Ohayo, Stefan - mruknęłam, gdy mały smoczek znikąd pojawił się na moim ramieniu. Smoczek, tak… Gdy pierwszy raz go zobaczyłam, byłam pewna, że mam do czynienia z czymś pomiędzy jaszczurką, a wiewiórką w kolorze granatu. Koniec końców, Stefan uparł się, że jest pełnoprawnym smokiem, a ja nie miałam co do tego żadnych obiekcji. Przecież zawsze lepiej jest powiedzieć, że twoim summonem jest smok, a nie jaszczurka z defektem i kompleksem wyższości.
- Mam zatrważające wieści! - wybałuszył oczy, łapiąc się za głowę. Uniosłam jedynie pytająco brew, a on natychmiast się ożywił - zmierzają do nas pewni panowie, może to wrogowie? Wiedza ta nie w mych granicach leży, lecz sprawdzić to na pewno należy! - ostatnio nie tylko Akemii zaczęła wariować, ale również Stefan nie był w pewni sprawny, jeśli chodzi o logiczne myślenie. Dwa tygodnie temu doszedł do wniosku, że jego przeznaczeniem jest bycie światowym poetą, a że świata już nie ma, to przywłaszczył sobie przydomek “najlepszego poety” i czuł się z tym zadziwiająco dobrze. To dość deprymujące, że mój smok al’a jaszczurka tak biegle włada językiem, że aż potrafi układać rymy, a ja mam taki talent do pisania, jak do tańca, czyli żaden.




Autor: Sheeiren Imai

II Rozdział IV
Fragment:
-Dlaczego?- spytałam, podnosząc wzrok. On zamiast odpowiedzieć, ponownie mnie pocałował. To wystarczyło, aby moje serce zaczęło szybciej bić, a temperatura ciała podskoczyła. Chciałam, żeby mnie przytulił, żeby mnie dotknął tak, jak tylko on potrafił. Podświadomie tego pragnęłam, ale musiałam zacząć z tym walczyć. Nie mogłam mu wybaczyć, nie mogłam - przestań - jęknęłam między pocałunkami, ledwo łapiąc oddech. On na to obrócił mnie tyłem do ściany i przyparł do niej. Zablokował mi drogę ucieczki swoimi rękami, które niczym kraty oparł o ścianę po bokach mojej głowy i znów, powoli i delikatnie pocałował, a ja z całych sił walczyłam sama ze sobą, żeby tylko mu się nie poddać - przestań - ponownie jęknęłam, a on oparł głowę o moje czoło, dysząc równie głośno jak ja.
- Musisz mi wybaczyć - szepnął, trącając nosem mój policzek - przecież mnie kochasz.
- To nie ma znaczenia - mruknęłam, gdy jego dłoń znalazła się na moich plecach.
- Musi mieć - westchnął, całując moje łzy, których nadal tylko przybywało.
- A ty mnie kochasz?
- Tak - odpowiedział pospieszne, a ja zaśmiałam się cicho.
- A czy nadal kochałeś, mając przed sobą tę rudą dziwkę?




Autor: Kurotenshi

11
Fragment:
Ktoś stanął tuż przed nią. Zadarła głowę i spojrzała w uśmiechniętą twarz Uchihy Sasuke. Rozwarła oczy ze zdumienia, nie dostrzegając krzty ironii czy złośliwości w jego uśmiechu.
- Dobra robota - powiedział, chwytając ją pod ramiona i stawiając na nogi, niczym małe dziecko.
Sakura kiwnęła tylko głową, nie mogąc wydusić z siebie słowa. On nie tylko się uśmiechnął, ale także ją pochwalił! Czy to naprawdę była ta sama osoba, którą znała? Spojrzała na niego ponownie, z zawodem spotykając się z dobrze jej znaną maską obojętności. Uśmiech zniknął tak szybko jak się pojawił. Mimo swojej dumy musiała przyznać, że naprawdę była zawiedziona. Uchiha Sasuke choćby nie wiadomo jakby ignorowała ten fakt, wciąż pozostawał ponad przeciętnie przystojny, a jego uśmiech z pewnością skradł już wiele dziewczęcych serc. Sakura czując jak jej feministyczna część osobowości wychodzi na wierzch, uznała, że nie chce być jedną z nich.




Autor: Kotomi Ai

Rozdział 1
Fragment:
Czułem się jak głupiec. Nie mogłem wybaczyć sobie, że postąpiłem tak lekkomyślnie zapuszczając się w głąb nieprzebytej pustyni. Nie powiadomiłem nikogo, nikt nie wiedział dokąd się udałem. Dlatego też, nikt nie szukałby mnie tam, gdzie przecież nikt o zdrowych zmysłach nie chadzał. Byłem w pułapce, uwięziony w miejscu, które kiedyś nazywałem swoim domem. (...)
- Czekałam na ciebie - mówiła tak słodkim głosem, że oddałbym wszystko, by słuchać go w nieskończoność. Działał niczym miód na moje serca i stanowczo nie pasował do jej brzydkiego wyglądu.
- Czekałaś na mnie? - powtórzyłem po niej.
- Chciałam cię zobaczyć jak najszybciej. Już nie mogłam się doczekać.
- Nie rozumiem...
- Nie musisz - stwierdziła, uśmiechając się jeszcze szerzej. - Mogę ci pomóc.




Autor: Grace Wolf

Rozdział 6
Fragment:
Czuła to. Czuła jak cienka ściana kłamstw, mająca chronić jej najbliższych przed światem zewnętrznym pęka, rozłupując się na miliardy drobinek, niczym zrobiona z porcelany. Czuła zawód, ogromny zawód skierowany do samej siebie. Dławiła się nim, dusiła. To nie długie palce zaciśnięte na jej szyi pozbawiały ją tlenu.
- Sakuro – mruknął jej do ucha tak cicho, że sama ledwo go dosłyszała. – Musimy sobie wyjaśnić kilka rzeczy, prawda?
Nie odpowiedziała. Nie potrafiła wydobyć z siebie jakiegokolwiek dźwięku, nawet mrugnięcie okiem stanowiło dla niej nie lada wyzwanie. Gdy jego palce rozluźniły się delikatnie, przełknęła ślinę i wzięła głęboki oddech. Wraz z tym gestem coś się w niej odblokowało. Jej usta zaczęły drżeć niesamowicie mocno, tak samo jak dłonie, które uniosła powoli do góry i zacisnęła na twardej ręce bruneta.
- Puść mnie – wyszeptała ochryple, tracąc wyraźny obraz przez napływające do jej oczu łzy.




Autor: Naomi

Rozdział 7 "Wyjaśnienia"
Fragment:
W moim umyśle trwała zacięta walka pomiędzy dwoma różnymi założeniami. Jedno kazało mi spróbować wybaczyć Kakashiemu, a drugie uparcie trzymało się w przy moim dotychczasowym zdaniu. Nie wiedziałam, co robić. Nie mogę zapytać Tsunade o radę. Nie chcę postępować wbrew sobie. Muszę sama odpowiedzieć na pytanie, czy chcę ponownie zaufać mojemu ojcu i mu wybaczyć.
To nie jest takie łatwe. Rozumiem, że ludzie popełniają błędy i starają się je naprawić. Tylko ta rana jest zbyt głęboka. Jeszcze do końca się nie zagoiła.
Po chwili usłyszałam odgłos otwieranych drzwi i do pomieszczenia wszedł Kakashi. Byłam zaskoczona tym, że ponownie się tutaj pojawił. Przecież dałam mu jasno do zrozumienia, że nie mam ochoty z nim rozmawiać.
- Prosiłam cię, żebyś sobie poszedł. - przybrałam swoją neutralną barwę głosu, nie spoglądając nawet na mężczyznę.
- Chcesz wiedzieć dlaczego wtedy oddałem cię pod opiekę Tsunade? To cię najbardziej boli, prawda? Nie potrafisz zrozumieć mojego zachowania i zapewne sądzisz, że jestem tchórzem, który po prostu nie dorósł do roli ojca. - po tych słowach spojrzałam na niego. Z jego oczu można było wyczytać desperację i bezradność. Prawą dłoń zaciął w pięść, a chwilę później opuścił głowę na dół. - Prawda jest taka, że jesteś za bardzo podobna do swojej matki. Nie potrafiłem pogodzić się z jej śmiercią, a kiedy patrzyłem na ciebie, ciągle miałem ją przed oczami. Jesteś jej dokładnym odlewem nie tylko pod względem zewnętrznym, ale i wewnętrznym. Przepraszam, że tak bardzo cię zraniłem. Masz racje. Byłem tchórzem, który potrafił się pojawić w twoim życiu tylko z jakimś głupim prezentem. Ale robiłem to dlatego, żebyś wiedziała, że jestem z tobą i cię wspieram pomimo tego, że razem nie mieszkaliśmy. Wiem, że źle rozegrałem całą tą sytuację, ale jestem pewny, że w tamtej chwili nie stać mnie było na nic innego. Musiałem ci to powiedzieć. Nie wiem czy to wpłynie na twoje zdanie, ale teraz znasz całą prawdę.
Zignorowałam ból i usiadłam na łóżku, patrząc na niego szeroko otwartymi oczami. Pierwszy raz w życiu nie wiedziałam co powiedzieć.




Autor: Banshee

Rozdział dziesiąty
Fragment:
Nagle postanowiłam zrobić coś szalonego. Przytuliłam niczego nie spodziewającego się Sasuke. Poczułam jak zadrżał, więc wzmocniłam uścisk. Zapach jego ciała mieszał się ze smrodem fajek, musiał zapalić zanim do mnie przyszedł, może z nerwów?
– Przepraszam – powiedziałam, odsuwając się od niego. – Nie mogłam się powstrzymać.
– Za takie rzeczy nie przepraszaj.




Autor: YukiUzu

Rozdział 6 "Zatrzymanie w gorących źródłach"
Fragment:
-Jesteśmy wykończeni, może zatrzymamy się w gorących źródłach, które są nie daleko ? - zapytała.
Zapadł cisza. Kobieta zastanawiała się nad tą propozycją dosyć dłuższą chwilę. Zgodziła się dodatkowo pod prośbą Hiro, który też nie czuł się za dobrze. Miał kilka plastrów, zabandażowaną głowę. Oczywiście nie całą, jak miał na początku. Rany Mashiby goiły się w dosyć szybkim tempie. Blondynka ucieszyła się, że wszyscy się zgodzili i poklepała swojego tak zwanego "wierzchowca" po ramieniu, że da radę pójść dalej sama. Jednakże, Kenta tylko podrzucił lekko dziewczynę, usadowił ją wygodnie i ruszył dalej. Zielonooka spojrzała na niego zdziwiona. Przez kilka minut próbowała wbić mu do głowy aby ją zostawił, lecz ten upierał się przy swoim. W końcu Yuki westchnęła zrezygnowania i zaczęła ponownie obserwować tutejszą flotę i faunę, która zaczęła działać na nerwy drużynie trzynastej.





Autor: Tsuki

BAKA: ROZDZIAŁ 14
Fragment:
Nagle poczułem brutalne szarpniecie za włosy, które zmusiło mnie do wstania.
– Kurwa, co robisz czubku?! – warknąłem, chwytając jego nadgarstek. Nie puszczał. Wręcz przeciwnie, wzmocnił uścisk i wywlókł mnie z powrotem na chodnik. Szedł sobie jak gdyby nigdy nic, pogwizdując cicho pod nosem. Jedną dłoń uparcie zaciskał na moich włosach, a drugą schował w kieszeni. Jakby to była, kurwa, najzwyklejsza rzecz na świecie. – Puszczaj mnie! – syknąłem, wpijając paznokcie w przegub blondyna. Albo był jakiś kurwa odporny na ból, albo nie wiem co. W każdym razie czego bym nie robił - on nie puszczał. Na tyle na ile to było możliwe - byłem zgięty w pół! - zerkałem na boki. Przechodnie przyglądali nam się z politowaniem. Co po niektórzy kręcili głowami, a inni dodatkowo mamrotali coś do siebie. A on w dalszym ciągu miał to gdzieś. Jakież deprymujące…
Po kilku minutach udało mi się wyswobodzić. Już miałem się na niego wydrzeć, i oznajmić mu, jakim jest idiotą, patafianem i w ogóle wrzodem na dupie, ale uciszył mnie. Przez ułamek sekundy wpatrywałem się w czubek jego palca, znajdującego się tuż przed moim nosem, a potem przeniosłem, mordercze spojrzenie na chłopaka.
No jeszcze czego, żeby on kazał mi się zamknąć!
– Ty…
– Ćśś!
– A…
– Cicho!
– Ale…
– Zamknij się, no! – skarcił mnie, jak dzieciaka. Przymknąłem oczy, a moje usta wygięły się w wymuszonym uśmieszku. Trudno było wyprowadzić mnie z równowagi, ale jemu wychodziło to znakomicie! Moja brew drgnęła nieznacznie w nerwowym tiku, a pięści zacisnęły się tak mocno, że aż pobielały mi knykcie.
– Jak ci zaraz…
– No bądźże cicho! – warknął i spojrzał na mnie twardo. Chwycił mnie za twarz, wpijając palce w policzki i przysunął się bliżej. Znieruchomiałem, wytrzeszczając na niego oczy. – Dociera? – wysyczał. Czułem jak jego oddech, w dalszym ciągu słodki od pochłoniętych niedawno karmelków, musnął delikatnie moją twarz. Moje serce wykonało pokaźne salto, przepompowując do twarzy, zdaje się, całą krew z organizmu. Czułem, jak policzki płoną mi od zdradzieckich rumieńców, ale chyba je zignorował. Jak gdyby nigdy nic wrócił do obserwowania chłopaków, podczas gdy ja, oszołomiony, wpatrywałem się w niego z niedowierzaniem. W piersi mi dudniło, jakbym przebiegł właśnie całą odległość od domu, do tego miejsca. Trzy razy co najmniej. Bezgłośnie przełknąłem ślinę, uspokajając jakoś oddech.
– Je-Jesteś najbardziej bezczelnym i irytującym debilem, jakiego w całym moim życiu poznałem... – burknąłem cicho.




Autor: Hikari no

Rozdział IX - Mgła
Fragment:
Naruto rozświetlił całą głębie jeziora. Tam na dnie, tak, jest - jego skarb! Pędził jak wir wodny z uderzającą dawką adrenaliny w umyśle, nic dla niego nie istniało tylko sylwetka jedynej, upragnionej przez niego istoty. Człowieka, zwykłego człowieka. Znalazł się przed nią. Była biała, martwa, zimna jak lód. Chwycił jej nadgarstek, podniósł do góry i zarzucił jej ramiona na szyję. Oplótł nimi bark i chwycił jedną ręką by jej palce się nie rozplotły, drugą odepchnął się, by wypłynąć na powierzchnie. Za pół minuty byli na brzegu. Dowlókł jej bezwładne ciało na brzeg i upadł. Znalazł się obok niej ciężko oddychając. Byli jeszcze w połowie zanurzeni w wodzie. Przekręcił się na bok i położył prawą dłoń na jej poliku. Lewą rękę, tą którą się podpierał, miał rozciętą, więc zawył z bólu i prawie upadł na pierś dziewczyny. Podparł się obiema rękami i zawisł nad nią.
- Hinata, Hinata, Hinata - szeptał patetycznie.




Autor: Ayu-Chan

One-shot Sasuke i Naruto ~ "Bezsilny" - wstęp
Fragment:
Czasem, kiedy w nocy dopadała mnie bezsenność, układałem się na plecach i godzinami rozmyślałem. Nie o przeżyciach minionego dnia, ani też tego, co będzie czekało mnie w następnym. Ciągle w moich myślach pojawiały się trudniejsze tematy - życia i śmierci. Zadawałem sobie szeregi pytań, na które próbowałem odszukać odpowiedzi: czym jest istnienie człowieka? To dar, największy skarb, jaki otrzymujemy, a może możliwe jest wyznaczenie jego ceny? Dlaczego rodzimy się i umieramy? Nasze przyjście na świat ma konkretny cel czy jest kwestią przypadku, zrządzenia losu? Jednak moim najważniejszym dylematem pozostawała kwestia cierpienia. Zarówno fizycznego, jak i mentalnego. Zastanawiałem się, w jakim celu je odczuwamy. Doszedłem do wniosku, że ma ono pewne znaczenie - gdyby nie istniało, żaden człowiek nie doceniałby chwil szczęścia. Mimo to, nie potrafiłem zrozumieć jednej rzeczy - po co niektórych ludzi los doświadczył tak dużą ilością bólu?


2 komentarze:

  1. Mi się bardzo podoba, obrazek też ładny ^^ Jak dla mnie też za dużo miejsca zajmowały ,a teraz jest bardziej czytelnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że pomysł Ci się podoba. :) Myślę, że już teraz stale nowe rozdziały wstawiać będziemy w ten sposób.

      Usuń