wyszukiwanie blogów

sobota, 1 lutego 2014

Lapidarium Nowych Rozdziałów.



Autor: Odea

Rozdział 3
Fragment:
- Niech cię szlag, Inuzuka! Co ty wyprawiasz?! – Usłyszałem denerwujący głos Sakury, która znawał się być niebezpiecznie blisko. Nim zdążyłem poukładać sobie wszystkiego w głowie, kiedy poczułem jej dłonie na moich biodrach, które starały się mnie wciągnąć z powrotem na kanapę.
- Sakura? – mruknąłem, bo nic innego nie potrafiłem z siebie wydobyć. Nie zmuszając jej dłużej, do dźwigania mojego ciężaru, sam wsparłem się na rękach i nogach i wturlałam na leżenie. Spojrzałem na nią pytająco, a ona westchnęła ciężko, kręcąc głową z rezygnacją.
- Naruto się o ciebie martwił i prosił, żebym zajrzała. Dobrze, że to zrobiłam. Miałeś potworną gorączkę i drgawki. Gdybym w porę nie podała ci zastrzyku, mógłbyś zapaść w śpiączkę, albo zwyczajnie twoje serce by stanęło – wyjaśniła krótko, przysiadając na brzegu kanapy. Szybko przesunąłem nogi, chcąc zrobić dla niej więcej miejsca. Cały czas wpatrywałem się w nią z nierozumnym wyrazem twarzy, nie będąc w stanie bardziej przyswoić usłyszanych właśnie informacji.
- Jak się czujesz? – odezwała się ponownie, patrząc na mnie przyjaźnie.
Zaraz, zaraz, zreflektowałem się szybko. Coś mi tu nie pasowało. Miła Sakura? Dla mnie? Może już umierałem?!
- Zaczynam się martwić, kiedy jesteś taka troskliwa – odparłem, mrużąc oczy i uważniej się jej przyglądając. Zaśmiała się cicho, a ja jeszcze bardziej się zestresowałem. – Poważnie, przestań.



Autor: Utau Yami

Chapter One
Fragment:
- Naomi! - krzyknęłam.
[...]
- W czym jest problem, Nanae - sama? - zapytała.
- Chcę wiedzieć, ile czasowo, możesz używać Sharingana - zapytałam.
- Pani, ja już pójdę. Yuki pewnie już zamarza - odezwała się Tatsuya, a gdy skinęłam głową w geście, że rozumiem, rozpłynęła się w kłębie dymu.
- Wracając do pytania, to nie za długo, ponieważ moja moc nie zrodziła się z nienawiści, ale z głębokiego szoku. A to ma dużą wartość. Tak samo jest przy Mangekyo Sharinganie. Moc nie zrodzona z nienawiści, nie jest mocą, dlatego..
- Dlatego jej nienawidzisz - dokończyłam za nią - Oczywiście, wiem o czym mówisz.
- Cieszę się, że pani to rozumie, Nanae - sama.
- Nie zatrzymuję się. Pędź na pole treningowe - powiedziałam.
- Yucchi już tam jest? - zapytała.
- Tak, no i mam nadzieję, że trochę ją rozgrzejesz - odparłam, uśmiechając się ciepło.
- Z największa przyjemnością - odpowiedziała, znikając w kłębie szarego, bardzo ładnie pachnącego, dymu.
- Używa ciekawych perfum - powiedziałam, również teleportując się na pole treningowe.



Autor: Palina aa

1
Fragment:
I znów ten sam sen, znów ten sam koszmar. Śni mi się od miesiąca co noc ten sam koszmar. Nic z niego nie rozumiem, kompletnie nic,a nic. Osoby które znajdują się tam są, są mi dziwnie znane, ale nie wiem dlaczego. Znikąd ich przecież nie znam. Ehhh później będę się nad tym zastanawiać. Najpierw powinnam się przedstawić, a nie zacząć od mojego snu, przecież prędzej czy później przestanie mnie męczyć.

 Nazywam się Sakura Haruno w tym roku kończę 16 lat, konkretniej za 5 dni. Moi rodzice nie żyją zginęli gdy byłam mała ani w ząb nie wiem o mojej rodzinie, teraz zajmuje się mną 5th hokage wioski liścia. Chociaż że jestem tak młoda,to jestem postrzegana za lepsza niż maja mentorka, nie żebym się chwaliła ale jestem najlepszą medic-ninja nie tylko w wiosce, moja ranga to jonin.



Autor: Palina aa

3
Fragment:
Gdy usłyszałem dzwonek ogłaszający koniec przerwy skierowałem się do szatni.
- Ej Sasuke mam plan.- Zagadał do mnie Kiba.
- No o co ci chodzi?
- To może tak wejdziemy do szatni dziewczyn w samych gaciach, no ewentualnie bez bluzek.- Cóż ta pierwsza opcja mu bardziej pasowała. A on wie że ja to co najwyżej bez bluzki tam pójdę.
- Bardzo kusząca propozycja. A co na to Naruto?
- No eeee wiesz eeeee on się zgodził.- Oj nie ładnie tak kłamać.
- Tak samo jak było z tym że on z Muuki jest?- Na samą myśl mi się chce śmiać. Muuki to jego największa fanka.



Autor: Neko Fuyu

5. Nadzieja na wolność
Fragment:
- Czyli nie możesz wykonywać tej techniki i tyle, yhm - palnąłem coś, aby tylko zagłuszyć ciszę.
Ichi spojrzała się na mnie z politowaniem i pokręciła głową. Za chwilę położyła się na łóżku, jakby była strasznie zmęczona. Była.
- Daje mi ona straszną przewagę. Kiedy jest aktywna, wystarczy, że kogoś dotknę i już zabieram mu energię. Mogę kogoś zabić nawet nie raniąc go. Nie zostawiając żadnych śladów. Tylko nie wiem dlaczego mój organizm nie może jakoś przyswoić tej cudzej energii. Tutaj jest problem - jęknęła.
Leżała tak na tym łóżku, jakby uchodziło z niej życie. Jej klatka piersiowa podnosiła się powoli i ociężale, i tak samo opadała. Wyglądała tak jakby czekała na śmierć, a wszystko w okół ją przytłaczało. Pochyliłem się nad nią, spoglądając głęboko w oczy.



Autor: Hana-chan

Rozdział 11
Fragment:
Dłonią pomacałam miejsce obok, które było puste. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że w pokoju znajduję się sama. Westchnęłam wstając, ciało owinęłam prześcieradłem i wyszłam z pokoju poszukując bruneta. Kiedy wyszłam na zewnątrz poczułam przyjemny wietrzyk, który rozwiał moje blond włosy. Oparłam się o filar patrząc na mężczyznę, którego kochałam. Rozmawiał o czymś z dziadkiem, w pewnej chwili podali sobie dłoń, a mężczyzna odwrócił się w moją stronę, machnął mi tylko i zniknął. Itachi westchnął i podszedł do mnie.
-Gdzie on zniknął?-zapytałam.
-Sprawę załatwić. Jest takim samym członkiem Konohy jak my- uśmiechnął się.
-Czyli, że działa na tej samej zasadzie co my?- zapytałam się go, a on przytaknął głową.
-A co teraz z nami?- spojrzałam na niego.
-Gorzej, że co będzie przed nami- westchnął, a ja zmarszczyłam brwi.
-Co masz na myśli?- zapytałam.
-Wojnę...- spojrzał przed siebie, po czym znów na mnie.
-Wielka czwarta wojna shinobi...Gdyby Tsunade się obudziła byśmy mogli wejść do wioski. Powiedzieć jej o wszystkim, o planach Tobiego, a tak to jesteśmy w dupie! Nawet nie możemy się zbliżyć do wioski bo te...- uciszył mnie palcem.
-Nie panikuj, dzisiaj nas ktoś odwiedzi- uśmiechnął się.
-Kto?- zapytałam zdziwiona.



Autor: Dita Finger

Rozdział 26 Witajcie w piekle
Fragment:
Z dziwnego snu wyrwał ją kubeł lodowatej wody chluśniętej prosto w twarz. Prychając i sycząc spojrzała na stojącego przed nią mężczyznę. Zmrużyła gniewnie oczy rozpoznając swojego kata. To on wczoraj trzymał bat.
– Pobudka, księżniczko – zaświegotał wesoło, uśmiechając się drapieżnie.
Liv zamrugała gwałtownie, próbując wyostrzyć wzrok. Nadal była na rytualnym placu z tą różnicą, że teraz był ranek a tłum gapiów zniknął. Widziała rozstawione wokół niej na długich uchwytach pochodnie powbijane w ziemię. Chociaż nie. Zauważyła, że umieszczone były w specjalnych otworach. Cholerni Łowcy byli przygotowani na zabawy ze swoją zwierzyną.
– Jak spałaś? – zapytał uprzejmie, jednocześnie przejeżdżając palcami po jej poranionych plecach. Senju z trudem opanowała syk, świdrując wzrokiem swojego oprawcę. – Wiesz, wczoraj nas trochę rozczarowałaś. – Pokręcił ze smutkiem głową , odpinając od pasa bat.
Dziewczyna kątem oka zarejestrowała, że na jego trzonku jest symbol zabójców. Teraz wiedziała dlaczego rany nie chcą się goić. Używali specjalnej broni, opieczętowanej starożytnymi runami. Miała na celu wyciśnięcie życia z pojmanego demona. Gorzej trafić nie mogła. Przeklęty Danzo.



Autor: Anavien Seneru

Rozdział II
Fragment:
W końcu pamiętałam, dlaczego Kazekage mnie tam zamknął. Wyglądem przypominałam wtedy mała dziewczynkę, która nie do końca wiedziała, co się wokół niej dzieje, ale on nie zwrócił na to żadnej uwagi. Wiedział, że to iluzja. Powiedział mi, że jestem tylko zlepkiem informacji i chorej wiedzy, która ubrana jest w ludzkie ciało. Dlatego shinobi będą mnie pożądać. Jak lalki, nowej zabawki, która jest czymś nowym i do tego spełni ich marzenie.
Marzenie? Tak chciałam je spełnić. Ale tylko jedno i tylko mego twórcy. Do niego cicho wzdychało moje serce. O ile jeszcze kroczył po tej samej ziemi, co ja. Inaczej wszystko się komplikowało.



Autor: Elvis Dub

Rozdział 14: Teatr
Fragment:
Blond włosy chłopak jak prawie co dziennie został obudzony rano przez swoją rodzicielkę. I mimo, że dziś nie wybierał się na lekcje to i tak musiał wstać o ósmej. Nie znosił tego, nie znosił wczesnego wstawania i co rano zrzędził na ten temat. Gdyby był prezydentem zarządził by żeby wszystkie lekcje zaczynały się o dwunastej i żeby każdego dnia było co najwyżej trzy godziny nauki. O tak, do takiej szkoły mógłby chodzić z uśmiechem. Poranne śniadanie jadł strasznie wolno, jeden kęs przeżuwał jakąś minutę
- Naruto, pośpiesz się bo nie zdążysz – ponagliła go Kushina, choć niewiele to dało
- Nie chce mi się tam iść... - mruknął naburmuszony – Nie interesuje mnie teatr..
- Wolałbyś pójść na lekcję? - zapytała, ale z góry już znała odpowiedź
- Wolałbym zostać w domu – spojrzał na mamę błagalnym spojrzeniem pełnym nadziei – Mogę?
- Nie. - po tych słowach mina na nowo mu zrzedła -Nigdy nie byłeś w teatrze, powinieneś zobaczyć jak to jest, może ci się spodoba
- Taa.. na pewno – westchnął. A pomyśleć że mogło być tak pięknie, mógł zostać w domu spać do południa a potem przez cały dzień robić tylko to co się lubi. Ale nie, jak zwykle zmuszają go do robienia rzeczy na które nie ma ochoty.
- No zobaczysz. Mnie i tacie się zawsze podoba, teatr to ciekawe doświadczenie. - zapewniała syna



Autor: Akari Urokiri

Życie lub śmierć cz.5
Fragment:
- Yo rudy.- na wstępie przywitał się zacnie Hidan. Urokiri podniosła się z ukochanego i razem podeszli do znajomych. Każda z kobiet spojrzała na Hidana a zwłaszcza Miki.
- Hidan jeśli się dowiem iż na wieczorze kawalerskim Saso były prostytutki, to osobiście cię ukatrupię i twój Jashin ci nie pomoże. Jasne?- powiedziała tak strasznie słodko, że aż zęby się popsuły.
- Ale co to za wieczór kawalerski bez dup do rżnięcia. Przecież u łasicy były.
- Co?! Itachi mówiłeś, że nie było prostytutek?!- żyłka na skroni Hany zaczęła niebezpiecznie pulsować.
- Hanuś, skowronku mój. Lekarz kazał ci się nie denerwować.- stwierdził przełykając ślinę. Akari położyła dłoń na ramieniu przyjaciółki.
- Hana uspokój się. Bo coś dziecku się stanie. Poza tym.- przybliżyła usta do jej ucha.- Jak dzidzia się urodzi to się wtedy zemścisz na Itachim za kłamstwo.- Uchiha uśmiechnęła się na tę myśl.
- Co jej powiedziałaś?- spytał z lekkim, ale wyczuwalnym strachem.
- Przykro mi. Tajemnica sądowa.- pokazała mu język.- A teraz wypad mi stąd! Chata dziś tylko dla kobiet.- i wygoniła płeć brzydką ze swojego domu. Zamknięte drzwi na klucz i dziewczyny rozwaliły się na kanapach. Czas na zabawę. Hana podeszła do Akari i obie ruszyły do Miki z tajemniczo poważnymi minami.
- Panno Hōtaru, dziś to ostatni dzień kiedy nosisz to nazwisko.
- Więc ta noc będzie należała do tych, których nie zapomnisz do końca swojego życia. Oczywiście będzie na drugim miejscu, bo na pierwszym będzie noc poślubna, w której Sasori tak cię zgwałci abyś nie mogła przez następny dzień wstać z łóżka.- przybiła sobie z Ak piątkę.
- Ale z was zboczuchy. Gorsze niż Hidan.
- No bo musiał się przecież tego od kogoś nauczyć ne?
- E nie.
- Miki to było pytanie retoryczne.
- Dobra laski, czas na zabawę!- krzyknęła Sayuri rozpoczynając cały wieczór panieński...



Autor: Hanami

Rozdział 39 – Gildia Skrytobójców: Mentor
Fragment:
- Powiedz mi – rzekłam, nim zdążył coś powiedzieć – dlaczego jestem Shi no namidą. Znaczy, nie dlaczego, bo to już wiem, to było złe pytanie. Dlaczego Shi no namida, to Shi no namida, a nie, no nie wiem, na przykład Kaczka w marynacie? – spytałam tak poważnym tonem, że aż bezuczuciowość Yoshito pękła i parsknął z rozbawienia.
Kenshi spojrzał na mnie jak na idiotkę, a później przeniósł pytające spojrzenie na chichoczącego chłopaka. Nie odzywał się przez chwilę, jakby rozmyślał nad odpowiedzią.
- Ponieważ Shi no namida niesie ze sobą wiele łez – powiedział po namyśle. […]
Do moich nozdrzy doszedł jego przyjemny, męski zapach, nie potu, lecz po prostu jego ciała. Słyszałam, jak ciężko oddycha ze zmęczenia pod maską, lecz jego oczy zdawały się nie ukazywać wysiłku. Jego oczy były hipnotyzujące. Takie czarne, takie głębokie, takie pociągające, takie tajemnicze. Czułam, jak pod naporem jego spojrzenia, świat pod moim nogami się rozpada. Jego wzrok zaburzał czasoprzestrzeń, zmieniał rzeczywistość, przenosił do równoległego wymiaru. To spojrzenie sprawiło, że mój oddech chwilowo się zatrzymał. Przez brak dostępu tlenu do mózgu, zaczął on świrować i pokazywać mi niestworzone wizje. A może to hipnoza jego oczu to robiła. Czułam się, jakbym wpadła w genjutsu. Tylko przez jedno spojrzenie! […]
- Jesteś bardzo wylewny, jak na mordercę – zripostowałam, starając się uspokoić serce, które po jego stwierdzeniu skakało z radości.
Ten wzruszył jedynie ramionami.
- Możliwe. Jestem trochę rąbniętym mordercą. Po za tym, czuję że przy tobie nie muszę się kryć tak, jak ty to robisz przed całym światem. Tylko nie przede mną – rzekł […] Mogłam poczuć jego ciepły oddech otulający moją twarz i zatracić się w jego oczach, nim jednak to zrobiłam, ku mojej chwilowej uldze, odsunął się na bezpieczną odległość.
- Skąd wiesz, że się przed tobą nie chowam? – spytałam, podnosząc kubek z herbatą do ust, by za jego pomocą ukryć uśmiech zadowolenia.
- Bo przy mnie czujesz się dawną sobą – rzekł. – Zgadłem?
Nie odpowiedziałam.
- Strzelając dalej, masz w sobie pustkę, którą tuszuje moja obecność. […]
Zachłysnęłam się herbatą.
- Wiesz, skąd to wiem? – spytał, wpatrując się w moją twarz z całą natarczywością swojego spojrzenia. – Bo ja czuję to samo. […]



Autor: Dita Finger

Rozdział: 4. Być agentem
Fragment:
– Widzę, że masz branie – złośliwy śmiech rozległ się tuż przy moim uchu. Będąc niemal pewnym kogo zobaczę, odwróciłem się z ociąganiem. A jakże, nie pomyliłem się. – No proszę, jaka ta knajpa mała. Znowu się spotykamy, młotku.
– Hej! Nie mów tak do mnie, draniu! – krzyknąłem, stukając go palcem w klatkę piersiową. Samo spojrzenie tego dupka wyprowadzało mnie z równowagi. Sapiąc gniewnie, zaplotłem ręce na piersi.
– Wy się znacie? – zapytał z niedowierzaniem Gaara, wodząc spojrzeniem ode mnie do bruneta.
– Można tak powiedzieć. O mało mnie nie zabił drzwiami od kibla – prychnąłem, marszcząc nos. Wręcz czułem na sobie zaciekawione spojrzenia moich towarzyszy. No co, do diabła? Oni nigdy na nikogo nie wpadli?



Autor: Minami Yume

Rozdział " Wielki PAN Uchiha ½ "
Fragment:
Słuchaj mnie ty zadufany bufonie! Nie jestem twoją zabawką, nie będziesz się mną bawił, więc stul twarz. Pan Uchiha? Chyba śnisz, kotku - wysyczałam no i zaatakowałam. Kolanem. Między nogi. Zaklął siarczyście, padając na kolana. Ja, wykorzystując chwilę rozproszenia wzięłam torbę z ziemi i poczęłam kierować się w stronę drzwi. - Spróbuj jeszcze raz mi pogrozić, a skończysz gorzej niż teraz. Wielki mi pan Uchiha - prychnęłam, po czym wyszłam. Pierwsza osoba, która wejdzie teraz do czytelni zastanie śmieszny widok. Wielki pan Uchiha leży na posadzce i jęczy, trzymając się za krocze. Na samą myśl, uśmiechnęłam się pod nosem. - O nie, nie, nie, nie, nie, nie! - krzyknęłam, widząc zamykające się drzwi w sali 112. Facet od biologii - pięćdziesięcioletni kawaler z tzw. "kolankiem" na głowie i olbrzymim pryszczem na nosie - właśnie wszedł do klasy. Krótko mówiąc - mam przechlapane. - Ej, Haruno! - słyszę i zamieram. Niemożliwe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz