wyszukiwanie blogów

sobota, 15 marca 2014

Lapidarium Nowych Rozdziałów.


Witam! Tym razem mam drobne ogłoszenie.
Jako że Zochan opuściła załogę naszego bloga, nabór zostaje otwarty.
Zachęcam do zgłaszania się!


Autor: Halszka H.

Marzenia… czyli umrę za Ciebie, ale nie będę dla Ciebie żyć
Fragment:
Mój przykład może wydawać się banalny, jednak przez trzy miesiące nie było dla mnie nic bardziej ekscytującego niż perspektywa ucieczki. Uczucie jakie towarzyszyło spełnieniu tego pragnienia jest nie do opisania. Wymknęłam się o świcie. Zachwycałam się każdym najmniejszym szczegółem miasta, które znam na pamięć. Pierwszy raz poczułam prawdziwe spełnienie i rozkosz płynącą z wolności.



Autor: Nari Miroki

Trening z Konan i przesłuchanie
Fragment:
Siedziałam przed siedzibą, polerowałam swoją katanę która połyskiwała w blasku słabego słońca. Zima była bardzo łagodna, zero śniegu, dość ciepłe powietrze które delikatnie szczypało tylko moje płuca, delikatny wiatr bawił się moimi kruczoczarnymi włosami dając mi odprężenie, niestety krajobraz był nie za cudowny, zgniło zielona trawa nie zakrywała do końca ziemi co wyglądało dosyć okropnie, drzewa bez liści a jeśli już to zgniłych-dawały ponury obraz na świat, koło małego dotychczas ładnego jeziorka było pełno błota co wyglądało dość obrzydliwie. Ubolewam na tym że z nieba nie pada śnieg, nie pokrywa całej ziemi dając jej ten uroczy i magiczny charakter, mogłabym z Tobim wtedy wyjść na spacer, moglibyśmy pochodzić po zamarzniętym jeziorze, po powrocie do pokoi pić gorącą czekoladę i siedzieć przy kominku otuleni kocem i zajadając się pierniczkami. Niestety wokół jest tylko brąz, szarość, zgniła zieleń i kilka mniejszych miejsc w których utrzymywał się brudny śnieg. Oderwałam wzrok od otoczenia i wsadziłam swoja katanę na swoje miejsce i próbowałam skupić się na swoim ciele. Opanowanie, spokój i wyczucie sytuacji, tylko to jest mi teraz potrzebne żebym mogła się czegoś od niej nauczyć. Dowiedziałam się że jej jutsu polega ta walczeniem kartkami lub origami, niespotykana dotąd przeze mnie umiejętność którą naprawdę cenię. Jest tylko jeden słaby punkt tych kartek, woda, jeśli ją zamoczę wtedy nie będzie mogła się bronić i wygram. Łatwe, proste i logiczne. Potrząsnęłam głową. Spokój...skupienie. Nic teraz się nie liczy oprócz mojej broni, mojego ciała i mojej czakry. W tym momencie nie istnieją drzewa, nie ma jeziora, wyparowała też cała siedziba wraz z członkami Akatsuki. Teraz liczą się moje ruszy, każdy mięsień musi perfekcyjnie działać, nic nie może przeszkodzić mi w moim treningu, nawet jakby był to sam Izuna Uchiha. Zaczęłam głębiej oddychać, usiadłam na kamieniu i oparłam się o drzewo. Nie mogłam dać ponieść się emocjom, po prostu nie mogłam sobie na to pozwolić. Wyczułam zbliżającą się Konan i otworzyłam oczy, stała przede mną, ubrana w zwykły strój ninja a co najważniejsze bez koloru czerwonego lub jakiejkolwiek koronki. Miała twarz pozbawiona emocji, wyczułam jej opanowanie i bijącą od niej dumę i pewność.
- Zaczynamy



Autorka: Silva

Rozdział 4: W labiryncie wątpliwości
Fragment:
Baala, która od dwóch minut zbierała siły na wydobycie z siebie głosu, wreszcie zdołała wykrztusić pytanie:
- N-n-nie j-jest c... ci zz... zi-zzimno?
- Zimno? - odpowiedział jej zdziwiony głos Eriki. - No, może trochę chłodno, fakt. Uważam, że jako mężczyźni powinni mieć chociaż na tyle przyzwoitości, by dać nam swoje płaszcze. W końcu nie jesteśmy w kurorcie, nie? A jeśli się przeziębię? Myślisz, że będę mogła ich gdzieś później zaskarżyć? Może do tej Amnezji?
Baala bardzo chciała powiedzieć jej, by się zamknęła, ale gardło ostro odmówiło współpracy. Więc tak to będzie wyglądało? Umrze tutaj, w tej zapadłej norze bez światła, a jej śmierć skomentuje jedynie bezmyślna paplanina zielonki?



Autor: Elvis Dub

Rozdział 17
Fragment:
Niebieskooki blondyn zszedł do kuchni, był już wyszykowany do szkoły, wystarczyło tylko zjeść śniadanie, umyć zęby i w drogę. W piątki zawsze nachodziła go taka chęć chodzenia do szkoły, a zwłaszcza wiosną gdy świeciło słońce. Nie znosił chodzić do szkoły w ciapowate i deszczowe dni. Gdyby codziennie były piątki, albo gdyby szkoła była tylko w piątki, na pewno lubił by ją dużo bardziej niż zwykle.
- Siema – przywitał się z rodzicami. Na stole miał już naszykowane mleko i płatki, wystarczyło tylko wsypać kulki do miski, i nalać mleka, tak też zrobił. Zaczął jeść w pośpiechu.
- Nie jedz tak szybko bo cię brzuch rozboli – upomniała go Kushina lecz na próżno bo chłopak nie przestawał się śpieszyć. Umówił się że pójdzie do szkoły z Sakurą, nie chciał żeby czekała. Poza tym chciał wyciągnąć od niej jakieś informacje dotyczące Sasuke, ostatnio ich rozmowy ze sobą nie kleją się za bardzo, do tego był niemal pewny że nie tylko Uchiha jest tutaj zakochany, ale że różowowłosa odwzajemnia to uczucie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz