wyszukiwanie blogów

niedziela, 7 września 2014

Lapidarium Nowych Rozdziałów




Autor: Minami Yume

VII.
Fragment:
Był samotny. W końcu nie był na żadnym Festiwalu Liścia, który odbywał się corocznie. Nie był na sztucznych ogniach z dziewczyną. Nie przeżywał świąt w gronie przyjaciół. Ani nie podążał z innymi do świątyni w Nowy Rok pomodlić się o pomyślność i opiekę.
Sam.
Sam spożywał posiłki, trenował, a mieszkając w kryjówce Wężowatego Sannina nie rozróżniał pory roku, a co dopiero dnia.


Autor: Halaszka H.

3. Treacherous
Fragment:
Kocham jej siłę.
Kocham jej uśmiech, chociaż żaden nie jest dla mnie.
Kocham jak dba o to, aby Caroline jadła więcej niż je, bo boi się, że zemdleje.
Była wyjątkowa, a ja nigdy nie oddałem siebie innej kobiecie tak jak jej. Zakochiwałem się w Sakurze z każdym nowym dniem, z każdym widokiem jej brzoskwiniowej skóry, z każdym jej uśmiechem i blaskiem szczęścia w jej szczerych oczach.
Najpierw przyciągnęło mnie do niej jej piękno. Uroczy, pociągający styl bycia. Teraz widziałem więcej.
Zakochałem się nie tylko w tym, co ją wyróżniało, lecz też w tych częściach, które doprowadzały mnie do szaleństwa. Może banalne, ale niemniej prawdziwe. Kiedy się ze mną drażniła lub odpychała, obdarzałem ją jeszcze większym szacunkiem. Nienawidziłem, gdy ktoś mnie upominał, niemniej jednak słuchałem uważnie, co ma do powiedzenia na temat mojego zachowania. I, co najdziwniejsze, nie potrafiłem się na nią za to obrazić. Im więcej czasu spędzałem blisko niej, tym rzadziej czułem gniew.
Sprawiała, że chciałem być lepszym człowiekiem. Dla niej, dla nas.
Dlatego nie traciłem nadziei.
Nie zmieniało to faktu, że miałem ochotę wyrwać jego żałosną, ohydną główkę. Chciałem to zrobić, nie musiałem. Chciałem. Właśnie teraz. Nie byłaby to bezsensowna śmierć, bo przecież chłopak sam się o to prosi!


Autor: Mukudori

12. Wedle uznania
Fragment:
- Mogę upuścić trochę krwi? – Kiedy mężczyzna wyszczerzył ostre zęby w szerokim uśmiechu i zacisnął dłoń na wystającej znad ramienia rękojeści, Uchiha wiedział już, czego się spodziewać.
- Wedle uznania – mruknął tylko, uznając, że wszystko, co robią, robią na własną odpowiedzialność. Był cholernym indywidualistą i nie dopuszczał do siebie myśli, że współpracują ze sobą właśnie po to, aby uniknąć niebezpieczeństwa i pracować wydajniej. Ani on jednak, ani jego wysoki towarzysz, nie oczekiwali od siebie pomocy i radzili sobie w pojedynkę. Nie oglądnął się za siebie ani razu, a chwilę później usłyszał przerażone krzyki i błaganie o pomoc. On tymczasem znalazł się tuż za kobietą i położył swoją męską, smukłą dłoń na jej wątłym ramieniu. Kiedy odwróciła się w jego stronę, przez chwilę nie wiedział, co powiedzieć.


Autor: Bartłomiej R.

Rozdział 10
Fragment:
Temari od kilku dni mnie denerwowała. Chodziła za mną jak cień, nad którym jako członek klanu Nara nie byłem wstanie zawładnąć. Cały czas chciała ze mną o czymś rozmawiać. Opowiadał mi o jakichś pierdołach, które totalnie mnie nie interesowały. Miałem wrażenie, że za całą tą jej gadką, kryło się coś więcej. Jakieś drugie dno, na które blondynka bardzo powoli starała się mnie naprowadzić, ale postanowiłem odłożyć moje rozmyślenia na później, bo teraz musiałem pozbyć się jakoś natarczywej dziewczyny. Wpadłem na genialny pomysł.
- Muszę iść trenować – przerwałem jej długi wywód i skierowała swoje kroki do przedpokoju. Zacząłem wkładać moje buty, kiedy zorientowałem się, że dziewczyna nade mną stoi. Uniosłem lekko głowę i zrobiłem pytającą minę.
- Idę z tobą – powiedziała i zaczęła robić to co i ja wcześniej.
- Ale wiesz mam bardzo ciężkie treningi. Nie chciałbym, abyś się przemęczyła – starałem się odwieść Temari od myśli wspólnego treningu.
- Może zamiast treningu zrobimy mały pojedynek?


Autor: Frio Hamaguri

XVI - Świat (cz. 1)
Fragment:
Chwilę później go przytulił, poczuł chłód, gdy chłopak wziął swój kubek i usiadł przy stole, biorąc pierwszą kanapkę, podążył za nim. Nim obejrzeli się, już siedzieli w samochodzie, minuty mijały, a stali na parkingu szpitalnym.
- Masz dziś jakoś rozmowę?
- Nie wiem, czy się wyrobimy, ale dzwonili do mnie z galerii.
- Jako?
- Ochroniarz, ale wolałabym coś bardziej ciekawego.
Nachylił się do Małej, która spała w najlepsze, jakby nie wyczuwała zapachu szpitala. Jakoby, to gdzie jest, najmniej ją obchodziło. Wyglądała na taką spokojną. W sumie mogła czuć się z nimi bezpiecznie.
- Zawsze możesz spróbować, a twój brat nie chciałby takiego ochroniarza?
- Ta, zapewne, osobistego. Oj, jakbym mógł cię mieć częściej.
- Nie przy ludziach – skarcił go, chociaż mówili szeptem, nie tylko Eriko tu spała, czekając na swoją kolei.
- A tobie jedno w głowie. Miałem ochotę spytać ciebie, kiedy weźmiesz dłuższy urlop, ale obawiam się, że ta sugestia sprawiłaby, że twoja fantazja zaczęłaby buzować, co nie?


Autor: Neko Fuyu

9 "Bal fałszywych ludzi"
Fragment:
- Jest tu trochę tłoczno, może…
- Przepraszam bardzo, ale Sora musi jeszcze zatańczyć ze mną - dzięki Bogu, Gaara.
- To raczej ona decyduje - warknął mężczyzna.
O boże nigdy nie byłam w takiej sytuacji, ale nie powiem. To całkiem przyjemne, kiedy dwóch gości rywalizuje tak jakby o ciebie. Patrzyłam to na jednego to na drugiego i lekko się uśmiechnęłam.
- Przykro mi, ale wolę młodszych - rzekłam i przeszłam do Sabaku.
- Panu dziękujemy - nie powstrzymał się od złośliwego komentarza, kiedy obejmował mnie w talii. Położyłam swoją rękę na jego barku. Powolnie poruszaliśmy się w rytm muzyki i tym razem nie unikałam wzroku mojego partnera. Wręcz przeciwnie, cały czas z grobowymi minami się na siebie patrzyliśmy, aż w końcu on się uśmiechnął.
- Widzę, że masz wzięcie tylko u starszych - czar prysł i powrócił irytujący Gaara.


Autor: Erroay von Uchiha

Jakie wariactwa może przynieść nam życie cz.2
Fragment:
– Panie Uzumaki, nie bez powodu prosiłem, by uczęszczać na moje zajęcia. Niech pan wróci, gdy już się pan tego dowie.
– A nie może mi pan tego po prostu powiedzieć? – Naruto warknął cicho, jednak szybko się opanował, zdając sobie sprawę, że to jego ostatnia deska ratunku. – Panie doktorze, tak będzie szybciej i nie będę już musiał panu więcej głowy zawracać, no nie?
Mężczyzna zaśmiał się cicho, kręcąc głową. Następnie spojrzał blondynowi prosto w oczy.
– Panie Uzumaki, ja mam wystarczająco dużo czasu i myślę, że te kilka spotkań więcej mi nie zaszkodzi. Nie musi się pan martwić o mój czas.
– Ale zaczynam się martwić o swój.
– Cóż, to już pański problem. – Mężczyzna uśmiechnął się szerzej, nie spuszczając wzroku z coraz mniej pogodnej miny Uzumakiego. – Prosiłem, by projekty oddawać do grudnia, a wie pan jaki mamy miesiąc? Tak, już luty. Czyżby nie zakupił pan w tym roku kalendarza? Szkoda, trzeba było poprosić Mikołaja.
– Poproszę zajączka wielkanocnego – wycedził blondyn przez zaciśnięte zęby.
– I słusznie.


Autor: Kumiko

4. Głupi pomysł lepszy niż żaden
Fragment:
Miał ochotę krzyczeć, kłócić się i wyrzucić bratu, jak bardzo go teraz nienawidzi. Nie sadził, że Itachi postąpi tak egoistycznie kiedykolwiek w życiu. Jego niechęć do Sakury musiała być ogromna, skoro się na to zdecydował.
Skoro krew w nim kipiała, skoro miał tak wiele do powiedzenia, czemu milczał? Dlaczego stać go było jedynie na ironiczny uśmieszek i potakiwanie niczym w transie? Nie wytrzymał jednak i wstał wreszcie. Stanął obok nachmurzonej Hinaty, po czym bez pardonu szarpnął ją za nadgarstek. Wszyscy umilkli, kierując ciekawskie spojrzenia na Sasuke, ten nie przejął się tym zbytnio. W całkowitym natłoku myśli, które huczały mu w głowie tak intensywnie, iż nie potrafił zrozumieć ich ogólnego sensu, powiedział:
- W takim razie muszę pogadać z narzeczoną - warknął, wbijając w nią intensywne spojrzenie, aż ta zadrżała.


Autor: Neko no Kami

Rozdział VII
Fragment:
Bez zbędnych ceregieli przekazałam Tsunade informacje o misji i udałam się do mojego mieszkania. Chciałam jak co wieczór odpieczętować zwoje, poszukać w nich nowych wskazówek. Nie żebym się czegoś takiego spodziewała. Stało się to moim małym nawykiem. Weszłam do mieszkania i zobaczyłam coś nowego. Na moim łóżku leżał list. O ile można to było tak nazwać, zostało tam bowiem napisane tylko jedno zdanie.
"Niektórych wrogów nie możemy sobie wybrać"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz