wyszukiwanie blogów

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Lapidarium Nowych Rozdziałów


Autor: Allia

Rozdział 19
Sakura nie musiała otwierać oczu, by wiedzieć, że już nie śpi. Leżała tak przez chwilę, uspokajając oddech po nieprzyjemnym śnie i w końcu postanowiła przekręcić się na drugi bok, czując pulsujący ból w biodrze. Mokra, lepka poduszka rozbudziła ją całkowicie. Otworzyła oczy i wrzasnęła przerażona, czując podchodzącą jej do gardła żółć.
Co to jest?!
[...]
Sasuke zostawił Sakurę z rozchwianym emocjonalnie Hokage i zajrzał ponowie do namiotu. Dopiero teraz zauważył rozrzucone po wszystkich kątach niewielkie kawałki czegoś, co kiedyś musiało tworzyć ciało.
- Co się stało? - zapytał Naruto z białą niczym płótno twarzą.
Sasuke westchnął ciężko.
- Ktoś poćwiartował sarnę.

Autor: Cierpiąca Nanase

4. Everytime I close my eyes it's like a dark paradise 
Cisza, wódka, głośne westchnięcie.
Głośne westchnięcie, wódka, cisza.
Można by oszaleć, jednak taka sytuacja była w pewien sposób odprężająca. Wtedy poczułem, że mój przyjaciel zwrócił ku mnie swoją twarz. Ignorowałem go przez dłuższą chwilę, sądząc że zaraz się odwróci w stronę kobiet w oddali. Na próżno się łudziłem. Spojrzałem w jego oblicze i wtedy mnie trafiło.
Jak grom z jasnego nieba.
Niczym miłość od pierwszego wejrzenia.
Nagły i niespodziewany.
Smutek Sasuke.
Sasuke Uchiha miał w oczach łzy. Nic jednak nie mówił, tylko patrzył. Wertował mnie oczami pełnymi uczuć – tak niezwykłymi dla samego siebie.
Zacząłem żałować, że obiecałem Sakurze dochowanie tajemnicy.

Autor: ermentiss xo

23 - Czas na sen
Wzdycham cicho i rozciągam się niczym zadowolona kotka. Cienka, czarna sukienka odkrywa moje ramiona i nogi, na które nagle napada gęsia skórka. Przez krótką chwilę czuję bezwzględność przeskakującego po polanie wiatru, ale kiedy On znów się nade mną nachyla i przesuwa nosem po mojej szyi, wszystkie oznaki chłodu momentalnie ze mnie wyparowują.
Muska ustami moją szyję, linię żuchwy i skórę za uchem; nie jestem w stanie nie zamykać oczu, gdy z moich ust wydobywa się coś w rodzaju westchnienia. Wplatam palce w jego włosy i daję się ponieść tej krótkiej chwili przyjemności.
- Kita – wymawia moje imię w taki sposób, że wydaje mi się, jakbym słyszała je po raz pierwszy. Rozchylam powieki; obserwuję jego leniwy uśmiech i pociemniałe od pożądania oczy.

Autor: Mayako

43. Bezwzględni mordercy?
Miała wrażenie, że na miejscu jej serca - znajduje się teraz pusta luka, której niczym nie wypełni. Mogłaby teraz leżeć, przytulona do jego ciepłej piersi, otulona jego silnymi ramionami i czuć się bezpiecznie. Ale była tutaj i nic nie mogła na to poradzić. Podkurczyła kolana i wcisnęła policzek w poduszkę, spod której wyjęła fotografię. Światło lampki nocnej odbijało się od śliskiej powierzchni zdjęcia. Wbiła w nie wzrok i zacisnęła mocno zęby, spoglądając na wizerunek mężczyzny z wytęsknieniem
– Jak bardzo mnie nienawidzisz, Kakashi? – wyszeptała.

Autor: Kaczka

Przekleństwo życia Itasaku
-Itachi za złamanie przepisów i ukazanie się w pełnej chwale poniesiesz najbardziej srogą karę- powiedział głęboki głos. Lekko uchyliłem powieki i od razu je przymknąłem. Biało-żółte światło poraziło mnie w oczy. Powoli przyzwyczajając się do jasności uchyliłem powieki.
-Skazuję cię na piekło…- Moje oczy teraz prawie co nie wypadły z orbit. Piekło- bezgłośnie wyszeptały moje usta.
-Miłosierny panie okaż swoją łaskę i nie skazuj go za stracenie. Robił to pod wpływem impulsu- Powiedział głos obok mnie. Jozue to był Jozue, a więc jestem w niebie, a dokładnie przechodzę sąd Boży za złamanie najbardziej ważnej reguły za którą ponosi się karę w postaci strącenia do piekła. Sakura co z Sakurą krzyczało moje serce, ale rozum podpowiadał, abym się nie odzywał. Spojrzałem na Boga, nazywanego przez anioły ,,Tronem”. Rozejrzałem się dookoła. Na krawędzi łąki pojawiło się krzesło w kolorze kości słoniowej. Krzesło zostało wykonane z nieziemskiej substancji, którą Itachi widziała już wcześniej - tego samego materiału, co srebrna laska ze spiralnym czubkiem, którą Tron trzymała w lewej dłoni. Uśmiech Tronu padał na anielice obok niego, sprawiając, że na ich skrzydłach pojawiły się tęczowe rozbłyski. Anielice nuciły razem w pełnej harmonii rozkoszy. Uwielbienie dla Tronu przychodziło naturalnie, do tego Itachi i inni aniołowie zostali stworzeni. Jakimś sposobem jednak nie mógł się poruszyć. Tron nie wydawał się rozczarowany ani zaskoczony.

Autor: Dita Finger

33. Subtelna ofensywa
— Bo nie będę grał tak jak ty mi zagrasz — rzucił z przekąsem, rozsiadając się wygodniej ma murku. Czekał na grasującą w jakimś butiku odzieżowym Mizu, w duchu dziękował opatrzności, że nie chciała aby szedł z nią. 
— Jak ty się z nią nie umówisz to ja to zrobię — poinformował uprzejmie Shisui przysiadając się i obserwując przechodniów. Z widoczna radością zignorował wrogie łypnięcie towarzysza, mrugając do jakiejś nastolatki.
— Po pierwsze się nie odważysz, a po drugie nie masz szans. — Itachi odprowadził wzrokiem potykającą się o własne nogi dziewczynę, odurzoną gestem jego kuzyna. Przez myśl przebiegło mu, że z tymi babami jest coś nie tak skoro jeden gest potrafi je wyprowadzić z równowagi. Wystarczy, że Uchiha pstrykną palcami a te padają do stóp. Żenujące.
— Mojemu urokowi nie oparła się jeszcze żadna.
— Marz sobie dalej
— Tak? Dobrze, ale żeby nie było, że nie ostrzegałem. — Shisui zakasał rękawy z przebiegłym błyskiem w oku. Kiedy Itachi w żaden widoczny sposób nie zareagował poza głośnym prychnięciem, dodał: — Patrzy i ucz się, żółtodziobie.
— Oczywiście, mistrzu — rzucił z sarkazmem i omal się nie zachłysnął, gdy zza rogu akurat wyszła Senju. Posłał szybkie spojrzenie w kierunku kuzyna, który uśmiechał się triumfująco.
— Idealne wyczucie czasu — zaśmiał się cicho Shisui i kocim krokiem, ruszył w stronę dziewczyny.

Adres: http://nine-crimes-ss.blogspot.com/2014/11/ii-wariat.html
Autor: Sheeiren Imai

II. Wariat
Czułam, że dzisiejszy dzień będzie mój. 
Okej, tak naprawdę nigdy tego nie czułam. Każdy był tak samo beznadziejny w swojej rutynie w którą popadłam, a ja nie miałam tak wielkiej siły przebicia, aby to w sobie zmienić. Bo po co, jeśli codziennie budziłam się z myślą:
Cześć! I tak wszyscy umrzemy!
Więc czy moje życie byłoby rutyną czy nie, i tak skończyłoby się tak samo.
Dzwonek zadzwonił, a moja pierwsza lekcja języka ojczystego rozpoczęła się. Weszłam do klasy gdzieś w środku pchającego się tłumu, dając mu się ponieść. Tym sposobem wniesiono mnie do pomieszczenia. Wyswobodziłam się z tych objęć przy pierwszej okazji i czmychnęłam na swoje miejsce w ostatniej ławce pod oknem.

Autor: Rin-chan

Rozdział 20
Niebieskowłosa dziewczyna ze swoim niebieskookim chłopakiem... i jego matką szli przez miasto szukając jakiegoś supermarketu, ale na tej ulicy, na której się znajdowali nie było ani jednego. Czas okropnie im się dłużył, ponieważ panowała niezręczna cisza. Nagle białooka na drugim końcu ulicy zobaczyła swoje wybawienie.
- Naruto patrz sklep. - Wskazała palcem. - To ja się zbieram dzięki za "spacer". - Odwróciła się i pobiegła w stronę znaleziska, jeszcze tylko raz odwracając się do chłopaka i posyłając mu uroczy uśmiech. Naruto zaczerwienił się lekko i popatrzył na Kushine.
- Masz szczęście... - Powiedziała do syna kładąc mu dłoń na ramieniu. - Spotkać taką dziewczynę to naprawdę wielkie szczęście. - Blondyn do tej pory tylko lekko zarumieniony, zrobił się czerwony, a kobieta tylko się zaśmiała i poklepała syna po ramieniu. - Chodź już bo nas noc zastanie. - Pociągnęła buraka za sobą i udali się w stronę centrum.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz