wyszukiwanie blogów

niedziela, 8 listopada 2015

Lapidarium Nowych Rozdziałów

01.XI. — 08.XI

Autor: Erroay von Uchiha
27. Przełom
Kiedy skończyła układać plasterki szynki na chlebie, rozejrzała się dookoła za słoikiem z ogórkami kiszonymi, które zamierzała ułożyć na wierzch. Słoik stał na górnej półce, między marynowaną papryką, a puszką kukurydzy. Haniko stanęła na palcach, jednak udało jej się zaledwie musnąć szkło, nie wspominając nawet o pochwyceniu. Kiedy już chciała się rozejrzeć za krzesłem, które mogłaby sobie podstawić, poczuła ruch za plecami, a potem ciało, które otarło się o nią. Sasuke zdjął słoik z półki i nie spuszczając wzorku z jej twarzy, podał go jej. Dziewczyna podziękowała skinieniem głowy, z ulgą rejestrując, że Sasuke się cofa. Na dworze co prawda było gorąco, ale podejrzewała, że w tej kuchni temperatura była aktualnie znacznie wyższa.
Odsunęła na bok talerz z kanapkami, po czym chwyciła słoik próbując go odkręcić. Niestety, ogórki były dobrze zawekowane i wieczko nie chciało puścić. Haniko wytarła spocone dłonie o spodnie, po czym spróbowała ponownie, wkładając w to dużo więcej siły. Przy trzeciej próbie poczuła silne, męskie dłonie, które wyjęły jej słoik z rąk. Odwróciła się przodem do Sasuke, który bez najmniejszego wysiłku odkręcił wieczko. Patrzyła mu w oczy, kiedy jej go oddawał, a potem…
Potem poczuła jego wilgotne wargi przyciśnięte do jej ust.


Autor: annzwill
Rozdział 33 Nocny spacer
- Potrafisz poruszać się bardzo, bardzo cicho?
- Nie wiem. - Ciężko było powiedzieć, co on ma na myśli mówiąc bardzo cicho. Nie wykluczone, że inaczej interpretują to z pozoru proste stwierdzenie.
Brunet prawą ręką zaczął gładzić jej policzek.
- Postaraj się, dobrze?
Ruchem głowy wyraziła chęć współpracy. Skoro on tego chciał, to dlaczego miałaby mu odmówić? Dał jej wystarczająco dużo powodów, by mieć pewność, że jej nie skrzywdzi.


Autor: Adriemmer R
VI. Cisza
- Itachi?
A on biegł dalej, kompletnie mnie ignorując.
Wykrzyczałam jego imię jeszcze może trzy razy, po czym przełknęłam ślinę - i z nadwyrężenia gardła, i ze zdenerwowania. W myślach szybko przefiltrowałam, czy zaistniało coś, czym mogłam zasłużyć sobie na takie traktowanie, ale z tym człowiekiem wręcz trudno było pokłócić się o cokolwiek. On nigdy się nie obrażał. Nigdy nie miał za co.
W kilka sekund doskoczyłam do niego na tyle, by zagrodzić mu drogę.
- Co Ty, zwiewasz przede mną?
- Muszę szybko wracać, Eidori. - i uskoczył do dalszego biegu.
Zamurowało mnie. Albo raczej coś zdzieliło mnie w głowę i potrzebowałam dłuższej chwili, aby ogłuszenie przeszło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz