wyszukiwanie blogów

piątek, 27 września 2013

Lapidarium Nowych Rozdziałów.



Autor: Mikorie

Rozdział 16
Fragment:
Zupełnie nagle, jakby znikąd pojawił się Sasuke Uchiha z własną kataną w dłoni. Zmarszczyłam brwi, nadal czując spływającą po policzku krew, która zasychając przybierała brunatny odcień. Przez krótką chwilę nasze spojrzenie się skrzyżowały, czego skutkiem było przyjemne ciepło ogarniające moje ciało.
- Jeśli chcesz, by ta katana była twoją bronią, a nie zbędnym bagażem, trzymaj ją powyżej bioder. – Usłyszałam znajomy, niski głos, a jego właściciel powoli zaczął się zbliżać. Stałam niczym posąg wpatrując się w czarne tęczówki, w których mogłabym w każdej chwili zatonąć. – Inaczej przeciwnik z łatwością ci ją dobierze. – Kontynuował i dla potwierdzenia swoich słów pojawił się przede mną z prędkością światła i nim zdążyłam cokolwiek zrobić, moja katana wylądowała kilka metrów dalej. Pieprzony Uchiha miał rację, bez problemu odebrał mi broń.
- I wtedy zostaniesz bezbronna. – Jego chrapliwy, niski głos drażnił moje ucho, kiedy nachylił się nieznacznie by wypowiedzieć te słowa. Nasze ciała dzieliło jedynie kilka centymetrów, wydawało mi się nawet, że czuję na sobie jego ciepło. Przez chwilę miałam uczucie, jakby moje nogi zostały połamane i stały się niezdolne do utrzymania ciała w pozycji pionowej. Oddech Sasuke, który muskał mój policzek zdawał się wręcz parzyć. Nie podobało mi się to, Uchiha był stanowczo za blisko, a ja nie potrafiłam zachować zimnej krwi, moje własne ciało mnie zdradzało! Chciałam się cofnąć, chodź o jeden, malutki krok, jednak wtedy poczułam, że moje plecy opierając się o ścianę. Cholera! Żadnej drogi ucieczki!
- Nigdy nie będę bezbronna. – Odpowiedziałam, a mój głos był stanowczo za bardzo zachrypnięty. Chciałam go odepchnąć, w tym celu wyciągnęłam dłoń przed siebie, a wtedy brunet użył swojej katany, przebijając moją rękę, a następnie wbijając jej ostrze w kamienną ścianę. Moje serce jeszcze bardziej przyspieszyło, a czarne oczy Uchihy i jego zapach wcale mi w tym nie pomagały. Zagryzłam dolną wargę, nie tyle z bólu, który emanował z przebitej i przytwierdzonej do ściany dłoni, a ze zdenerwowania. Bez namysłu chwyciłam wolną ręką kunai’a, przykładając go do gardła Uchihy. Uniosłam brew ku górze, a na usta wstąpił mi chytry uśmiech.
Wystarczyło zagłębić ostrze w idealnej, jasnej skórze chłopaka, jednak ostatecznie coś mnie przed tym powstrzymywało. Chodź doskonale wiedziałam, że jego twarz z każdą sekundą się zbliża, a czarne kosmyki zaczynają muskać moje policzki, odsuwałam o kilka milimetrów ostrze, by przypadkiem nie uszkodzić jego skóry, jednocześnie pozwalając mu na zmniejszenie dzielącego nas dystansu do zera.





Autor: Grace Wolf

4
Fragment:
Dziwne to uczucie, nie móc mieć czegoś, czego się pragnie. Bardzo nieprzyjemne, pęczniejące w twojej głowie i sercu, sprawiające, że masz ochotę zgrzytać zębami i bić pięściami w ścianę, aż pęknie Ci skóra na knykciach. Chcesz krzyczeć, bluźnić oraz ranić, byleby tylko dostać wymarzoną rzecz… bądź osobę. Jeszcze gorzej jest przełknąć własną dumę i ustąpić. Dlaczego miałby to robić? Dlaczego to zrobił? Istnieje bardzo prosta odpowiedź na te pytania i Sasuke doskonale ją znał. Ponieważ było coś, czego sam autentycznie się bał. I tak, był tym przerażony, ponieważ nie potrafił zrozumieć, dlaczego pojawiło się w nim to uczucie. A przecież nie ma nic gorszego, niż nie możność zrozumienia własnych emocji.




Autor: Shana-chan

3
Fragment:
Itachi ?
-Co robisz tu tak późno,Shana ? - ciepły głos Sasoriego rozniosł się dookoła. Uśmiechnęłam się do niego lekko.
-Nie mogę spać. Fotel nie jest taki wygodny,jak się wydaje- jęknęłam,masując dłonią swój obolały kark.
-Mogę się dosiąść ?- zapytał,wskazując na miejsce obok mnie. Kiwnęłam delikatnie głową.
Jeszcze jego mi tu brakowało.
-A ty ? Czemu nie śpisz ?- zapytałam,sięgając po kolejnego papierosa. Akasuna wzruszył ramionami.
-Też nie mogę spać. Wiesz...bardzo często śni mi się moje dzieciństwo.Babcia Chiyo,rodzice...czasem zastanawiam się,czy dobrze zrobiłem. Mam 35 lat i nie jestem pewien...
-Czy dobrze zrobiłeś ? - przerwałam wypowiedź chłopaka. Ten tylko kiwnął głową.
-Ja również się nad tym zastanawiam. ,,Co by było,gdyby ? ''. Jednak uważam,że to pytanie jest bez sensu. nie rozpamiętujmy przeszłości,spróbujmy naprawić przyszłość - powiedziałam,wpatrując się w gwiazdy.
Szkoda,że nie przestrzegam własnych zasad.
Doradzam innym,sama nie wiedząc co zrobić ze swoim życiem
Rudowłosy westchnął,po czym wstał.
-Nie siedź tu za długo,bo się przeziębisz - powiedział,zarzucając na moje nagie ramiona jego bluzę.
Wyszedł.
Sasori...dziękuję.




Autor: Mikinnou

UNI cz.4
Fragment:
Co chwilę się odwracała. Miała wrażenie, że ktoś ją śledzi. Zignorowała to i poszła dalej, patrząc na swoje nogi. Nagle na kogoś wpadła. Gdy ujrzała kto to, cała furia w jednej chwili do niej wróciła. Położyła sobie dłonie na biodra i zmrużyła gniewnie oczy.
- Co ty tutaj robisz..?- wysyczała.
- Właśnie chciałem ciebie o to zapytać…- odparł chłodno. – Myślałem, że byliśmy umówieni, aby zrobić ten projekt, ale jeśli masz ważniejsze sprawy na głowie, to mogę poprosić pana Hatake o zmianę partnerki…- nie przestawał mówić.- Hmm… Sądzę, że Umei by się do tego najbardziej nadawała- dodał wiedząc, iż zielonooka nie darzy jej ciepłym uczuciem. W jednej chwili stała się czerwona.
- To samo mi przyszło do głowy, wiesz?!- wykrzyczała, lecz po chwili ucichła.- Ale przecież to ty mi napisałeś, że spotkamy się o 16 w Shinjukai!- wyjęła z torebki telefon i pokazała mu SMS’a.





Autor: Akari Urokiri

Zakazany Owoc cz.3
Fragment:
- Bardzo przepraszam. Myślałem, że nikogo tu nie zastanę.- i zaczął się wycofywać, gdy zatrzymał go głos anioła.
- Nie musisz. I tak już miałam się zbierać.- chłopak podszedł do niej i wyciągnął w jej stronę rękę.
- Minato Namikaze.
- Kushina Uzumaki. Miło mi.- uścisnęła dłoń chłopaka z lekkim uśmiechem na twarzy, który odwzajemnił.- Przyszedłeś samemu trenować?
- Nie.- podrapał się ze zakłopotaniem po głowie.- Raczej odpocząć i się odprężyć. A ty?
- Cóż ja trenowałam.
- Sama?
- Jak widać nikogo tu nie ma.- uśmiechnęła się przyjaźnie do mężczyzny.
- W takim razie już masz z kim trenować.- jego uśmiech się poszerzył.
- Wiesz….
- Co boisz się przegrać?- droczył się z nią. Z jakiegoś powodu, jego serce nie chciało aby odeszła. Chciał być przy niej, lecz rozum tego nie mógł jeszcze rozszyfrować.
- Ja się niczego nie boję dziewczynko. A może się o coś założymy?- uśmiechnęła się pewna swojej wygranej.
- Mi to pasuje. Tak więc twój warunek.
- Jeśli wygram będziesz chodził przez tydzień w damskich ciuchach, które specjalnie dla ciebie wybiorę.- ten przełknął ślinę.
- Dobra. Jeśli ja wygram to będziesz musiała mówić przez tydzień słowo „ dattebane” za każdym razem gdy będziesz z kimś rozmawiać.- tym razem to ona przełknęła ślinę.
- Stoi!- podali sobie dłonie na przy piętnowanie umowy. By zaraz od siebie odskoczyć. „ Pierwsze co muszę zrobić to się ukryć.” Pomyśleli oboje i każde się ukryło. Czerwonowłosa przykucnęła i zaczęła się rozglądać za nim. „ Dobra. Powiedział, że nazywa się Minato Namikaze. To imię coś mi mówi…” nagle poczuła zimno kunaia na gardle.
- Wygrałem.- wyszeptał jej do ucha. „ Cholera!! Założyłam się z ŻÓŁTYM BŁYSKIEM KONOHY!!!”
- Kurwa.- warknęła cicho.




Autor: BlueKsR Corleone

1. "Mrożące krew w żyłach."
Fragment:
Czemu ojciec ją tak traktował? Co prawda, nigdy jej jeszcze nie tknął, ale... taka sytuacja, jak dzisiaj, była dość częstym zjawiskiem, i za każdym razem, ciężka dłoń mężczyzny, zatrzymywała się coraz bliżej jej twarzy. Zacisnęła szczękę, powstrzymując kolejne łzy. Jedynym, czym ją obdarowywał to pogarda. Tylko to odczuwała, tylko tyle dostawała. W jego oczach powinna się bardziej starać. Być o wiele bardziej ułożona, co z tego, że była najbardziej kulturalną uczennicą w szkole?! Miała mieć najlepsze oceny, co z tego, że dostawała same piątki?! Powinna go słuchać bez żadnego sprzeciwu, co z tego, że zgadzała się na internat i korepetycje podczas wakacji?! On uważał, że to za mało, że powinna starać się bardziej! Dawać z siebie sto procent! Ale przecież, nie każdy jest idealny, wzorowo ułożony. Jesteśmy, tylko ludźmi, musiał, w końcu to zrozumieć. Niestety, do niego nie docierało zupełnie nic. Spojrzała na swoje szare buty, bez obcasów, bez odkrytych palców, bez kolorowych sznurówek. Nijakie, blade, pozbawione barwności - odzwierciedlenie jej uschniętej duszy. Nie rozwinęła skrzydeł, zawsze jej je podcinano. Nie zasmakowała życia, nigdy jej na to nie pozwalano. Czując się jak niepotrzebny nikomu śmieć, zamykała się w sobie coraz bardziej.




Autor: Hana-chan

Eight
Fragment:
" -Nie możesz tego zrobić...-powiedział Itachi do swojego przyjaciela, który stał na urwisku tyłem do niego.
- Itachi przyjacielu mój... Muszę poświecić swoje życie dla dobra wioski obaj dobrze o tym wiemy. Wiesz dobrze co knuje nasz klan, a dla ciebie, dla Hany jak i dla mnie dobro wioski jest najważniejsze- usłyszał.
- Chciałem się z tobą spotkać ponieważ wiem jak zareagowała by na to Hana, a ty możesz mnie zrozumieć. Jeżeli się zabiję wioska będzie miała większą przewagę. Rozmawiałeś z hokage ? - dodał poważnym tonem.
- Rozmawiałem - odpowiedział krótko Itachi.
- Jesteś w stanie również poświęcić się dla dobra wioski ? - milczał przez chwilę.
-Itachi ? - odwrócił się do niego. Uchiha spojrzał na niego.
- Nienawidzę swojego klanu za to co zrobili... Dla mnie najważniejsza jest wioska, ty i Hana - odezwał się po chwili ciszy.
- Przekaż Hanie, że ją kocham. Chociaż wiem, że pała do ciebie większym uczuciem niż do mnie - uśmiechnął się.
- Shisui...
- Ty też ją kochasz... Ale musisz wiedzieć, jeżeli zdradzisz wioskę ona Cie znienawidzi. Ale zrobisz to dla niej i dla dobra wioski - przerwał brunetowi kontynuując swoją wypowiedź. Uchiha zamilkł.
- Zrób to co uważasz za słuszne... Żegnaj przyjacielu - ostatnie słowa Shisui".





Autor: Mrs Pe

4. Face to Face
Fragment:
Oddychaj, Sasuke, oddychaj. Jesteś za daleko, żeby się wycofać.
Z tymi słowami w głowie przekroczył próg zakładu psychiatrycznego pod wezwaniem świętej Weroniki. Jego nozdrza napotkał nieprzyjemny, szpitalny zapach. Mimo tego raz jeszcze głęboko wciągnął tlen do płuc, po czym skierował się wprost do recepcji.
- Dzień dobry, chciałbym zobaczyć się z moją daleką kuzynką… Można? Nie jestem stąd więc niekoniecznie orientuję się w dopuszczalnych godzinach odwiedzin.
Nie za sztucznie?
- Imię i nazwisko pacjentki?- odparła rzeczowym tonem recepcjonistka.
- Haruno Sakura.
Na widok miny kobiety stojącej przed nim jego serce przyśpieszyło. Bał się, cholernie się bał, że będąc tak blisko zostanie zdemaskowany.
- Przepraszam, ale będę zmuszona skontaktować się z lekarzem zajmującym się Sakurą, proszę zaczekać.
Nawet nie usiadł, chodził nerwowo tam i z powrotem, próbując uspokoić oddech. Zajęło to dłużej niż pięć minut, nie odrywał bowiem wzroku od zegara zawieszonego nad recepcją.
- Witam, jestem lekarzem opiekującym się Sakurą. Pańska godność?





Autor: Kotomi Ai

Rozdział 3: Tajemniczy nowy i czarny Rolls-Royce.
Fragment:
Wszystkie wspólnie orzekłyśmy, że ma w sobie to „coś”, co oznaczało, że biedny chłopak nie będzie miał życia... wróć! Nie opędzi się od dziewczęcych serc i czułych spojrzeń już do końca roku szkolnego. Wstyd się przyznać, ale choć zazwyczaj nie przyłączałam się do takich pogaduszek i mało interesował mnie ktokolwiek spoza kręgu dobrych znajomych, tym razem, nawet ja z ogromnym zainteresowaniem i wypiekami na twarzy wymieniałam swoje spostrzeżenia na temat „tego nowego chłopaka”. Bądź co bądź, przystojnego... (...)
- Wiesz Sakura, może naprawdę nie będzie tak źle. Spróbuję się trzymać od niego z daleka, tak jak powiedziałaś – mówiła, gdy sznurowała już drugi but.
- I bardzo dobrze. Wiadomo, że nie uda ci się uciec od niego zupełnie, ale przynajmniej staraj się nie zbliżać do niego, jeśli to nie będzie konieczne. I nie zostawaj z nim sam na sam! - radziłam.
- Postaram się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz