wyszukiwanie blogów

niedziela, 14 września 2014

Lapidarium Nowych Rozdziałów





Autor: Sefia

Rozdział 2
"Sakura"
Fragment:
Sakura była tytułem i tematem jego śledztwa. Tak ją określił. W gruncie rzeczy nie tęsknił jakoś specjalnie za koleżanką z drużyny. Po prostu chciał wiedzieć, co się z nią działo. Uchiha musiał się dowiedzieć. Nie mógł zostawić swojego urażonego ego na pastwę losu. Nie mógł pozwolić, żeby szalenie zakochana w nim dziewczyna nagle przestała się nim interesować. Nie mógł pozwolić, żeby jego przyjaciele nie chcieli mu o niej nic powiedzieć. Ten, który przewyższa ich prawie we wszystkim ma być okłamywany? O, nie. Grubo się pomylili.

Autor: Patka

Rozdział 4
"Oszukani"
Fragment:
Na jej końcu znalazłem coś, czego najmniej się spodziewałem. Masywny łuk z granitu, który całkowicie nie pasował do scenerii, oraz maleńkie drzewko jabłkowe, rodzące srebrne owoce. Zarówno ono, jak i pusty, nieaktywny portal. Te dwa obiekty były… żywe i emanowały własną energią. Podszedłem do pnia, oparłem się o niego dłonią i wsłuchałem w to, co ciche istnienie miało mi do przekazania. Jeszcze raz przeszedłem ścieżkę własnego umysłu. Czułem się oczyszczony z własnych lęków. Wyzbyty z obrzydzenia do swojej natury, oraz z nowym doświadczeniem na koncie. Nie warto rozpamiętywać przeszłości. To co piękne już nie wróci, to co smutne już nie zaboli. Idź. Twórz kolejne wspomnienia, kolejne uśmiechy. Ścieraj kolejne łzy. Walcz i ufaj przeznaczeniu, a będziesz myśleć na tyle jasno i klarownie, aby przewidzieć choć skrawek przyszłości.

Autor: Dita Finger

Rozdział 31
"Ocean codzienności"
Fragment:
Słysząc głośne nawoływanie z ociąganiem odwrócił się, do pędzącej w jego stronę, dziewczyny. Mizu gnała ile sił w nogach i nic nie wskazywało na to, żeby zamierzała zwolnić. Widząc to, Uchiha z trudem opanował chęć zrobienia kroku w bok w celu uniknięcia zderzenia. Postępując w ten sposób, jak nic Mizu miałaby bolesne spotkanie z chodnikiem, czego jego ojciec by nie pochwalił. Chcąc nie chcąc, a bardziej nie chcąc, z niewzruszonym wyrazem twarzy przyjął na siebie cały impet.
— Wybacz. Byłam pewna, że wyhamuję.
Gładko przełknął kłamstwo, odplatając jej ręce ze swojego karku. Spojrzał prosto w roześmiane oczy, odsuwając Mizu stanowczo od siebie.
— Nie możesz iść teraz ze mną, mam spotkanie z grupą. Zanudzisz się.
— Nie prawda! Zawsze chciałam zobaczyć jak wygląda praca shinobi! — Mizu złapała go pod ramię, przytulając się do jego boku. Widząc to, Itachi wzniósł wzrok do nieba, prosząc o cierpliwość. Nie wiedział czym ojcu podpadł, ale z pewnością nie zasługiwał na taką karę.
— Uchiha! — Liv zmaterializowała się tuż przed nimi, sprawiając, że wystraszona Mizu cofnęła się gwałtownie, omal się nie wywracając. Brew Senju uniosła się delikatnie na widok zaciśniętych palców dziewczyny na rękawie bruneta, ale nie skomentowała. — Hokage cię wzywa, to pilne.
— Role się odwróciły, co Senju? Teraz ty robisz za gołębia.
— Dla pewnych rzeczy warto się poświęcić — prychnęła z wyższością, odwracając się na pięcie. Itachi zmrużył lekko oczy, kiedy dotarło do niego, że Liv jakoś specjalnie mu nie ubliżyła. Musiała się gdzieś śpieszyć skoro zapomniała się podzielić z nim swoją codzienną dawką jadu. Teraz pozostawało tylko pytanie gdzie?
— Kto to był? — Mizu z ciekawością patrzyła za odchodzącą dziewczyną, a gdy nie odpowiadał szturchnęła go mocno, zmuszając do oderwania wzroku od pleców Senju.
— Znajoma — powiedział po chwili wahania, dostrzegając niezdrowe zainteresowanie w jej oczach. Stanowczo nie podobał mu się ten dziwny błysk i postanowił jak najszybciej odwrócić uwagę Mizu od osoby Liv. — Chodź, poznasz Hokage.

Autor: Empire

03: Furia
Fragment:
- Nie waż się do mnie podchodzić! Jakim prawem w ogóle cię tu wpuszczono! - wrzasnęła i cofnęła się. Przyglądająca się temu Kureni spojrzała na Haruno z dezaprobatą, ale nie zareagowała. 
- Odpuść okej - zawołał lekko znudzonym tonem. 
- Ty...wredna, podła szujo! - Jej drobnym ciałem wstrząsały dreszcze, a zielone tęczówki miotały gromy. 
- Nawet się nie umiesz opanować, smarkulo - zadrwił. Co spowodowała, że dziewczyna straciła resztki swojej samokontroli i rzuciła w jego stronę małym sztyletem. 
Musiał odskoczyć jakieś trzy metry, by nie dosięgło go ostrze. Odwrócił się w stronę drzwi, gdzie na środku wbity został nóż. Przez chwilę rozważał, czy nie odpłacić się tej małej. Ale w tej samej chwili Kurenai postanowiła wreszcie zareagować.

Autor: Maya

Rozdział 2
"Nowy dom"
- Jestem dowódcą służb medycznych! - głos Haruno rozpłynął się po ciemnym pomieszczeniu. Krzyk dziewczyny uciszył zebranych w gabinecie ludzi, łącznie z generałem Shimurą, który starał się przyjąć jej zdenerwowanie ze stoickim spokojem - Nikt mi nie powiedział, że przylecą dzieci.
- Słyszę to już drugi raz majorze i ponownie nie wiem, w czym tak naprawdę leży problem - odparł Danzou.
- Nie ustaliliśmy zasad postępowania wobec nieletnich - Sakura próbowała uspokoić oddech. - Pozostały kwestie dotyczące chorób i warunków sanitarnych. Poza tym nie znamy jeszcze wszystkich właściwości wirusa. Tylko nam się wydaje, że wiemy o nim wszystko!
- Ustaliliśmy przecież - westchnął generał - że nie może się przenosić na inne gatunki.
- Zgadza się - bąknęła zielonooka opadając na fotel.
- Nie przenosi się też drogą powietrzną - podniósł się i podszedł do okna. Splótł dłonie na nerkach i obserwował pracujących chemików. - Ostatni zarażony zmarł pół roku temu.
- My pojawiliśmy się tu pół roku temu - skwitowała nie ukrywając swojego zdenerwowania.
- Majorze, czego się pani obawia - odwrócił się i wbił w nią spojrzenie, które sprawiło, że przeszedł po niej nieprzyjemny dreszcz.
- Co jeśli wróci? - szepnęła zamykając powieki.
- Nie wróci - mruknął twardo Shimura.
- A jeśli?! - poderwała głowę i przygryzła ze zdenerwowaniem dolną wargę.
- Wtedy go zniszczymy - na te słowa zielone tęczówki skryły się pod źrenicami.
- Generale... - wydała siebie na niespokojnym wydechu.
- Kod czerwony, majorze.

Autor: Nikumu

Rozdział XIV
W Pierścieniu tajemnic
Fragment:
- Wojowniczka od siedmiu boleści! Pchała się baba do walki, a jak przychodzi wojna, to ucieka przed odpowiedzialnością. - Po tych słowach splunął pod nogi, nie było wątpliwości, że zauważył to każdy.
Miała już protestować, tłumaczyć się, że to nie tak; że wcale nie ucieka od obowiązku, ale nie mogła... Dotarło do niej, że tak właśnie jest, a świadomość, że znów ucieka jak tchórz, choć już dawno obiecała sobie, że nigdy nie wróci do bycia Sakurą sprzed lat, zaszkliły jej się oczy. Ściągnęła brwi i brakowało tylko, żeby tupnęła nogą, jak za starych dobrych czasów, gdy ktoś wyprowadzał ją z równowagi. W porę jednak się opamiętała, przypominając sobie, że może i jest ostatnim tchórzem, ale jest dorosłą kobieta i nie pozwoli sobie samej pozbawić się resztek godności.
- Jestem w drodze do Konohy – wyznała i choć jeszcze dziesięć minut temu byłoby to kłamstwo, to właśnie teraz doszła do wniosku, że należy pieprzyć Uchihę i pieprzyć bycie bezpieczną na jakimś zadupiu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz