21.03. — 28.03.
Autor: Mayako
XVII. Przeszłość
— Wasi rodzice wierzyli w to, że wam się uda. Ich ostatnim pragnieniem było to, byście przeżyli. — Podniósł się i przeszedł obok stolika i dziewczyn, by kucnąć tuż przede mną. — Ciebie nie nawiedza twoja mama. Ta mara, ta obrzydliwa strzyga to właśnie ty; wyobrażenie twojej gnijącej postaci, wyniszczanej przez bezpodstawne poczucie winy, które wciąż usilnie wpaja ci, że mogłaś coś zrobić. — Podniósł moją głowę, ciągnąc podbródek ku górze. — A nie mogłaś zrobić nic. Więc odrzuć w końcu te myśli, zrozum, że masz przy sobie kochających cię ludzi, którzy już nigdy nie pozwolą, byś zaczęła tonąć, spadać na dno. Pozbądź się tej głupiej zdziry, która chce cię zniszczyć. To ostatni krok od tego, byś mogła powiedzieć sobie dość.
Autor: Wilczy
Rozdział 1
– Nabijasz się – pojął Kakashi i westchnął.
– Nie śmiałbym, hokage–sama! – A jednak zdradzały go roześmiane oczy.
– Jak taki jesteś mądry, zaraz każę ci oficjalnie dalej zapierniczać.
Kakashi wyraźnie spochmurniał, a przez twarz Yamato przemknął cień strachu.
– Więc to już? Wybrali cię?
– Nieformalnie – mruknął Hatake, skubiąc węzeł swojego ochraniacza. – Popołudniu mają zwołać zgromadzenie i wszystko zatwierdzić.
– O kuźwa – orzekł kapitan Yamato. – Poważnie.
– Cóż, wszyscy musimy dawać z siebie… wszystko. – Kakashi strzelił kośćmi palców, patrząc gdzieś ponad jego głową. – Muszę już iść – obwieścił niespodziewanie, jakby nagle sobie o czymś przypomniał.
– Jakieś ważne sprawy?
– Tak… Można tak powiedzieć. Jutro z pewnością nie znajdę na nie czasu, więc… korzystam z okazji.
Przejęta mina Yamato rzedła coraz bardziej, im dłużej wpatrywał się w plecy odchodzącego Kakashiego.
– Ty stary lawirancie! – zakrzyknął, celując w niego palcem. – Wiem, dokąd idziesz!
Kakashi przyspieszył kroku, chowając ręce w kieszeniach. Nie obejrzał się za siebie.
Autor: Maruo Sa
Rozdział 25
Sakura szybkim krokiem wracała do domu. Była skołowana. Nie była pewna, czy dotarło do niej do końca to, co jeszcze przed chwilą miało miejsce. Najpierw próba porozmawiania z Itachim, mała kłótnia, jej chęć wyjścia z domu, pocałunek z zaskoczenia, jego rodzice wpadający nagle do domu, na koniec jego brat, wpatrujący się w nią bezustannie, a to wszystko przeplatane jej skrajnymi emocjami. Sama nie wiedziała jak ma reagować w określonych sytuacjach. Chyba za dużo wydarzyło się jak na jeden dzień.
Odetchnęła kiedy w końcu wyszła z jego domu. Czuła się przytłoczona spojrzeniami jego rodziny oraz jego własnym. W momencie gdy matka Itachiego do niej podeszła, miała ochotę uciec, mimo że ta, przecież, nic jej nie zrobiła.
Jednak najbardziej, jakiegokolwiek poczucia komfortu pozbawiał ją Sasuke i jego przeszywający wzrok. Nie miała pojęcia dlaczego chłopak tak się w nią wpatrywał, ale nie było to nic przyjemnego. Obserwował ją bez przerwy odkąd tylko wszedł do domu. W jego wzroku jednak nie zauważyła niczego, czego mogłaby się obawiać. Po prostu na nią… patrzył. Mimo wszystko ona czuła strach. Bała się go i gdyby teraz ktoś ją o to zapytał, bez wahania by się do tego przyznała.
Autor: Trimforos
Rozdział III: Kierunek Konoha
- Skończyliście? Nareszcie... – westchnął Kisame podnosząc się z ziemi – Czyli? Idziesz z nami?
- I tak i nie – odparła – Idę do Konohy.
- Do Konohy? – zdziwił się. Podniósł oparty o drzewo miecz i zarzucił go na plecy. Kawałek dalej Itachi w ciszy podnosił się z pozycji siedzącej.
- Tak. Po Kyuubiego... Wyruszam od razu – oznajmiła.
Uchiha skinął jej głową, więc bez zbędnych uprzejmości odwróciła się i wskoczyła na najbliższe drzewo. Itachi w zamyśleniu odprowadzał ją wzrokiem. Widząc to Kisame zaniósł się śmiechem.
- Podobna do Sasuke, co? - spytał towarzysza.
- Tak.
Autor: Beatrice
Rozdział 3
- Widzę, że już kończysz - powiedziała patrząc z góry na czarnowłosą i uwieszając się na ramieniu swojego chłopaka.
- Jak widać - odparł spoglądając na swoją rywalkę.
Krew wypływająca z jej rany niebiezpiecznie zawirowała. Przeklinała w myślach swoją nieuwagę i to, że została trafiona tak łatwo.
Przestań przecież nawet tego nie czujesz. Arha szeroko otworzyła oczy, faktycznie nie czuła bólu co było dość zaskakujące. Po chwili zdała sobie sprawę, że ona tak naprawdę nie ma pojęcia co to jest ból.
-Wszystko dobrze?- zapytał Akira marsząc brwi.
- Tak nic mi nie jest - odparła z wyrzutem.
Chłopak westchnął i podał jej rękę aby pomóc jej wstać.
- Wstawaj.
Autor: carmelosxd
Latający Anioł: Prolog.
- Co nic się nie odzywasz?
- Wybacz, stresuję się.
- Nadal się martwisz tymi ocenami? - uśmiechnąłem się. Jak ona dobrze mnie znała. Czasami miałem wrażenie, że znała mnie lepiej niż ja sam. Przygarnąłem ją ramieniem do siebie i pocałowałem w czoło. Cieszyłem się w duchu, że jest o te kilka centymetrów niższa.
- Nie przejmuj się. A teraz masz okazję przywitać się z nową szkołą. Ta dam. - uśmiechnąłem się, odsunąłem się, a następnie teatralnie się skłoniłem, uprzednio wskazując dłonią na wielki, żółty budynek. Wiedziałem, że nie cierpi, jak robię z siebie kretyna, toteż po chwili dostałem dłonią w potylicę. Udałem, że mnie zabolało i zacząłem rozcierać bolące miejsce. Wyprostowałem się i zerknąłem na blondynkę z wyrzutem.
- Za co?
- Za kretynizm. Ty już osiągnąłeś chyba maksymalny poziom idiotyzmu Uzumaki. - uśmiechnęła się z kpiną i wyminęła mnie. Zaśmiałem się i zrównałem się z nią po chwili krokiem. Weszliśmy do budynku szkoły. Szybko dzięki nieznanym nam uczniom dotarliśmy do auli. Akurat w momencie, gdy zaczęła się przemowa dyrektorki. Byłem pod wrażeniem jej biustu. Bo co jak co, ale w życiu widziałem ich wiele, ale tak pokaźnego nigdy. Siostra chyba zauważyła, że się w niego wpatruje, gdyż dała mi kuksańca w żebra i syknęła.
- Naruto!
Autor: Adriemmer R
II. Zmiana planu
- Sasuke jest cały i zdrowy. - wtrąciłam, bo to w istocie było sprawą pierwszorzędną. Tylko dlatego, że w to wątpił, zlecił nam tę misję. - Powiedział nam, że jego misja ciągle postępuje.
- A kiedy zamierza tu zawitać i przekazać coś więcej? - ciągnął dalej Mistrz, odwracając się w stronę przeszklonej ściany, za którą rozpościerał się widok na Wioskę. Splótł palce swoich dłoni za plecami.
- Tego nie wiemy. W zasadzie to jedyne, co udało nam się od niego wyciągnąć. - oznajmiłam chyba zbyt chłodnym tonem, bo Naruto odwrócił głowę w moją stronę i przyglądał mi się dobre kilka sekund. Nie mogłam nic poradzić na to, że w głowie miałam stale tę samą, frustrującą mnie twarz i jej obojętny wyraz, z jakim się nas pozbywał. Wzięłam głęboki oddech i postanowiłam potrzymać swoje nerwy na wodzy. Za chwilę będę miała wystarczająco dużo czasu, aby przeżywać to na swój własny sposób.
Autor: Paulina K
5. Ocalona
Drewno nie skwierczy jeszcze w rozognionym kominku, a jednak czuję, jak ciepło rozchodzi się we mnie po czubki palców. Obracam się raz jeszcze dookoła, pod arkadiami tysiąca srebrnych światełek, roznoszących nocą cieniste lśnienie. Obcasy moich czerwonych szpilek odbijają echo do samego końca korytarza.
- Nie żałuję, że uwierzyłam w twoje zapewnienia.
Autor: Chingyu
Rozdział 1 Opaska Shinobi
- Po co tutaj przyszedłeś? - Zapytał niby zły, niby szczęśliwy, pewnie sam nie wiedział co właśnie odczuwał.
- Przyszedłem pogratulować mojemu synowi. Stałeś się geninem, przecież to wspaniała wiadomość. Teraz możesz dumnie reprezentować naszą Wioskę. Mam nadzieję, że czujesz się zaszczycony.
- No nie do końca - mruknął trochę zawstydzony.
- Dlaczego?
Autor: Elesis
|| 06 || Dawny przyjaciel
Hinata obecnie odstraszała wszystkich swoim niebywale okropnym wyrazem twarzy i złowrogą energią, która mroziła wszystko co żywe i martwe na około. Gdyby posiadała moc, która pozwalałaby jej na spokojny mord na niewinnych stworzeniach, użyłaby jej bez zawahania. Przez ten kawał czasu nie miała ani chwili na odpoczynek. Wszystko zaczęło się dziać z tak niebotyczną prędkością, że jej rozum nie za specjalnie szybko przetwarzał informację na bieżąco. Dlatego najlepiej byłoby, gdyby nikt nie wtrącał się do tego, co obecnie ma zrobić, a mianowicie - zamknąć się na cztery spusty w swoim ciasnym mieszkaniu.
Jednak ktoś uporczywie jej w tym przeszkadzał.
thx ;)
OdpowiedzUsuń