25.07. — 08.07.
Autor: Yorumi Nateko
Przeszłości nie da się wymazać cz.3
Kiedy po wyjściu z metra znalazłam właściwy budynek zawahałam się. Bo, czy na pewno chciałam poznać prawdę? W końcu mogłam spakować manatki i znowu wyjechać, by potem wrócić na stare śmieci po dwóch względnie trzech latach. Od rana miałam jakieś dziwne przeczucie, że będę miała kłopoty, jeśli tam wejdę, ale zignorowałam je i ruszyłam na piąte piętro bloku. Kiedy stanęłam przed właściwym mieszkaniem, rozejrzałam się po piętrze i sprawdziłam, czy nikogo nie ma na klatce schodowej. Gdy upewniłam się o swojej samotności, zaczęłam grzebać przy zamku. Na moje szczęście ustąpił po kilku minutach. Wślizgnęłam się po cichu do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Ruszyłam na sam koniec korytarza, nie zaglądając nawet do innych pokoi. Doskonale pamiętałam, gdzie jest gabinet Itachiego, a gdyby był tu Hoshigaki, już na wejściu miałabym nóż przy gardle.
Autor: Nobie
Rozdział 10: W pogoni za miłością
Poczuł jej dotyk i taki dziwny dreszcz przeszył całe jego ciało. Jakaś cząstka jego ego zapragnęła tej intrygującej bliskości. Nie chciał, by zabrała dłoń chociaż na chwilę. Czuł wsparcie i troskę, której potrzebował. Uniósł jednak głowę i spojrzał na nią w lustrze. Posłał w jej stronę najbardziej rozczulający, a zarazem głupkowaty uśmiech, jaki mogła kiedykolwiek zobaczyć. Policzek zaś znaczył krwawy ślad.
Autor: Midori
Rozdział drugi: Shame
— Nie wiedziałem, że przypadnie mi aż tak trudne zadanie.
— Cóż, nic na to nie poradzę.
— Coś mi mówi, że masz w zanadrzu jakiś naprawdę paskudny plan — mruknął niezbyt zadowolony Sasori. Cokolwiek planował Madara, nie było to przyjemne.
Odpowiedział mu jedynie złowieszczy uśmiech mężczyzny.
Autor: Ayako
Rozdział VIII
- Wkońcu cię znalazłem. Jesteś taka... przewidywalna. - postać odezwała się do niej zachowując stoicki spokój, którego Ayako tak nienawidziła.
- Mam nadzieję, że sprawiłam ci trochę kłopotów. - zakpiła starając się opanować i opuszczając broń.
- Przestraszyłem cię? Wyczuwam strach w twoim głosie.
- Zamknij się. I co teraz? Zamierzasz sprowadzić mnie spowrotem do miasta?
- Gdybym chciał już byś była w mojej mocy...
- A nie jestem? Nie skorzystałeś już z genjutsu by mnie schwytać?
Mężczyzna wyprostował się wstając z klęczek. Przez chwilę milczał patrząc na nią po czym się od niej odwrócił i zniknął.
- Nie bądź głupia. Jeśli chcesz chodź ze mną. Wydaje mi się że przynajmniej w tej chwili mamy wspólny cel do zrealizowania... - znajomy głos rozległ się gdzieś w pobliżu.
Autor: Unititled
Zbrodnia pierwsza
Kakashi widząc swoją małą córeczkę, opatuloną milionami pluszaków, miał ochotę rozpłakać się ze szczęścia. Jej jasnobrązowe, kręcone loczki opadały na pulchną twarz, na którym widniał lekki uśmiech kiedy zbliżał się z drobną lekturą w dłoniach. Przysiadł na krześle, obok jej łóżka i otworzył na pierwszej stronie doszukując się ciekawego tytuły w spisie treści, aż napotkał jeden. Odchylił lekko swoją maskę zaczynając czytać, a kilkuletnie dziecko wsłuchiwało się we wszystko z zaciekawieniem malowanym na rumianej buzi. To była jej pierwsza noc w domu, po wypadku jaki miał miejsce już trzy lata temu, w którym zginęła jego żona. Rin pochował, jednak nie mógł pogodzić się do końca z jej śmiercią, bo gdyby nie to jej zdrada nadal by żyła.
Autor: Wirtualnie Anonimowa
Rozdział 12
Neji zaczął go okładać pięściami. Naruto krztusił się własną krwią. Gdy Neji miał mu zadać ostateczny cios, Naruto zdążył ho powalić na ziemię.
Role się odwróciły.
Hinata nie mogła na to patrzeć. Sakura ledwo mogła ją uspokoić.
- Kiedy to się skończy? – Zapytała smutno Hinata.
- Trudno mi powiedzieć... Wiedz jedno, muszą sobie to wyjaśnić – Odparła jej Sakura.
- Ale w taki sposób? – Spojrzała na nią zaskoczona.
- Widziałaś jaki jest Neji. Zaufaj Naruto. On wie co robi – Uśmiechnęła się do niej.
Autor: ren
Rozdział 3.
Szykował się do złożenia pieczęci, jednak Karin była szybsza. Ziemia się uniosła tworząc niewielki skalny blok i leciała wprost na dryfującego w powietrzu chłopaka. Na ułamek sekundy się zawahał. Wyciągnął kunai, który wbił tuż przy jego krawędzi i zjechał na dół tworząc szczelinę w skale.
Momentalnie Jej pięść znalazła się kilka centymetrów od Jego brzucha, jednak została zablokowana przez rękojeść guan dao.
- Mogłam się domyślić, że w końcu udało ci się ukończyć tę technikę. - Powiedziała spokojnym tonem.
Naruto w odpowiedzi uśmiechnął się delikatnie.
Autor: Moonlight
Rozdział 33 - Dzień pełen wrażeń
– Nie..! Nie chcę oglądać cię nagiego Uchiha..! – krzyknął na cały dom. Wystawił rękę w kierunku przyjaciela. Pokazał na niego oskarżycielsko palcem jakby wskazywał winnego. – Nie wierze.. Nie wierze..! Pod moim dachem… Nie… Jak mogłaś mi to zrobić..? – wykrzykiwał. Na koniec podszedł do Minako i równie oskarżycielskim tonem zwrócił się do siostry, która spojrzała na niego wymownie.
– O co ci chodzi? – spytała i popatrzyła w oczy brata.
– O co mi chodzi? O co mi chodzi?! – wrzasnął jej prosto do ucha a Minako aż się skrzywiła. Jej czuły słuch nadal działał znacznie lepiej niż u zwykłego człowieka. – Jak mogłaś przespać się z nim kiedy ja byłem w tym samym domu?!
– Co? – Minako spojrzała na Naruto jak na idiotę a później na Sasuke, który patrzył na Naruto gotując się na szybką i z całą pewnością bolesną śmierć.
– A ty?! – Uzumaki przyszpilił wzrokiem Sasuke. – Nie no… Ja.. ja cię chyba zabije..! Zamorduję cię..!!! Już nie żyjesz Sasuke! JUŻ NIE ŻYJESZ..!!!! – wykrzyczał.
– Uspokój się idioto jeden! – krzyknęła Minako – Do niczego nie doszło!
– Ona mówi prawdę, Naruto. Nie tknąłem jej. – Sasuke zaczął się powoli wycofywać. Lecz do pokoju wpakował się nieproszony Szun a widząc zaistniałą sytuację zaczął bić brawo.
– Noo stary.. Wreszcie! A ty, siostrzyczko, no brawo. Brawo! – Szun oparł się o toaletkę i uśmiechał się jak głupi do sera.
Autor: Nobie
2. Archeolodzy z piekła rodem
Złapałem za kierownicę, Itachi spocił się jak świnia, co mnie rozbawiło. Nie sądziłem, że jazda samochodem może aż tak go wykończyć. Przesiadł się więc na tyły, dołączając do Kiby i strzelając w samochody w nadziei, że uda im się kogoś postrzelić. Sam walczyłem z tymi po prawej, zderzając się bokami. Drzwi od strony pasażera zostały zmiażdżone, w końcu walnąłem czołem w kierownicę i rozciąłem dolną wargę. Wziąłem się szybko w garść, gdy ponownie padła seria strzałów w moją stronę.
Autor: Toyoko Watabe
Przypadek Skrajnie Ironiczny: Rozdział II
- Czy ty oby na pewno jesteś psychologiem? – zapytała, przekrzywiając śmiesznie głowę w prawo. – Z teoretycznego punktu widzenia powinieneś mnie motywować, a nie wprowadzać w stan skrajnej irytacji.
- Posłuchaj. – Itachi w jednej chwili spoważniał, spoglądając w jej głębokie niebieskie oczy. – Nie będę wciskał ci tandetnych technik motywacyjnych, bo osobiście ich nie trawię. – Widział jak odsunęła się, zdziwiona jego wyznaniem. – Robię to dla pieniędzy. – Uśmiechnął się ironicznie. – Jest na to zbyt, ludzie łykają szkolenia motywacyjne jak świeże bułeczki i sami się nakręcają, to raczej kwestia techniki perswazji, wystarczy odpowiednio zmanipulować daną osobę, aby nagle stała się zmotywowana. Ludzie lubią jak karmi się ich pięknymi kłamstwami i płacą za to spore pieniądze – zakończył, ponownie biorąc się za ciasto.
Autor: TessaAn
Rozdział 6 "Ucieczka cz.1"
Budynki które mijała były wyniszczone, niektóre nawet zawalone. W zaułkach można było zobaczyć resztki odbywających się tam niedawno sytuacji. Gwałtów, pobić. Wszystko było brudne, na podłożu leżały puste, potłuczone butelki po sake. W oknach bloków można było zobaczyć poruszające się, wychudzone, wyniszczone ciała ludzi mieszkających tu. Okropieństwo. - Co tu robisz, panienko? – z cienia lepiej trzymającej się ruiny wyszedł wysoki, zaniedbany mężczyzna o przetłuszczonych i sięgających do połowy pleców brązowych włosach, które zwisały mu wokół twarzy w poprzyklejanych do siebie od potu pasmach. Obserwował dziewczynę dokładnie małymi, fioletowymi oczami głęboko osadzonymi w czaszce. Jego ciało okrywała brudna i podziurawiona, szara, materiałowa bluzka z długim rękawem, oraz brązowe spodnie, które nie sięgały mu do kostek. Stopy miał bose, naznaczone wieloma bliznami, jakby chodził po szkle. Blondynka zmarszczyła delikatnie nos, gdy doszedł do niej odór niemytego od dłuższego czasu ciała. - To nie miejsce dla panienki. – stwierdził wyginając lekko usta w uśmiechu. Jego zęby były żółte, zniszczone i krzywe. – Może odprowadzę panienkę do domu? – zaproponował wyciągając rękę w kierunku dziewczyny. Za paznokciami miał żałobę. - Nie, dziękuję. – odpowiedziała kulturalnie zielonooka ponawiając marsz w głąb tego piekła. - Jest panienka tego pewna? – zapytał mężczyzna. W jego głosie można było usłyszeć obleśny uśmiech. – To miejsce jest dość… Niebezpieczne.
Autor: Akari
44. A tyś, co za jeden?
— Tyle?
— Ta, starczy, ale weź ty uważaj z tym proszkiem — żachnęła się.
— Pyli się, to naturalne.
— Białe świństwo — mruknęła zniesmaczona.
Takeshiego aż nosiło. Przecież oni mówili o narkotykach!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz