wyszukiwanie blogów

niedziela, 25 września 2016

Lapidarium Nowych Rozdziałów

05.09. — 25.09.

Autor: Yorumi Nateko
Małżeństwo po Szkocku 12.Zaproszenie

Było już grubo po piątej, gdy wparowałam do Hatake House, obładowana przeróżnymi pakunkami ze sklepów, do których zajrzałam wraz z Hinatą. Poinstruowałam Smithersa, co zrobić z tymi wszystkimi zakupami, zdjęłam rękawiczki oraz mały melonik i skierowałam swoje kroki do sypialni. Musiałam się pospieszyć, gdyż właśnie tego wieczora miałam wybrać się z Hatake do opery. Ostatnio wiele pracował i uznał, że mnie zaniedbuje, więc zaprosił mnie za wspólne wyjście. Już na samą myśl o tym, z jakim wdziękiem to zrobił, wpadałam w uniesienie. Spotkaliśmy się w hallu.
-Dobry wieczór, moja droga. Wydajesz się być w cudownym humorze – obdarzył mnie takim spojrzeniem, że przez chwilę zapomniałam jak się oddycha. Czułam wyraźnie, jak się rumienię.

Autor: annzwill
Labirynt Luster - Rozdział 34

Nie wiedziałam czy dobrze robię. Z drżącymi nogami przekroczyłam próg sali sportowej. Pierwszy skład rozgrzewał się na boisku. Sasori też tam był, a z nim Itachi, Yahiko, Deidara i jakiś ogromny chłopak z niebieskimi włosami, którego jeszcze nie znałam. Nie mogłam tak po prostu do niego podejść, by nie wzbudzić podejrzeń Uchihy. Na moje szczęście, koło mnie przechodził Hidan. Chciał mnie wciągnąć na salę. Podobno Yahiko faktycznie zaklepał dla mnie miejsce. Poprosiłam go o przysługę, w przekazaniu listu Sasoriemu i wytłumaczyłam, że sama nie mogę tego zrobić, bo idę już do domu. W końcu mi odpuścił i poszedł prosto do kolegów. Ja nie czekając, wyszłam ze szkoły i kierowałam się w stronę bramy. Neji był przed szkołą, więc dołączył do mnie. Gdy otworzyłam drzwi od auta, spojrzałam w stronę szkoły. We wejściu stał Itachi i patrzył na mnie, a może mi się wydawało. Mogłabym się założyć, że trzymał w ręku mój list do Sasoriego. Czyli już wiedział.

Autor: Dita Regnif
Rozdział 3

Itachi z niechęcią zerknął na zadowolonego kuzyna. Do tej pory nie potrafił zrozumieć jakim cudem zgodził się na udział w tej farsie. Przecież mógł siedzieć w domu oraz tworzyć nowe techniki, lub udoskonalać już istniejące. Zresztą wszystko byłoby ciekawsze od tego. Nienawidził tłumów, a teraz musiał się z nim użerać. Do tego to uczucie bycia obserwowanym. Decydując się na przyjście na święto Gwiazd niemal sam założył sobie pętle na szyję. Że też tego nie przemyślał dokładniej. Przez gapiostwo, wraz z przyjacielem znalazł się na celowniku większości mieszkanek Konohy i niezbyt mu to odpowiadało.
Wzdychając cierpiętniczo podniósł wzrok na niebo, z konsternacją odnotowując jego czystość. Nawet najmniejsza chmurka nie zwiastowała załamania pogody, a to znaczyło, że za żadne skarby nie zmusi Shisuiego do powrotu. Zdecydowanie los mu nie sprzyjał.
— Łasic, rozluźnij się — zestrofował przyjaciela Shisui, trącając go łokciem. — Wyglądasz jakbyś dostał szczękościsku.

Autor: Akari
50. Próbując dostrzec nadchodzące dni

— Co robisz? — usłyszała za plecami. Podskoczyła, niczym nastolatek przyłapany na zarobionej czynności.
— Nic, nic — oznajmiła uśmiechając się, starając ciałem zakryć wypchany po brzegi plecak.
— Pakujesz się? — zapytał, stawiając przyniesione kubki na biurku. — Misję masz? — dopytywał zaglądając przez ramie szatynki, która prawie już leżała na plecaku, próbując go ukryć. — Bierzesz puszki? — ciągnął dalej z rosnącą podejrzliwością. Shinobi przeważnie nie biorą normalnego prowiantu, tylko skondensowany w kapsułkach żywnościowych, a jeśli już coś biorą to na pewno nie pięć opakowań szynki z puszki, które właśnie wystawały z plecaka i reklamówki.
— Szybko głodnieję— odparła wymijająco, starając się robić dobrą minę do złej gry.
— Keiko, możesz powiedzieć, o co chodzi?
No tak. Zmęczenie, zmęczeniem, ale Uchihą pozostanie, więc nie da się wyprowadzić w pole durną gadką. Dziewczyna westchnęła zrezygnowana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz