wyszukiwanie blogów

niedziela, 30 lipca 2017

Lapidarium nowych rozdziałów

20.VII — 30.VII


Autor: Viki-chan1
Rozdział 9
Zaciągnąłem się i poczułem ukojenie. Nie wiem, co oni robią w tych papierosach, ale na prawdę pomagały. Myślałem o tym, jak bardzo zły jestem i jak chce dokopać temu Kibie za to, co w tej chwili robi. To nie on powinien być przy jej boku, tylko... Sasuke opanuj się. Przekląłem i kopnąłem w ścianę. Co ze mnie za palant. Już chciałem drugi raz wyżyć się na biednej ścianie, kiedy usłyszałem drzwi, które się zamknęły oraz kogoś upadek.
-Cholera! Nienawidzę szpilek. - Moje mięśnie się spięły, gdy usłyszałem ten głos. Odwróciłem się, a moim oczom ukazał się obraz drobnej dziewczyny klęczącej i zrzucającej z nienawiścią buty. Była dość... Urocza. Sasuke chyba od tego alkoholu zaczęło ci się mieszać w głowie. Nie potrafiłem jednak dłużej tylko stać, chciałem uświadomić ja o swojej obecności.
-Co z ciebie za kobieta, która nie umie chodzić na szpilkach. - Dziewczyna prawie podskoczyła z przerażenia. Spojrzała na mnie i po chwili zrobiła groźną minę. Odwróciła się obrażona i zaczęła próbować wstawać. Nie wychodziło jej to najlepiej, ciągle upadała na ziemię.



Autor: Shayen
Rozdział drugi
- Witam Cię w moim klubie, to jest dziwne? – I to właśnie ta rewelacja, wprawiła mnie w konsternację. Powiedział słowo „moim”. Dostrzegł to i uśmiechnął się cwanie. – Oh, czyżbym nie wspomniał?
- To, że prowadzisz renomowany klub na całą Konohę i jej okolice? Nieeeee, chyba wspomniałeś raz czy dwa, ale to ja mam problemy ze słuchem. Nie przejmuj się. – Stwierdziłam z ironią i machnęłam wolną ręką, aby podkreślić te słowa. Chciał już coś odpowiedzieć ale przerwał mu śmiech. Śmiech chochlika. Spojrzałam nad bar, gdzie na piętrze, do którego prowadziły schody ze strefy tylko dla personelu, stała rudowłosa dziewczyna. Cała diabelska rodzinka w komplecie.



Autor: Dita Regnif
56. Człowiek kontra demon
— Raport już leży na biurku, tam uwzględniłem szczegóły wraz z wymienionymi znaleziskami.
— Zapoznam się z nim jutro. Dziś chciałaby usłyszeć ogólną ocenę sytuacji. — Z ociąganiem odwróciła się do czekającego podwładnego, mrużąc powieki. — Co dla mnie masz, Shisui?
— Potencjalna kryjówka w górach okazała się zwykłym nieporozumieniem. Ślady wskazują, że od dobrych kilkunastu lat nikt tam nie zaglądał. Kiedyś może służyła Korzeniowi, ale oczyszczono ją do gołych ścian. Baa… przyroda ponownie ją zaadoptowała i teraz to siedziba niedźwiedzi. — Teleporter zdjął z twarzy maskę, ocierając z niej brud przedramieniem. — Natomiast podziemne labirynty na granicy z Krajem Herbaty to już inna bajka. Z całą stanowczością możemy stwierdzić, że po ucieczce z Konoha Danzo tam zajrzał. I z jakiegoś powodu wyjątkowo szybko ją opuścił. Śmiem twierdzić, że to był tylko przystanek na jego drodze do celu.
— Wiemy gdzie zmierza?
— Możemy wyłącznie przypuszczać. Ja, sądząc po zgromadzonych materiałach, obstawiałbym Kraj Bagien.
— Umotywuj.
— Ostatnimi czasy dochodziły do moich uszu pogłoski o zacieśnianiu więzi pomiędzy Shimurą, a jednym z przedstawicieli tamtejszej monarchii. Dziwne, zwłaszcza, że z racji łączących nas relacji handlowych to im bardziej powinno zależeć na nas, a nie odwrotnie. A jednak to Danzo wychodził z inicjatywą.



Autorzy: Yumiko Sasaki & Yorumi Nateko
4.Chwila Oddechu
Przeszła do końca korytarza z odrapanymi z farby ścianami w brzydkim, żółtym odcieniu i zaczęła dobijać się do masywnych, zupełnie nie pasujących do otoczenia drzwi. Miała zamiar już zrezygnować, gdy usłyszała ruch po drugiej stronie, a zamki po chwili zaczęły odskakiwać. Yorumi uchyliła drzwi, czujnie przypatrując się przybyszowi, jednak, gdy tylko zobaczyła blondynkę, prychnęła gniewnie i rozwarła je na oścież.
— Ładnie to tak wparowywać do ludzi w środku nocy? — Rzuciła przyjaciółce pełne wyrzutu spojrzenie. Yumiko zmierzyła ją wzrokiem i prychnęła zauważając strój szatynki.
— Nocy? Jest piętnasta. I to nie moja wina, że nie spałaś wtedy, kiedy powinnaś. — Posłała jej wymowne spojrzenie, widząc że Nateko ma na sobie ulubiony t-shirt Inuzuki z nadrukiem Gunsów. — Czy ty w ogóle wiesz, do czego służy noc i własne mieszkanie? Jednego dnia bez siebie nie potraficie wytrzymać?



Autor: Lady Mickiewicz
Rozdział drugi
– Oooo… klan Uchiha… chwila, chwila – oparła głowę na swoich palcach, przyglądając mu się. – Czy to ty jesteś tym gostkiem, który zdradził naszą wioskę a później wraz z siódmym Hokage uratował świat?
– Hmp.
Yuka nie wydawała się tym faktem ani przerażona ani onieśmielona.
– ALE SUPER! – Tym razem skoczyła tak, że zagrodziła mu drogę. – Może mógłbyś mnie trenować, co?
– Nie mam na to czasu.



Autor: Kareena Surabiku
Rozdział 14.
Temari odpowiadała za bezpieczeństwo wewnętrzne i wywiad. Dobrze wiedziała, że teraz, gdy doszło do ataku terrorystycznego na zewnątrz wioski i zachodziło podejrzenie o możliwości ataku na osadę z zewnątrz, Gaara nie musiał nawet udawać, że liczy się z jej zdaniem.
A jednak najwyraźniej go ono interesowało. To chyba zaskoczenie sprawiło, że Temari zapomniała o swoich zwykłych zahamowaniach, minęła biurko i podeszła do Gaary, żeby spojrzeć na dokumenty, które miał przed sobą.



Autor: Nobie
16. Przepraszam, mamo

— Wieczorem — powtórzyła zachrypniętym głosem.
— Wieczorem. — Złożył na jej ustach subtelny pocałunek, którego ona nie oddała. Dopiero po chwili pozwoliła sobie na przyjemność smakowania go i przymknąwszy powieki, pogłębiła pocałunek. Był długi i spokojny.



Autor: Hakumei Owari
Rozdział 5: Pierwsza Misja.
[...] - Daj mi skończyć, Hoshi. Musisz wiedzieć, że nie wszyscy członkowie organizacji są nieśmiertelni, więc nie z każdej sytuacji wyjdą obronną ręką. Jeśli przykładowo się wkurzysz i stracisz kontrolę, będziesz potrzebowała kogoś kto nad tobą zapanuję. Chociażby tak, jak to wczoraj zrobił Kisame. Dlatego dobrze to sobie przemyślałem i ostatecznie postanowiłem, że pójdziesz na swoją pierwszą misję. Tyle, że nie z jedną, a z dwoma dodatkowymi osobami.
- Ah tak...- zrobiłam zamyśloną minę. Przyznam, że słowa Pain'a nie do końca do mnie przemawiały, więc żeby było ciekawiej, postanowiłam się z nim troszkę podroczyć -...czyli wnioskując uważasz, że... jednak sobie nie poradzę?
- Czy ty mnie w ogóle słuchałaś? - w jego głosie wyraźnie wyczułam nutkę... nie, raczej symfonie rozdrażnienia. Hi hi hi, niesamowite, że tak niewiele potrzeba by go wkurzyć.
- Oczywiście, że cię słucham. - żachnęłam się teatralnie, a następnie dodałam po cichu. - Już wyobrażam sobie jaki los spotkał tych którzy cię nie słuchali.
- Wątpię byś była w stanie to sobie wyobrazić. - stwierdził Pain, śmiertelnie poważnym głosem. [...]



Autor: Hrush
Rozdział 8
— Cóż, to bardzo smutne — odparła w końcu, a następnie pociągnęła trochę piwa ze słomki. Potrzebowała jeszcze chwili, by ułożyć sobie w głowie to, co chce powiedzieć na ten temat. — Ale już się stało, niewiele możesz z tym zrobić. W sensie, teraz pytanie brzmi: co chcesz z tym zrobić? I co on chce z tym zrobić? Nie pochwalam zdrad i uważam, że to nie powinno się wydarzyć, skoro oboje niby jesteście związani z innymi osobami, ale jeżeli to nie jest jedynie jednorazowa sprawa, to warto się nad tym zastanowić.



Autor: Yakiimo
Wywiad VI: Martwi głosu nie mają
Danzou podszedł do niej niezauważony i kolanem kopnął prosto w twarz. Plecami uderzyła o zimny beton, krzywiąc się. Strzyknięcie w kostce oraz gwałtowny ból — złamała nogę. Poza tym policzek nieprzyjemnie jej pulsował, rozpraszając. Pochylił się nad nią, przysłaniając jej drobną sylwetkę swoim rozległym cieniem. Zza pasa wyjął pistolet, wycelował. 
— Naucz się wreszcie, że to ludzie tworzą bogów.
Strzał. 
Spazm wstrząsnął jej ciałem. Z boku talii Inami trysnęła krew.
Strzał.
Jeden.
Drugi.
Piąty.
Obraz zaczął się rozmazywać. Słowa przestały mieć jakiekolwiek znaczenie, chociaż wiedziała, że minister poruszał ustami.
Strzał.
Zaciągnęła się powietrzem, wyginając. Rozluźniła zaciśnięte pięści, opadła na łopatki, wypuściła tlen z płuc.
Kiba.
— YAKIIMO!



Autor: Erroay von Uchiha
24. A więc wybrałaś... śmierć
Uśmiechnął się do niej nieco wymuszenie, przekonując się w myślach, że to jest właśnie to, czym powinien się teraz zająć. Nie powinien siedzieć w pustym mieszkaniu i spoglądać na rzeczy Keiko, bo do tej pory wcale nie robiło mu się od tego lepiej. Myślenie i analizowanie sytuacji nie przynosiło efektów. Czuł się winny, ale i skrzywdzony, a oba te uczucia w parze nie pomagały mu znaleźć rozwiązania. Tutaj się przynajmniej do czegoś przyda.
– Jesteś kochany. – Usłyszał po raz drugi tego dnia.
Przynajmniej ona jedna tak uważała.



Autor: Mariko 
Rozdział 5 Komplikacje 
Po mniej niż minucie ciszy, moja ukochana podusia została mi brutalnie odebrana. A ja sama wylądowałam na podłodze. Masując obolałą głowę, która więcej niż to przewiduje ustawa, miała nieprzyjemne spotkania z podłogą i nie tylko z nią, ale także z pięścią Luny, gdy ta miała do mnie o coś za złe.
- A to za co było? – Pocierając nadal obolałe miejsce, podniosłam się na równe nogi. – Rozumiem, że kazał wam mnie obudzić, ale bez przesady bez rękoczynów mogło się obejść. Prędzej czy później bym wstała. Najpewniej to później, ale to tylko maluteńki… - dostałam w głowę - Ała!!! A to za co?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz