wyszukiwanie blogów

czwartek, 21 lutego 2019

Lapidarium nowych rozdziałów

30.I — 21.II

Autor: Sayuri Shirai
Gosposia – Rozdział 17.
Kolejne dwa tygodnie wydawały się Sayuri jak ze snu. Codziennie zasypiała i budziła się w ramionach mężczyzny, który zdawał się być jedynie marzeniem. Jakim cudem Gaara był… taki. Właśnie taki. Doskonały, szczodry, wspaniałomyślny, czuły, troskliwy… Mogłaby wymieniać w nieskończoność i chyba w końcu zabrakłoby jej przymiotników. Kiedy konfrontowała w myślach fragmenty rozmów z innymi o tym, jaki był lata temu i to, co właśnie przeżywała… Czy taki dysonans mógł istnieć?


Autor: Gemi NI
 8
Fragment: — Specjalnie wybrałeś punkt widokowy, prawda?
Odwróciłem się do niej z sarkastycznym uśmieszkiem. Sakura podeszła do balustrady, wpatrując się niewidocznymi i zmęczonymi oczami w niewidzialny punkt. Zwróciłem uwagę na jej powieki i policzki. Tylko głupi by się nie zorientował, że kobieta płakała. Zatrzymałem jednak tę uwagę dla siebie. Nie miałem zamiaru dołować jej bardziej.
Wystarczająco siebie już zraniliśmy.
— Zatęskniłem za tym miejscem.


Autor: Kita (北)
ROZDZIAŁ XXVI
"W końcu podniósł na nią wzrok. Ale nie było to jego tradycyjne, wyprane z wszelkich uczuć spojrzenie. To było mroczne i przyprawiające o dreszcze. Czarne, wielkie oczy zdawały się jakby zapaść wgłąb czaszki i wwiercały się w nią bezbrzeżną pustką niepomiernego cierpienia. Granica właśnie została przekroczona. Oto człowiek-marmur po raz pierwszy wyglądał, jakby szykował się do otrząśnięcia ze swojej kamiennej powłoki i założenia prawdziwej, gorącej, ludzkiej skóry. Oto zaczynało się prawdziwe pandemonium. Itachi się wściekł. I nie była to zwykła złość, żal czy uraza. To było coś więcej. To było coś mroczniejszego i dużo potężniejszego - coś o niezwykłej sile niszczenia, ale co jednocześnie pozostawało obusiecznym mieczem. (...)
Wyglądało na to, że mieli jeszcze mniej czasu niżby początkowo zakładali. Shimura wykonał pierwszy ruch. Kunoichi była teraz pewna, że żadna siła nie powstrzyma już długowłosego przed działaniem. Klamka zapadła. 
Dobrze, niech będzie i tak - postanowiła. Czasem trzeba powiedzieć trudno i ruszyć przed siebie. Nie mieli żadnego konkretnego planu, żadne wyjście nie wydawało się dobre ani chociażby logiczne, ale trudno. Czasami trzeba było zwyczajnie zacząć działaś tu i teraz, gdyż szybkość reakcji była ważniejsza niżby godzinne, przedłużające się obmyślanie skomplikowanej techniki i planu działania. Czasami trzeba było postawić na żywioł. Albo zwyczajnie dokonać prostego, szybkiego wyboru - życie czy śmierć? Nie było miejsca na wahanie czy rozważania. Trzeba było brać się za robotę."


Autor: Berieal Shinzoku
XIV. Krucza Miłość
- Kakuzu zbił ulubiony wazon lidera – wypowiedziane beznamiętnym głosem brzmiało, niczym najgorszy w świecie wyrok. W zasadzie tak było. Biada im, jeżeli się dowie.
- Tobi nie chce umierać! - rozpaczliwy okrzyk wyrwał ich z dziwnego odrętwienia.
- Zamknij się, idioto! - warknął Hidan, mierząc w zamaskowanego chłopca swoją kosą.
Zaczęła się wrzawa. Deidara krzyczał o kasę, Tobi zaczął z wrzaskiem uciekać przed Jashinistą, co stracił totalnie cierpliwość, gdy ich dobry chłopiec zamiast się zamknąć zrobił coś przeciwnego – zaczął okropnie lamentować.


Autor: Erroay von Uchiha
09. Rodzina... to w niej tkwi problem, prawda?
W ostatniej kopercie znajdował się raport o stanie zwłok, sporządzony na miejscu przez medyka. Nie był to dokładny opis, ponieważ w warunkach polowych bez specjalistycznego sprzętu uzyskanie informacji było nieco utrudnione, ale opisał w nim wszystko, czego mógł się dowiedzieć.
Przyczyną śmierci jednego z mężczyzn było uderzenie głową w skałę, co sam już zdołałem wywnioskować po przyjrzeniu się zdjęciom, ale tego, że pozostali dwaj zginęli w wyniku utonięcia, to się szczerze mówiąc, nie spodziewałem. Owszem, Sasuke napisał w raporcie, że mężczyźni zginęli w niefortunnych okolicznościach, wpadając do wodospadu wraz z całym towarem, ale nie myślałem, że to może być prawda. Teraz kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że to oni odpowiadali za wyrządzenie mu krzywdy, byłem niemal pewien, że w odwecie co najmniej pokroił ich na kawałki, przypalił Amaterasu i dopiero utopił.
– Może był wykończony? – Zadałem sobie to pytanie, próbując jakoś to sobie ułożyć w głowie. I nagle w oczy rzuciła mi się jeszcze jedna rzecz. – O, boże.


Autor: Blue_Bell
19. the path without an answer
Chciałam dowiedzieć się czegoś więcej. Na ten moment moja wiedza opierała się jedynie na kilku krótkich rozmowach z Piątą i Shizune, a także na tym, co dawno temu wyczytałam w książkach — lecz to mi nie wystarczyło. Pragnęłam wiedzy, faktów, a nie tylko lakonicznych informacji. 


Autor: Kareena
Rozdział 20. - ostatni
Temari przygryzła wargi. Z trudem panowała nad emocjami. Miała świadomość, że z ich pomocą nic nie ugra, jednak nie powstrzymała się.
- Nie możesz wpaść na cudze terytorium i dokonać masowego mordu! – krzyknęła.
Tym razem Gaara spojrzał na nią z większym zainteresowaniem. W innych okolicznościach powiedziałaby, że nawet z rozbawieniem. Nic jednak nie powiedział. Temari sama zdawała sobie sprawę z tego, jak zabrzmiała i że nie mogła oczekiwać innej reakcji.


Autor: Temira
42. Pryzmat twego dobra 
- Boże święty, tylko nie to! Sasuke! Sasuke poczekaj! - Gwałtownie zerwałam się z zajmowanego miejsca, w pierwszym, bezwarunkowym odruchu pragnąc po prostu pobiec w ślad za ukochanym, który kilka chwil wcześniej w ogromnym wzburzeniu zniknął za drzwiami do mojej dawnej sypialni. Niewątpliwie miał zamiar opuścić posiadłość przez dziurę w ścianie; odgłos burzliwych kroków niósł się do domu niczym wojenny hejnał, dopełniając się złowieszczym świergotem tysiąca piorunowych ptaków. 
Pełna najgorszych obaw a zarazem zawładnięta przez strach, zatrzymałam się jednak sekundę po zamaszystym zerwaniu się z fotela, obracając głowę i niemal w histerycznym geście spoglądając na postać Itachiego, który wciąż siedząc, ręką stanowczo powstrzymywał właśnie stojącego na szeroko rozpostartych nogach Naruto, najwyraźniej gotowego do równie impulsywnej reakcji. Blondyn usiłował objąć to wszystko rozumem i wzrokiem, a jego mocno rozszerzone nozdrza jednoznacznie wskazywały na równie usprawiedliwiony gniew. 
- Idź za nim - rozkazał ponaglająco Itachi, kiwając weń głową - Macie sobie wiele do powiedzenia… No idź! 
Skinęłam głową i bez wahania zniknęłam im z oczu, prędko odnajdując wzrokiem to, co pragnęłam zobaczyć. 
- Sasuke zaczekaj! 
Nie przejmowałam się w danej chwili swoim płaczem, bólem, rozpaczą rozsadzającą poranione serce. Teraz liczyła się dla mnie jedynie nie mogąca znaleźć ujścia, dźgająca niczym ostrze noża bezradność i wściekłość Sasuke - to, jak burzliwie zareagował, nie potrafiąc stłumić zrodzonej wściekłości, nagromadzonego żalu. Żałował mnie, choć nie usłyszał jeszcze wszystkiego, choć tak niewiele rozumiał..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz