wyszukiwanie blogów

środa, 14 sierpnia 2013

Lapidarium Nowych Rozdziałów,



Autor: Przemysław Dembowski

Numer rozdziału: VI
Fragment: 
"W śródmieściu, w jednym z mieszkań, przez cały dzień są zasłonięte okna. W środku ciemnego pomieszczenia, wysoki mężczyzna o szarych, krótko ostrzyżonych włosach od ponad dwóch godzin klęczy, wewnątrz namalowanego przez siebie, kręgu. Krąg ów posiada dodatkowo wpisany trójkąt równoboczny. Jego dłonie spoczywają na na dwóch z trzech miejsc, gdzie trójkąt styka się z okręgiem. Mężczyzna odziany w czarną szatę, ma otwarte oczy, jednak nie wie co się dzieje wokół niego. Myślami i duszą jest w zupełnie innym miejscu. Jego usta lekko drgają, wypowiadając bezdźwięcznie jedną i tą samą modlitwę, wzywającą tajemne bóstwo Jashina do przybycia i obdarowania swojego wiernego kapłana, siłą do odbycia kolejnej misji."




Autor: Hana-chan

Numer rozdziału: Seven
Fragment: 
Rozejrzałam się za Uchihą, nigdzie go nie widziałam.
-Wolniej się nie dało?- usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Uchihę siedzącego pod jednym z drzew.
-Nie było konkretnej godziny więc, nie miałam obowiązku biegania bo tobie się tak zachciało.- mruknęłam ściągając płaszcz, buty i podwinęłam spodnie przed kolano. Zamoczyłam się w wodzie do kolan.
-Wiesz dobrze, że nie lubię czekać- usłyszałam głos pełen chłodu.
-Gówno mnie to obchodzi- mruknęłam. Znalazł się przede mną chwytając mnie za włosy i wyginając głowę do tyłu. Ja w tym czasie przystawiłam mu kunaj do przyrodzenia.
-Liczę do trzech. Jeżeli nie puścisz moich włosów odetnę ci to czego nie masz- syknęłam, nienawidziłam gdy ktoś dotykał moich włosów. Zacisnął mocniej palce, a ja przystawiałam kunaj coraz bardziej. Puścił. Moja pięść wylądowała na jego twarzy, znalazł się pod wodą. Byłam wściekła.




Autor: Soyeon

Numer rozdziału: Rozdział 1 - Interes kwitnący wraz z kwiatami.
Fragment: 
Mimo wcześniejszego odpoczynku, nadal nie odzyskałam pełni sił. Przedzierając się przez zatłoczone uliczki, potrąciłam parę razy na ludzi, których nie zdążyłam ominąć, kiedy pojawiali się nagle tuż przede mną. O mały włos nie wpadłam też na jednego ze strażników! W porę jednak zorientowałam się i zamiast zderzyć się frontalnie z nim, co było wynikiem tego, że po raz kolejny zrobiło mi się słabo, wybrałam zderzenie ze ścianą. On nic nie zauważył, co mnie cieszyło, a ściana oprócz tego, że była twarda, okazała się przyjemnie chłodna, także długo nie narzekałam. Tylko parę osób ukradkiem zachichotała widząc mój wyraz twarzy, gdy odchodziłam, pocierając czoło.
Zanim zemdlałam i padłam gdzieś po drodze, udało mi się dotrzeć na miejsce. Moją sekretną kryjówką był pokój znajdujący się w piwnicach karczmy o bardzo oryginalnej i wdzięcznej nazwie "Wicherek".
- O, Sayuri-san, może ci pomóc? - zapytał właściciel, widząc moją bladą jak śmierć twarz. Poznaliśmy się jakiś czas temu, gdy pomogłam mu w pewnej drobnej sprawie. Od tamtej pory pozostawaliśmy w całkiem dobrych stosunkach. Choć przyjacielem bym go nie nazwała. Ciekawy był fakt, że miał chyba tyle lat co ja, a już posiadał własny, bardzo dobrze prosperujący interes.




Autor: Akari Urokiri

Numer rozdziału: ROZDZIAŁ 12
Fragment:
 - An anata wa hijō ni kowai hanashi o iu( jap. Ania masz powiedzieć bardzo straszną historię)- rzekły wszystkie.
-Watashitachidesu( jap. Z przyjemnością)- odpowiedziała.
- Dobra zaczynaj Sasuke.- odpowiedział leniwie Shikamaru.
- Chwila.- rzekł i przyłożył palce do brody. Sakura, Karin i Ino patrzyły na niego z zachwytem. Miku to zauważyła i szturchnęła Anię.
- Co?
- Spójrz na te trzy.- wskazała brodą na dziewczyny.
- Współczuje im. Że też wybrały sobie takiego brzydala za wybranka serca, a do tego geja.
- Poinformujemy je o tym?- spytała niebieskowłosa. Spojrzały na siebie i razem powiedziały.- Iie.
- Mam.
- To gadaj geju bo zaraz usnę.- ziewnęła szarooka.
- „ Lasem szła pewna dziewczyna. W dłoni miała tylko pelerynę w kucyki Pony. Ptaszki śpiewały, słońce chyliło się ku ziemi. Brązowowłosa wybrała nieodpowiednią porę na spacer po tym lesie. Bo gdy tylko słońce schowa się za horyzontem w lesie pojawiają się dusze poległych, zabitych ludzi. Po paru minutach słońce znikło a ziemie spowiły ciemności. Przy dziewczynie zjawiły się duchy, zaczęły krążyć wokół niej. Łapały ją za ubrania, włosy a następnie za skórę. Zdzierając z niej skórę po lesie roznosił się jej przeraźliwy krzyk…”- przerwało mu jęknięcie Ani.
- Dlaczego mu przerwałaś?!- krzyknęły trójca laluniek tulących się do niego.
- Kurwa jaki ty jesteś nudny. Spać mi się chce przez ciebie lesbijko.
- Aniu nie obrażaj lesbijek.
- Racja Mi.
- Skoro umiesz lepiej to powiedz.- rzekła z chęcią mordu Karin.
- Najlepsze zawsze jest na koniec. Obudź mnie jak będzie moja kolej.- poprosiła Ania Jagodę i ruszyła do kanapy. Położyła się na nią i zasnęła. Śniło jej się to co opowie w jej kolejce. Sasuke dokończył, po nim był Naruto , którego historia przyprawiła o gęsią skórkę dziewczyny z jego paczki i Tobiego. Po godzinie gdy byli już wszyscy oprócz Ani, Akiko poszła ją obudzić. Zrzuciła ją z kanapy i od razu oberwała poduszką.
- Dawaj teraz ty.
- Dzięki.- rzekła z sarkazmem.- Byłam już przy końcu a ty mnie budzisz i to brutalnie?! Foch!
- Nie fochaj się. Przepraszam. Potem będziesz się mogła mi się odpłacić.
- Trzymam cię za słowo. No dobra. Czas aby was przestraszyć.- rzekła i usiadła na środku kółka- A więc tak…



Adres Bloga: sasuke-i-erin.blog.pl
Autor: Mikorie

Numer Rozdziału: Rozdział 13
Fragment:
Uniosłam brew w górę wpatrując się z coraz większym niedowierzaniem w zwykłą, szarą myszkę. Serio? Czy ja właśnie uważałam, że ten gryzoń może być zagrożeniem? Westchnęłam z ulgą, a szare stworzonko zatrzymało się przyglądając mi się badawczo, przekrzywiając przy tym zabawnie malutką główkę. Uniosłam kącik ust w uśmiechu i wyciągnęłam przed siebie dłoń zmniejszając dystans między mną, a zwierzątkiem. Dzięki temu małemu gestowi myszka przestała postrzegać mnie jako potencjalnego wroga. Zbliżyła się wąchając moją rękę, a następnie niepewnie kładąc na moim palcu malutką łapkę. Kiedy nie wyczuła zagrożenia podniosła łebek kolejny raz mi się przyglądając.
- Pewnie jesteś głodna, co? – Zaśmiałam się, a gryzoń odpowiedział mi krótkim piskiem, który zapewne miał na celu potwierdzenie moich słów. – Nie mam nic dla ciebie… – Odpowiedziałam cicho, a myszka jedynie spuściła głowę, utwierdzając mnie jeszcze bardziej w przekonaniu, że doskonale rozumie moje słowa.
Nagle poderwała się z miejsca uciekając z piskiem, chodź nie wykonałam najmniejszego nawet ruchu. Zmarszczyłam brwi podnosząc się do pionu. Poczułam ból w kolanach, który był skutkiem moich treningów taijutsu. Już po chwili znałam przyczynę ucieczki myszy. Przede mną staną posiadacz Sharingana, Uchiha Sasuke.
Tym razem jego tęczówki nie były ozdobione czerwienią, jednak spojrzenie było tak samo chłodne i przerażające.
Wpatrywałam się w jego oczy, ale ku mojemu zdziwieniu nie potrafiłam nic z nich wyczytać. Jedyne uczucie jakie towarzyszyło mi przez cały ten czas, to chęć utonięcia w tym czarnym kolorze.
- Skąd znasz Itachi’ego? – Pierwszy raz od trzech lat usłyszałam jego głos. Był jeszcze bardziej chłodny niż się tego spodziewałam. Każde jego słowo działało jak ostry miecz wbijany w moje ciało.




Autor: Ayu-chan

Numer rozdziału: Rozdział 13 W którym zostaje złożony pocałunek nadziei...
Fragment:
Naruto krzyczał głośno, a jego przejmujący głos odbijał się od ścian posiadłości. Natężenie wrzasku było tak ogromne, iż z łatwością docierał do najdalszych pokoi i wprawiał w drganie szklane przedmioty. Kiedy jego gardło raptownie się ścieśniło, wydał z siebie zduszony jęk, który wkrótce zastąpiło rozpaczliwe łkanie. Słone krople wypływały strumieniami spod zaciśniętych powiek i moczyły dłonie Potomka Nocy. Niektórym udawało się przedrzeć przez palce Sasuke, po czym z cichym pluskiem skapywały na posadzkę lub lądowały na kolanach blondyna. Po upływie kilku sekund płaczu, twarz lekarza wyglądała, jakby dopiero wyszedł z kąpieli - do mokrych, zaczerwienionych policzków przyklejały się złote kosmyki. Napięte mięśnie nieubłaganie buzowały pod pobladłą skórą, raz po raz wywołując upiorne skurcze. Drżące ręce sprawiały, iż z wielkim trudem utrzymywał je na twarzy wampira - ciągle się ześlizgiwały. Nie miał w sobie na tyle odwagi, by mocniej przycisnąć opuszki do policzków Uchihy, ponieważ kruczowłosy wydawał mu się teraz delikatny, jakby został stworzony z porcelany. Był pewny, że jedno, małe pękniecie wystarczyłoby, aby pojawiły się następne uszkodzenia, aż dusza chłopaka na nowo by się roztrzaskała. Tworzyły ją setki rys, które pozostawiły wydarzenia z przeszłości i drobny impuls zdołałby teraz ponownie otworzyć każdą, dawną ranę. Naruto miał nawet wrażenie, że serce Sasuke, przy ukazaniu mu swojej przeszłości, zaczęło obficie krwawić.




Autor: Liv-cchi

Numer Rozdziału: Rozdział 15 - Czy to koniec?
Fragment: 
Naruto zacisnął powieki czując lekkie wibracje na całym swoim ciele. Przetarł oczy i przeciągnął się uderzając swoją ręką w czyjąś głowę. Mruknął dalej z zamkniętymi, zmęczonymi oczami i objął osobę obok za szyje. Musnął nosem jego szyje i szepnął słodkie "dzień dobry, kochanie". Pierwsze co usłyszał to jakieś bełkoty zapewne oburzenia, których naprawdę nie rozumiał. Zerwał się na nogi i uderzył głową o półeczki na bagaże. Spojrzał na osobę, która na niego nawrzeszczała. Jak się okazało nie był to jego ukochany Sasuke Uchiha, a dość stary mężczyzna, który nie był też na pewno Azjatą, a prawdopodobnie Niemcem. Ubrany był w szary garnitur, a ręce trzymał rozłożoną gazetę. Naruto zdezorientowany podrapał się po głowie i rozglądnął. Otworzył szeroko oczy i rozchylił usta. Poczuł jak robi się blady i jest mu słabo. Miejsce, w którym był wcale nie przypomniało przytulnej sypialni Sasuke, a..


Autor: Yuki Nekozawa

Numer rozdziału: Rozdział 2 "Wuju, chcę się nauczyć tego Jutsu"
Fragment:
Blondwłosa czułą się paskudnie. Nigdy nie mogła rozmawiać o rodzicach przy nim. Zawsze jej ich brakowało. Nawet teraz nie może dowiedzieć czy ta nagła zamiana włosów to jakiś przypadek, czy związane jest to z klanem Nekozawa, który jakby nie było wymierał powoli. Został tylko Yuki. Ona nawet nie zna kilku fragmentów z przeszłości. Ktoś jej wymazał wspomnienie, które było dla niej bardzo cenne. Tylko to wie i nic po za tym.
Zielonooka zawsze kochała koty, a jej klan jest z nimi bardzo związany. Nie zrozumiałe jest dla niej to, że nie przywołują kotów. Obecnie chciała się dowiedzieć jak najwięcej o swoim klanie i tych zmianach. Spojrzała w stronę budynku Hokage. Sarutobi zawsze, ale to zawsze pomagał dziewczynce w trudnych chwilach. Postanowiła, że go wypyta o sekrety klanu.




Autor: Tsuki

Numer rozdziału: BAKA: ROZDZIAŁ 2
Fragment:
Podsumowując: wbrew woli zostałem wyciągnięty z łóżka; jest sobota, a ja gniję w szkole; mój kumpel prawdopodobnie ma mnie w dupie, bo znalazł sobie jakąś ślicznotkę, więc nie mam nawet do kogo gęby otworzyć… Czy może być jeszcze gorzej?
W tej chwili drzwi od sali ponownie się otworzyły, a ja od niechcenia przeniosłem na nie spojrzenie, spodziewając się zostać tam doradcę zawodowego przypisanego wcześniej do naszej grupy. Jakby na potwierdzenie wcześniejszego pytania, stanął w nich ten krzykacz sprzed tygodnia. Jedyny dźwięk, który aktualnie byłem w stanie wydać to bliżej nieokreślone burknięcie.






Autor: Grace Wolf

Numer Rozdziału: Rozdział 1
Fragment:
Okna większości budynków były niestarannie pozabijane starymi deskami. Ze szpar w nich pozostawionych liczne pary oczu obserwowały przywódcę biegnącego na przedzie stuosobowej armii. Sasuke Uchiha. Emanowała od niego nadzwyczajna energia, niesamowicie mroczna przyciągająca wzrok każdego człowieka; odbierająca ochotę na walkę o wolność. Jego czarne włosy rozwiewał zimny wiatr odsłaniając bladą twarz. Malował się na niej spokój, całkowita obojętność. Ciemne oczy wpatrywały się w nocny krajobraz jednego ze zniszczonych miast. W tym miejscu ludzie też próbowali się buntować. Szybko jednak się z nimi rozprawili.






Autor: Mrs Pe

Numer Rozdziału: 3. Scent of Cherry
Fragment: 
- Szczerze? Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek do mnie zadzwonisz, przynajmniej nie z własnej woli…- podjął temat Itachi, starszy brat Sasuke.
- Trudno mi rozmawiać z tobą poważnie, gdy masz to coś na twarzy.- powiedział młodszy z braci, pokazując palcem wskazującym na maskę przeznaczoną do nurkowania.- Wyglądasz idiotycznie.
- Sam jesteś idiotyczny, gdybyś miał oczy w takiej kondycji, jak ja, też nie narażałbyś ich na smród cebuli.- Sasuke nie odpowiedział nic, wiedział, bowiem, że sprawa wzroku Itachi’ego to nie temat do żartów. Mógł w każdej chwili zatracić się w mroku bezpowrotnie, dlatego lepiej być przezornym i z a w s z e ubezpieczonym.
Z każdej strony ta sprawa nie wyglądała ciekawie, Itachi, przez swoją chorobę nie mógł normalnie funkcjonować. Zakupy robił raz w tygodniu w sklepie całodobowym, a o długim spędzaniu czasu przed komputerem mógłby zapomnieć, gdyby nie specjalna osłona na ekran, niwelująca szkodliwe dla jego oczu promieniowanie.





Autor: Kurotenshi

Numer rozdziału: Rozdział dziewięć i 1\2 (Konkursowy one-shot)
Fragment: 
Wstał i jednym krokiem zmniejszył dystans pomiędzy nimi. Nie wiedział dlaczego, ale jej coraz bardziej czerwone policzki wydawały mu się naprawdę interesującym zjawiskiem, a jej zażenowanie, było pierwszą rzeczą w jego życiu, przy której mógł użyć takiego określenia jak "urocze". Z zainteresowaniem zauważył również, że jej tęczówki w kolorze czystego węgla w blasku słońca posiadały brązowe przebłyski.
- Ekhm, Kazekage-sama, czy coś się stało? - spojrzała na niego nieśmiało.
Jednak on wciąż nie odrywał od niej wzroku. Setsuki doznała tego samego uczucia jak wtedy w jego gabinecie. Tak jakby jego oczy ją pochłaniały. Nie było to niemiłe uczucie, lecz wprawiało ją w zakłopotanie i nie miała pojęcia jak ma się zachować. Gdy jego oczy spoczęły na jej ustach, osiągnęła kolejny poziom czerwieni, a jej nogi prawie się pod nią ugięły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz