wyszukiwanie blogów

niedziela, 1 lutego 2015

Lapidarium Nowych Rozdziałów


Autor: Aoi Rose

Oneshot: Pożegnanie.
Dla mnie wszystko było dobrze. Budziłem się przy tobie, zasypiałem ogrzewany ciepłem drugiego ciała. Słyszałem twój głos, śmiech, płacz. Z dnia na dzień lepiej wiodło mi się w pracy, niestety częściej przez to wyjeżdżałem. Zaniedbywałem cię, nie dostrzegałem tego, przepraszam.
Upojony szczęściem, stałem się egoistą, którym nigdy nie chciałem być. Którym już nigdy nie będę. A ty: wspaniały, kochany, nie skarżyłeś się, uśmiechałeś się z uczuciem, łagodnie. Nic nie mówiłeś, nie chciałeś mnie martwić. Dlaczego?

Autor: Shiro and Sora

Rozdział 29
Milczenie jest niczym wobec ciszy.
Nie rozumiała, dlaczego istnieją ludzie lubiący samotność. Godziła się z ich usposobieniem, nastawieniem do sytuacji. Nastawieniem, jakie zawsze wyrażało jedno- otchłań pełna brudnej samotności.
Świat umiera.
Szepty, lamenty, błagania.
Nie wiedziała o czym konkretnie mówił, ale była pewna, iż to jego świat umierał.
Zabrali mu coś cennego. On pragnie to odzyskać. Za wszelką cenę.
Bała się momentu rozstania. Łudziła się odliczając każdą sekundę o osobna. Dodając ich wspólnie wypowiedziane słowa. Mnożąc każdy uśmiech. Potęgując każdy dotyk, gest.
Rozpadała się na milion niewidzialnych cząsteczek, gdy go brakowało.
Jednak to nie była miłość.

Autor: Sasame Ka

Szept sumienia, grzech namiętności 
Ciepła woda wyznaczała ścieżki na ciele, przyglądałam się temu zjawisku z pewnym zafascynowaniem. Po kilku minutach zakręciłam kurek z wodą i wytarłam skórę ręcznikiem, który leżał na półce niedaleko kabiny.
Sięgnęłam po ciuchy i nałożyłam je na siebie. Otworzyłam dyskretnie drzwi, po czym przeszłam przez pokój. Ostatni raz spojrzałam na śpiącego mężczyznę, żegnając się z nim w duchu i wyszłam, pozostawiając wspomnienia nocy w tym hotelowym pokoju.

Autor: Patka

Rozdział 6 "Podział ról"
Dojrzałem na horyzoncie wąziutką linię nierówności, która napawała serce radością. Zbliżaliśmy się do celu naszej wyprawy. Na chwilę obecną wyglądał jak kreseczka narysowana na kartce przez nieporadne dziecko. Oddzielała ona morze od firmamentu, podając na tacy dwie wspaniałe odsłony błękitu w pełnej okazałości. Odcień, którym odznaczało się niebo, oraz jego nieco bardziej mroczną stronę przechodzącą w czerń, dotykającą samego dna oceanu. 

Ona sama, ta niepozorna linia, zdawała się ignorować otoczenie, trwając niewzruszenie na swoim miejscu, porażając oczy szarością. Bardziej wprawnemu oku udałoby się wychwycić różnorodność szczytów górskich. Inni zauważą, jak idealnie ziemia wyłania się z wód, tworząc harmonijną całość. Nie był to najpiękniejszy widok w moim życiu, ale w chwili obecnej rozpierało mnie szczęście.

Autor: Katsu

2. I can give you anything but love
Przysiadłam na zimnym, niskim murku stanowiącym część ruin po rzędzie starych, zniszczonych domów. Oprócz mnie w te nieciekawe okolice nie zapuszczał się nikt, więc stanowiło idealne miejsce, by trochę samemu potrenować i udoskonalić techniki. Niestety, uciążliwe słońce i upał nie do zniesienia wydusił ze mnie resztki sił, jakie pozostały mi po przebytej drodze. Zrezygnowana wyprostowałam nogi, przyglądając się fioletowym siniakom na zewnętrznej stronie ud i łydek. Zaczęłam rozdrapywać najświeższego strupa na kolanie, z którego po chwili zaczęła sączyć się wąskim strumieniem krew. Westchnęłam i wytarłam umazane palce o marmur, kiedy usłyszałam łamaną gałąź kilka metrów przede mną. Uniosłam wzrok, ale zobaczyłam jedynie małą wiewiórkę skaczącą po drzewie. Stworzenie zbyt lekkie, by z takim łoskotem złamać nawet najcieńsze drewienko.
Wstałam i rozejrzałam się dookoła, ale na pierwszy rzut oka nie dostrzegłam niczego podejrzanego. Trwałam w bezruchu jeszcze przez chwilę zastanawiając się, czy może przypadkiem mi się nie przesłyszało, a wtedy poczułam na moim karku czyiś ciepły oddech. Przeszły mnie dreszcze. O mało nie zwymiotowałam. Przed oczami przeleciał mi herb klanu Uchiha na jednej ze ścian ruin.
-Kopę lat, Sakura.
I przez moje żebra kunai utorował sobie drogę, by przebić serce.

Autor: Viki

Rozdział 3
Wyszłam z szatni i spotkałam na korytarzu Sasuke. Zaczęliśmy iść razem. Od razu przypomniała mi się sytuacja z w-fu.
-Odbiła bym to. Nie musiałeś na mnie wpadać. – Spojrzałam na niego.
-A może chciałem na ciebie wpaść? – Uśmiechnął się chytrze.
Zrobiła pytającą minę. Wyszliśmy z obszaru szkoły i skierowaliśmy się na przystanek. Sasuke wyjął z kieszeni paczkę papierosów i wyjął jedną.
-Ty pali? – Zdziwiła się i patrzyłam jak na kosmitę. On brał wszystko, ale nigdy fajek. Unikał ich jak ognia. Spojrzał na mnie z papierosem w buzi.
-Chcesz? – Wyciągnął do mnie rękę z paczką.
-Nie.
-Ślicznie wyglądasz. – Oznajmił mi. Spojrzała się na niego jak na głupka. No o co mu od ostatnich dni chodzi? Ktoś mi wytłumaczy co mu się stało z jego głową? – Nowa fryzura? – Dotchnęłam kłosa, który był już lekko rozwalony przez grę.
-Dobrze się czujesz? – Zapytała przerażona.

Autor: Elvis Dub

Rozdział 6
Miesiąc Później.
Czerwonowłosy chłopak spał smacznie przykryty kołdrą po czubek nosa. W pokoju panowała zupełna cisza, którą po chwili okrutnie przerwał głośny dźwięk budzika. Skrzywił się słysząc ten znienawidzony sygnał. Wyciągnął rękę spod kołdry i mocnym uderzeniem wyłączył budzik. Nie chętnie otworzył zaspane oczy i spojrzał na zegarek stojący na komodzie. A więc, nadszedł ten dzień. Skończyły się wakacje i trzeba było wracać do szkoły. Usiadł na łóżku przeciągając się i ziewając. Nie wyspał się.. Wakacje go rozbestwiły, mógł spać do dziesiątej, chociaż babcia i tak zganiała go z łóżka już o dziewiątej rano, ale on zazwyczaj leżał jeszcze z godzinę za nim się wygramolił. Wiele by dał, by móc sobie jeszcze pospać, choć i tak wstał wcześniej niż powinien. Zegarek pokazywał godzinę szóstą trzydzieści. Spokojnie mógł wstać o siódmej, ale zamierzał przed szkołą pójść jeszcze na cmentarz. Powlekł się do szafy i wyjął z niej mundurek, który wczoraj babcia mu wyprasowała. Nie cieszył się na powrót do szkoły.. zwłaszcza, że to jego nowa szkoła. Wszyscy będą się znać, a on do nich po prostu dojdzie. Będzie nowy, w zupełnie obcej mu klasie. Stresował się, a bardzo nie lubił się stresować. Patrzył chwilę na mundurek, różnił się od tego z jego poprzedniej szkoły, pewnie dlatego, że chodził wtedy do szkoły prywatnej, teraz idzie do państwowej, więc miał jeszcze więcej obaw. Przebrał się w mundurek i zszedł do kuchni. Zastał tam babcie, która przygotowywała śniadanie. Przywitał się z nią krótkim „cześć” i usiadł przy stole cierpliwie czekając na posiłek. Gdy tylko na stole pojawiły się jajka z ryżem, od razu zabrał się za jedzenie. Chiyo nagle odchrząknęła znacząco. Chłopak spojrzał na nią orzechowymi oczami.
- Aa.. modlitwa.. - zawsze zapominał. Złożył ręce i zamknął oczy. - Dziękuję za ten posiłek z torebki i za to że babcia nie próbuje mnie otruć, a jeżeli próbuje to dziękuję że jej to nie wychodzi. - otworzył oczy i zabrał się za jedzenie.

Autor: Hoshiko Ai

Rozdział III - Myślałem, że zdechłeś
- Darujmy sobie. Weź lepiej kilka tomów od niej bo wcisną ja w podłogę. – Powiedziała gdy chciałem ukłonić się jej. Kiwnąłem głową i już wyciągałem ręce by zabrać większość ksiąg, które były w opłakanym stanie. Wiedziałem kim jest osoba ukrywająca się za księgozbiorem lecz nie mogłem w to uwierzyć dopóki nie zobaczę jej twarzy. Kobieta jednak odsunęła się kilka kroków, a jej delikatny zapach przyniósł wspomnienia, które tak teraz bolały jednocześnie próbując łagodzić pustkę.
- Sama sobie poradzę. – Zamarłem słysząc jej głos. Głos Akane, który zawsze był tak ciepły, pełen radości i melodii. To przecież dzięki niemu nie miałem koszmarów i mogłem normalnie spać po tamtych tragicznych wydarzeniach. To dzięki niemu trzymałem się po śmierci Rin. Teraz jednak był zimny, a jego lód dosięgną mojego serca. Przestraszyłem się tego.

Autor: Liv-cchi

*one-shot* - To tak nie działa.. (cz.2)
Gdy Naruto zaczął się budzić jego przyjaciela nie było już w łóżku czy też pokoju. Chłopak zaczął sobie mamrotać coś pod nosem przeciągając się, a następnie uniósł się na łokciach i zaczął się rozglądać niemrawo. Tak też sądził, że obudzi się sam. Głęboko odetchnął, chwilę sobie jeszcze leżał po czym wstał przeciągając się, tak - zdecydowanie to łóżko było najwygodniejszym łóżkiem w całym tym domu. Jego dłoń opadła niedbale na pośladek niechlujnie się po nim drapiąc i poprawiając swoje bokserki. Ziewnął i próbując wejść do łazienki nacisnął na klamkę, ale była ona zamknięta prawdopodobnie na klucz. Wydął wargi i zaczął obrażać swojego egoistycznego kumpla pod nosem, wyszedł z pokoju i się rozglądnął. Odnalazłszy łazienkę wszedł do niej, odlał się i nawet nie myjąc po sobie rąk wyszedł z niej i zszedł na dół cały czas rozglądając się. W domu było strasznie cicho i mimo, że Sasuke był typem cichego człowieka i potrafił robić wszystko tak, że nawet mysz by się nie zorientowała, że została złapana za ogon, to i tak było zbyt cicho. Może się obraził za to wepchanie się do jego łóżka, wsiadł w samochód i sobie odjechał zostawiając go samego, co raczej byłoby mało prawdopodobne bo kto by zostawił Uzumakiego w takim domu? Nikt mający chociaż odrobinę rozumu. 
Wyszczerzył się szeroko widząc swojego przyjaciela, który stał w kuchni przy blacie i chyba robił ciasto na naleśniki, Naruto czmychnął do kuchni i objął czarnuszka od tyłu. 
- Dzień dobry kochanie. - Mruknął i złożył mu pocałunek na policzku, po czym się zaśmiał i odsunął opadając tyłkiem na krzesło przy stole. 
Sasuke zerknął na niego kątem oka cicho prychając pod nosem i zaczął równomiernie przelewać chochelką jeszcze wodniste ciasto na rozgrzaną patelnie.

Autor: Nishie

Rozdział 1 
„musisz chronić go, nawet za cenę własnego życia. Nikt nie może go dostać. A już na pewno nikt nie może go otworzyć. Skarb naszego klanu musi pozostać w ukryciu po wsze czasy. Inaczej nastanie chaos, którego nikt nie zdoła powstrzymać...”
- Pewnie, nie ma sprawy! - uśmiechnęła się ironicznie. - To już przewrażliwienie. Chaos? Nikt nie zdoła powstrzymać? No bez przesady!

Adres: http://uso-sasuke.blogspot.com
Autor: GemiNi (zmiana nicku z Pauu Lina)

Josuke
Ofiara…
Nie lubił tego określenia. Kojarzyło mu się ze straszną niemocą człowieka. Koruba był „bogiem”, a Uchiha jego „aniołem”, który wymierzał „sprawiedliwość”, w każdy możliwy sposób. Była to praca ciężka i straszna. Doskonale pamiętał swoje pierwsze zabójstwo.
Było ciężko widzieć, jak osoba upada na kolana i prosi o litość. Wtedy masz do wyboru: albo pozbawić życia, albo mu je darować. Sasuke kojarzył ten dylemat. Niestety łaska dla ofiary świadczyła o nie posłuszności „bogu”, a Koruba nie miał litości. Dlatego też chłopak musiał przyciskać za spust.
Wrzask pierwszego, zabitego człowieka do dziś rozbrzmiewał mu w głowie. Połowa zamordowanych nawiedzała go w snach. Często myślał o rodzinach tych, których mordował.
Pewnie będę się smażył w piekle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz