wyszukiwanie blogów

niedziela, 8 marca 2015

Lapidarium Nowych Rozdziałów



Autor: Elena

Rozdział I -----> "Decyzja"
" [...] - Nie rozumiem… - opadła z powrotem na swoje miejsce i popadła w czarną rozpacz. Niemożliwe, by Sasuke miał zginąć tak bezsensownie. Z jej ręki w dodatku!
Madara westchnął i odezwał się pobłażliwym tonem.
- Jesteś o kilka stuleci za młoda, by to zrozumieć, dziecko. Zetsu będzie obserwował twoje postępy, a teraz odejdź.
- Uchiha-sama, proszę… - spróbowała raz jeszcze. – Wyjaśnij mi chociaż, dlaczego to robisz?
Madara wiedział, że siedząca przed nim kobieta nie odpuści dopóki nie będzie miała pewności, że jego krewniakowi nie grozi żadna krzywda. Wyglądało też na to, że gotowa była żebrać o jego bezpieczeństwo, choć zupełnie nie pojmował motywów jej działań. Postanowił jednak, że podzieli się z nią minimum wiedzy na ten temat. To zapewni efektywniejsze działania z jej strony.
- Bo nadszedł czas, bym w końcu się odrodził. A Sasuke to cenny zakładnik, zbyt cenny, by od razu go zabijać... "


Autor: Patka

Rozdział 8 - "Żywe wspomnienie"
Po pięciu sekundach Naruto ruszył się z miejsca i zaczął podchodzić bliżej, starając się zachować zimną krew. Gdy wybiła piętnasta, stał naprzeciwko niej jak wryty, przyglądając się delikatnym rysom twarzy. Przymknięte powieki, skrywające wzrok, który od jakiegoś czasu był przepełniony nieodgadnionym uczuciem poświęcenia. Nie traktowała go obojętnie, chłodno, lecz żywiołowo, nawet jeśli nieco negatywnie. Miało to swoje wady, acz samo w sobie było ciepłe i dobre. Dawno nie czuł takiej swobody, paradoksalnie zamkniętej w klatce słów.
Przy dwudziestej sekundzie podniósł dłoń do góry, jednak nie dotknął dziewczyny w żaden sposób.
Przy dwudziestej piątej przesunął palcem po kosmyku długich włosów. Hinata nawet tego nie poczuła i liczyła dalej.
Przy dwudziestej dziewiątej zbliżył się bardziej, tak, że odczuła jego obecność.


Autor: Dita Regnif

Rozdział 36. Cena lojalności
Itachi bez słowa obserwował siedzącego za biurkiem ojca, patrzącego na ogród za oknem. Ciemne oczy rodziciela skupiły się na rosnącym tuż przy rezydencji drzewie sakury, w tej chwili targanej silnym wiatrem. Miało się wrażenie, że rozszalały żywioł postawił sobie za cel wyrwanie rośliny z korzeniami, ale ta dzielnie stawiała mu opór.
— Przypuszczam, że znasz powód wezwania — odezwał się mężczyzna, przenosząc wzrok na pierworodnego. Nie dało się nie zauważyć dumy malującej się na twarzy Fugaku, za każdym razem jak patrzył na syna. Nie było tajemnicą, że pokładał w chłopaku ogromne nadzieje.
— Domyślam się, ojcze — przytaknął Itachi. Od wyruszenia Senju minęło pięć dni, więc przypuszczalnie dziś albo jutro przybędzie jego przyszła żona.
— Dobrze. Znasz swoje obowiązku wobec klanu? — upewnił Fugaku, ostatni raz mierząc bruneta badawczym spojrzeniem, a gdy ten kiwnął twierdząco, wstał i podszedł do okna. — Możesz odejść.


Autor: Kejża

Jednopartówka: historia pewnej transakcji
Kiedy dowiedziałam się o chorobie ojca, czułam, jak świat wali mi się na głowę. Przytłoczyło mnie to, zmiażdżyło i pozostawiło taką rozpłaszczoną na ziemi. Bez pomocy, bez słów pocieszenia, bez niczego. Nawet nadziei nie miałam. A później – nawet dumy.
Zanim podjęłam decyzję o sprzedaniu swojego dziewictwa, stan ojca drastycznie się pogorszył. Nie był już w stanie samodzielnie chodzić, ciągle leżał w łóżku podłączony do aparatury, która przyprawiała mnie o zawroty głowy i dreszcze strachu. Jednocześnie dziękowałam jej, że jest – świadczyła o życiu mojego ojca. Gdyby zniknęła, zniknąłby i on, a wtedy – zniknęłabym również ja. Dlatego patrzyłam na te wszystkie kabelki, kroplówki, dreny, krew, z wdzięcznością oraz strachem. I w momencie, kiedy przybywało jej więcej i więcej, a mojego ojca z każdym dniem ubywało, zdałam sobie sprawę, że on niedługo umrze. 


Autor: ermentiss xo

Rozdział 25 - Ostatki powietrza
Krew. Wszędzie krzyczała krew. Poczułam się jak zamknięta w jakimś laboratorium, gdzie czerwień mieszała się z bielą tworząc przerażającą mieszankę. Wszystko co szklane zostało rozbite, otaczając siedzącą na ziemi dziewczynę niczym królową. Sama Temko trzęsła się jak osika, obejmując się zakrwawionymi rękami. Wyglądała jak bezbronne dziecko. W palcach lewej dłoni dostrzegłam zardzewiałe nożyczki, w których zabłyszczały jasne włosy. Reszta kosmyków leżała na jej nagich nogach, bo na głowie pozostały jedynie króciutkie, nierówno obcięte pasma. Po bladych policzkach Temko wciąż ciekły łzy, ale zanim zdążyłam o cokolwiek zapytać, kiwnęła podbródkiem na ścianę za nią.
16 LISTOPADA PRZYJDZIE Z NAMI ŻNIWIARZ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz