wyszukiwanie blogów

niedziela, 24 maja 2015

Lapidarium Nowych Rozdziałów


Autor: Elph Enria
4. Szalona osoba
Los dał im w prezencie mieszankę genów, która stworzyła rodzinę potworów, niebezpiecznie idealnych, notorycznie wpędzających szaraczków w kompleksy. Widząc jednakowe czarne włosy, ciemne oczy, aroganckie uśmiechy, któż nie czuł zazdrości?


Autor: Sheeiren Imai
IV Aby nigdy nie być oskarżonym
- Mamy duży problem, Sheeiren - powiedział w końcu, przecierając twarz dłonią. - Choć zależy dla kogo - rzucił pod nosem, na co założyłam ręce na piersi. Ta sytuacja postarzała go o dobre kilka lat. To nie zwiastowało nic dobrego. Itachi wstał już mniej chwiejnie niż wcześniej. Wyprostował się i spojrzał na mnie przez ramię. - Umieram, powinno być ci to na rękę.
Zmrużyłam oczy.
- Ostatnio też tak mówiłeś.
- Tym razem nie kłamię.
- Wtedy też nie kłamałeś, byłeś tego pewien. - Napięta cisza wisiała między nami, lecz wymagała tego, aby ją przerwać. Jednak żadne z nas nie chełpiło się, aby to zrobić.
- Więc teraz też jestem, tylko tym razem tego nie planowałem.
- Lubisz tak planować własną śmierć? - rzuciłam, nie chcąc odpuścić.
- Odpręża mnie to.
- Itachi, to nie jest śmieszne - warknęłam.
- Śmierć sama w sobie ma coś z komizmu.


Autor: Paulina K
#5 Gehenna
Kto wie, dlaczego nie uciekła spod kół rozpędzonego auta?
Może była to zwykła pomyłka. Może naprawdę wzięła światła samochodu za promyk nadziei? Smutną teorią wydawało się uświęcenie życia w imię żałosnej gafy, jednak rzeczywistość bywa boleśniejsza, niż nam się wydaje.
Ale co, jeśli to wcale nie była pomyłka Mitary?
Być może światła samochodu naprawdę były jej nadzieją.


Autor: Cierpiąca Nanase
9. Zachowaj resztę, wynoś się ze mnie!
Nawet nie zauważyłem, kiedy Shikamaru odciągnął mnie od zmasakrowanego przyjaciela, klnąc siarczyście pod nosem.
– Pojebało cię, chłopie? – spytał, pomagając mi wstać.
– Zabiję gnoja – syknąłem, dysząc z wysiłku.
– A tylko spróbuj. – Przede mną wyrosła Temari. Zmierzyłem ją sztywnymi oczyma od stóp do głów. Ni chuj się nie zmieniła – tylko te włosy, zaplecione w dredy. Eh, nie chciało mi się rozprawiać o brzydocie jej kudłów.
– Sasuke! – zawołała Saya, gdy już do nas podbiegła. Sapała ciężko – w końcu bieg maratoński w tych szczudłach po asfalcie był nie lada wyczynem. Jakby ją ktoś tu prosił. – Co ty wyprawiasz?
– Chuj was to wszystkich obchodzi – warknąłem, wymijając ich zwinnie. Podszedłem do Naruto.
– Ona cię nienawidzi, rozumiesz? – mamrotał ostatkami sił. Wyglądał naprawdę paskudnie. – Ma cię w dupie. Już teraz, gdy jesteś z Sayą… ona jest teraz moja… czaisz?
Prychnąłem, odchodząc. Wyminąłem maskę auta i wsiadłem do środka. Odpaliłem silnik i ruszyłem z piskiem opon w stronę domu, który na szczęście był daleko.
Musiałem pomyśleć. Czekaj… nie. Nic nie musiałem.
Pierdolcie się wszyscy.


Autor: Elph Enria
6. Kategoria rzeczy tajnych
- Może najpierw się uspokój? – zasugerował - Takich ważnych decyzji nie wolno podejmować w nerwach. Rozumiem, że jesteś wzburzony, ponieważ zostałeś oszukany, ale chyba nie chcesz wprowadzać chaosu? Wioska jest już w wystarczająco złej sytuacji. Chcesz nam odpłacić za zdradę zdradą?
Chociaż Shikamaru nie wykonał żadnego gestu, który należałoby poczytać jako nietakt, jakimś cudem sama jego postawa wyrażała więcej pogardy niż jakakolwiek rynsztokowa odzywka.
- Zdradą za zdradę mówisz? – powtórzył – Zrobię coś gorszego. Czyli nic. Będę siedział z założonymi rękoma i patrzył. Nawet palcem nie kiwnę.
Naruto pokiwał głową z politowaniem. Ten człowiek oszalał, odbiło mu kompletnie. Najważniejsza osoba w wiosce Liścia, zaraz po bogu i Hokage, postanowiła zniszczyć wszystko co przez ostatnie lata stworzyli. Niech robi co chce, niech się wszystko wali.


Autor: Dita Regnif
Rozdział 40. "Nie ma sekretu, co by nie wyszedł na jaw"
— Wstawaj, mam ci coś do pokazania — Shisui mruknął ponaglająco, szturchając Itachiego pod żebra. Kiedy kuzyn wyraźnie nie kwapił się do spełnienia polecenia, bez żadnych ceregieli, w sekundzie postawił go do pionu. Całkowicie zignorował wrogie łypnięcie ciemnych oczu, łapiąc Łasica za ramię i ciągnąc w stronę bramy.
— Co to ma znaczyć?!
— Cicho, rób co mówię — sapnął rozdrażniony tym brakiem współpracy. Gdy Itachi wreszcie zrozumiał, że opór jest daremny i z własnej woli ruszył z nim ramię w ramię, uśmiechnął się pod nosem. — Mam ci do pokazania coś interesującego.
— Mianowicie?
— Dowiesz się na miejscu.
— Mam nadzieję, że to jest warte zachodu.
— Jeszcze mi podziękujesz, kuzynie.


Autor: Silva
II.IV Cisza przed burzą
Dziewczyny nic nie powiedziały, ale Hidan nie zamierzał tak po prostu pominąć sprawy milczeniem. Wyszedł za Kakuzu do rozległego przedsionka z zapadającym się dachem. Stary szedł prosto do wyjścia.
- A ty niby, kurwa, dokąd?
Kakuzu był już w drzwiach; oparł rękę o framugę i obejrzał się na towarzysza. Źrenice miał nienaturalnie szerokie, przez co sprawiał wrażenie, że nie może skoncentrować wzroku na jednym punkcie.
- Wychodzę - powiedział, jakby to wystarczało za odpowiedź.
- Mózg ci wysechł do reszty czy co, staruchu? Co to miało być, do cholery?! To po to wysłuchuję w kółko kazań, że Okamurze ma włos nie spaść z głowy, żebyś ty ją sobie zabił, bo masz gorszy dzień? - Nie dbał wcale o to, że dziewczyny najpewniej słyszą każde jego słowo. Kakuzu ostrzegawczo zmrużył oczy, ale Hidan nie był na tyle bystry, by zrozumieć groźbę. - Bo jeśli tak, to ja pierdolę taką robotę!
Dla podkreślenia wagi tych słów zrobił obrażoną minę. Jednocześnie zacisnął uścisk na trzonku kosy, by móc się w razie czego nią zasłonić. Mógłby przysiąc, że przez krótką jak mrugnięcie okiem chwilę Kakuzu zamierzał się na niego rzucić, bo stężał jak nieruchomiejący przed atakiem wąż. Jeśli było to prawdą, to się powstrzymał - być może dlatego, że z pokoju zupełnie jawnie wyglądały zaciekawione twarze dziewczyn.
- Wychodzę - powtórzył Kakuzu ostro. Jego ton jasno wskazywał, że nie zamierza wdawać się w żadne dyskusje. - Rano macie być gotowi do drogi.


Autor: Liv-cchi
*One-shot* - Nieznane uczucie. (cz. II)
Po obiedzie przyszedł czas na deser jednak Mikoto zostawiła chłopców samych, w końcu co kobieta, a na dodatek matka dwójki z nich będzie im przeszkadzać? Długowłosy siedział i śmiał się rozmawiając z blondynem natomiast Sasuke siedział i przyglądał się im uważnie. Prychnął cicho i pokręcił lekko głową na co obydwaj na niego spojrzeli pytająco.
- Sasuke mógłbyś być milszy w obecności swojego przyjaciela. - Powiedział spokojnie Itachi.
- To nie jest mój przyjaciel. - Prychnął wstając, wsunął dłonie do kieszeni i spojrzał na blondyna. - Myślę, że powinieneś już iść do domu, ćwoku.
Naruto powoli zamrugał, kaszlnął i skinął lekko głową. Wstał i spojrzał na Itachiego, uśmiechnął się.
- Miło było cię poznać, Itachi. - Skłonił się lekko. - Przekaż swojej mamie, że gotuje niesamowicie.
Itachi się zaśmiał, wstał i pokiwał głową.
- Przekażę. - Zapewnił.


Autor: Zochan
#6 Upierdliwa ciepła herbata
- Czy mógłbyś sprawdzić, kto jest autorem tych wiadomości? - Wskazałam na ekran, uśmiechając się lekko do znajomego policjanta. Często korzystałam z jego pomocy przy sprawach, znaliśmy się od dobrych klku lat.
- Nie ma sprawy, Tem, złoś się po niego wieczorem - wziął ode mnie przedmiot i odszedł do innego pomieszczenia.
Nie tracąc czasu opuściłam posterunek, mając do załatwienia jeszcze jedną, ważną sprawę.
Odpaliłam papierosa, drugą ręką wybierając numer do Nary. O dziwo, odebrał po kilku sygnałach.
- Musimy porozmawiać - stwierdziłam, bez zbędnych ceregieli.
- Z twojego tonu wnioskuję, że to coś ważnego - westchnął. - Mogę się wyrwać najwcześniej za godzinę.


Autor: Bartlomiej R.
Rozdział 21
Nagle zerwałam się z łóżka. Musiało mi się przyśnić coś złego. Miejsce obok mnie było puste. Shikamaru pewnie wstał za potrzebą czy coś takiego. Podniosłam się z łóżka. Zajrzałam do łazienki, tu go nie było. W salonie też nie, na balkonie tak samo. Weszłam do kuchni i spojrzałam na zegar. Była północ, ale Nary też tu nie było. Coś przykuło moją uwagę. Jakiś przedmiot znajdujący się na stoliku przykuł moją uwagę. Była to zielona książka i wielkim słońcem na okładce...pamiętnik Shikamaru. W mojej głowie powoli zaczęło się wszystko układać. Otworzyłam książkę i wypadła z niej mała karteczka papieru. Wzięłam ją do ręki i zobaczyłam, że był do niej przyczepiony jeden kolczyk drużyny dziesiątej należący do Nary. Na karteczce z jednej strony było napisane:„Wszystkiego najlepszego” a z drugiej tylko małe, krótkie: „Kiedyś po to wrócę”.


Autor: Anika chan
4. A oni to kto?
-Nie baw się z nami-odezwał się Duży Sasuke.-Ale zanim zrobimy ci coś gorszego niż te kilka siniaków, mam jedno pytanie. 
-Śmieszny jesteś Uchiha-prychnęła. 
-Czy mój braciszek wie? Wie, że jestem w Akatsuki? Powiedziałaś mu?
-Miało być jedno pytanie.
-Odpowiadaj póki jestem cierpliwy.
To był ten głos mrożący krew w żyłach, napawający strachem i wszystkimi innymi negatywnymi uczuciami. Do końca życia nie zapomną tego głosu. Lód, chłód, zero absolutne. W tym glosie tylko to było. Nic więcej. 
-Sasuke nie zasługuje na to by wiedzieć jakim dupkiem jest jego brat. 
Głośne uderzenie, trzask o podłogę i cichy krzyk Arishy. Tylko tyle usłyszałem kuląc się za barkiem.
-Skończyła się moja cierpliwość.


Autor: Kareena Surabiku
24. To nie wy­borów się boimy, ani trud­nych decyzji, a tyl­ko ich konsekwencji
W jego wzroku dostrzegła popłoch, jednak kiedy się odezwał, mówił z opanowaniem.
- Rączki przy sobie – powiedział. – Teraz nie wolno.
Żeby to podkreślić, zatrzymał jej rękę przykrywając ją dłonią.
- Może byś został chwilę dłużej. – Dobrze wiedziała, że u niego w pracy dość swobodnie traktowana jest kwestia punktualności, szczególnie, że w weekendy instruktorzy przychodzą na ósmą, ale ścianka wspinaczkowa jest otwierana o dziewiątej. – Nie pożałujesz.
Gaara popatrzył na nią sugestywnie.
- Ktoś tu jest niezaspokojony – skomentował zuchwale. – Jednak sugeruję, żebyś się jeszcze przespała i zregenerowała siły, bo czeka cię męczący dzień. A w nocy – zadrżała, gdy zbliżył usta do jej ucha – nie będziesz miała czasu na sen.

Autor: Vivien R.
Trzeci strzał
Zamachnęłam się i uderzyłam nogą w stolik, na którym stały puste już butelki po alkoholu. Po pokoju rozszedł się dźwięk stłuczonego szkła. Suigetsu zaczął powoli podnosić wzrok. właśnie w tym momencie zrozumiał, że nie przyszłam tu na koleżeńskie chlanie. Gdy jego wzrok spotkał się z moim, wyczułam drastyczną zmianę. Spojrzenie z przyjaznego zmieniło się w twarde i chłodne. Z twarzy zniknął uśmiech, a zastąpiła go powaga.
Chyba za to go ceniłam. Nie ważne, że jest kretynem i możliwe,że jednym z największych błaznów tego świata. Mogę mu zarzucić wiele, ale…
...nigdy mnie nie zawiódł.

Autor: M-cia
Rozdział 14
-Podczas misji coś się wydarzyło. Można by to nazwać- zamyśliła się na chwilę, szukając odpowiedniego słowa- wypadkiem. Coś się stało i nie mogę normalnie używać klanowych zdolności. To samo dotyczy się moich emocji, ostatnim czasem jakby się uaktywniły.- zakończyła swoją przemowę, w skupieniu obserwując swoich rozmówców. Itachi patrzył na nią, tak jakby się tego spodziewał. Odnosiło się wrażenie, że za moment powie: „A nie mówiłem!”. Pain natomiast patrzył na nią, z malutką zmarszczką na czole. Myślał nad czymś intensywnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz