wyszukiwanie blogów

niedziela, 14 czerwca 2015

Lapidarium Nowych Rozdziałów



Autor: Maruo Sa
Rozdział 14
W końcu dobiegła do szkoły i wpadła do środka. Od razu skierowała się do miejsca pracy i nie patrząc na nic otworzyła drzwi i wbiegła do stołówki. 
Nagle dziewczyna zauważyła przed sobą Itachiego, który właśnie zamiatał podłogę. Nie zdążyła jednak wyhamować i z impetem wpadła prosto na niego, po czym oboje wylądowali z hukiem na podłodze.
- Auu!- jeknęła Sakura czując jak bardzo obiła sobie tyłek. 
Po chwili jednak przypomniała sobie o starszym Uchiha, który przez nią również leżał teraz na posadzce. Szybko spojrzała na niego i zauważyła jak chłopak wstaje, nie patrząc na nią. Sakura poszła więc w jego ślady i również stanęła na własnych nogach. 
- Przepraszam.- zwróciła się do niego. Miała nadzieję, że chłopak jej coś odpowie jednak niedoczekała się tego. Kiwnął tylko głową i wrócił do poprzedniego zajęcia.
"Cholera!"


Autor: Sheeiren Imai
VIII Szare łzy 
- Możesz to wyjaśnić?
Długie, ciemnofioletowe włosy Fatmy zafalowały, gdy szybko odwróciła ku niemu głowę. Delikatną dłonią, jakby nieskalaną pracą, poprawiła prosty kosmyk wpadający na czoło. Każdy jej ruch wydawał się być kwintesencją kobiecości.
- Dostała kamieniem w głowę i najwyraźniej ma amnezję.
- Nie mam żadnej amnezji! Gdyby moja matka…!
- Jej matka nie żyje - mruknął Hatake do kobiety, która z lekką kpiną spoglądała na Haruno.
- Fatma weź ją napraw i zostawmy ich.
- Cicho, Silander - syknęła, lecz on wydawał się tym nie przejąć.
- No przecież nie zostawimy tu faceta z na wpół opętaną laską. Napraw ją, a potem się rozejdziemy. - Przejechał dłonią po brązowych włosach i westchnął trochę zbyt głośno. - No, czekam.


Autor: Kao Bae
2. Strach
- Witaj – Zasyczał ktoś.
Orochimaru. Nie spodziewałam się go tutaj. Chociaż, co ja się dziwiłam. W tym świecie już nic mnie nie zaskakiwało.
- Widzę, że wkupiłeś się w łaski Madary – Odezwałam się pierwszy raz od paru dni. – Co tym razem Madara dla mnie zaplanował?
- Zmieniłaś się – Uśmiechnął się złośliwie. – Jeśli chodzi o Madarę, nie martw się. Stąpamy po tym samym lodzie. Tak samo jak ty, nienawidzę go.
Uniosłam brew. Zdziwił mnie. Nie miałam powodu aby mu ufać. To był w końcu Orochimaru. Mimo wszystko wolałam być jego marionetką niż Madary. Tamten jedynie zrobiłby ze mnie obiekt badawczy. Wolałam tamto niż ciągłe piekło w sypialni Uchihy.
- Odgrywam jedynie swoją rolę, jak każdy w tym świecie. – Spojrzał na mnie.- A potem zaatakuję go z zaskoczenia.


Autor: Viki
Rozdział 4
-Nie możesz iść do domu! Błagam cię wracaj do Sasuke. – Był zdezorientowany, jakby jego plany zostały po prostu zniszczone. Chociaż w sumie zostały. Przeze mnie.
-Ale dlaczego?! – Wrzasnęłam.
-Bo mamy robotę od Uchihy, która jest tajna i robimy ją u nas. – Odpowiedział.
-Super nawet do domu nie mogę wrócić. – Zaśmiałam się nerwowo. – To ja pójdę do Juna. Do Sasuke nie wracam. 
-Jakiego Juna? – Zapytał zdziwiony. Usłyszałam w jego słuchawce jak chłopaki coś szepczą. 
-Ej to ten od czarnych kruków! – Wrzasnął któryś. 
-Jakie czarne kruki? – Zapytałam.
-Umówiłaś się z nim? – Zapytał, olewając moje pytanie. 
-Tak, zaraz po mnie przyjedzie. Ale o co chodzi z tym czarnymi krukami? –Spróbowałam znowu.
-Wracaj do domu. A ja po ciebie idę. – Zaczął Deidara.


Autor: Kiyo-chan 
2. Jedynym ratunkiem są przyjaciele.
- Kim ona jest? Przecież nigdy nie utrzymywałeś kontaktów z kobietami! Nie chcesz rozmawiać nawet ze mną, a jesteśmy małżeństwem... Co ze mną jest nie tak?! Jestem tylko Sakurą? Naprawdę tak ciężko było ci powiedzieć, że jestem twoją żoną?! - jej krzyki mieszały się na przemian z łzami, które w tym momencie wypływały jedna za drugą z oczu pełnych rozpaczy. Nie potrafiła się opanować. Pierwszy raz w życiu potrafiła tak się do niego odezwać. Może to przez alkohol - w końcu miała już go dosyć dużo we krwi. W tym momencie nie zwracała nawet uwagi na ewentualne skutki swojej wypowiedzi, a miała świadomość, że mogą one nie być przyjemne. Sasuke nigdy nie tolerował, żeby ktoś się do niego odzywał takim tonem.
Stał i patrzył na nią, jak zwykle bez najmniejszych uczuć. Z jednej strony nawet śmieszyła go ta cała sytuacja - jej zazdrość i jakieś chore urojenia. Z drugiej strony, gdy znowu widział jej łzy coś go tknęło. Przez myśl przeleciało mu "irytująca", ale jednocześnie to, że płacze i to z jego powodu. Bardziej niż sama jej osoba poruszyło nim to, że płacze jego przyjaciółka, a obiecywał sobie, że już nikogo sobie bliskiego nie zrani. Przecież chciał odpokutować wszystkie swoje grzechy, a znowu je popełnia. Mimo że to była jedynie Sakura to była to też jedna z najbliższych mu osób, a w obecnym momencie łączyła ich także więź małżeńska.


Autor: Anika chan
5. Po burzy przychodzi cisza.
Nie rozumiałem tylko jednej rzeczy. Dlaczego Sasuke był po tej dobrej stronie, a Duży Sasuke po tej złej? Może byłby to ciekawy powód do rozważań, ale nie było na to teraz czasu.
-Sasuke, możesz przestać?!-krzyknęła.-Nie wiesz co to znaczy spotkać Akatsuki, nie wiesz co to znaczy przeżyć i wyjść z tego w takim stanie jak ja, więc nie mów mi, że Neko jest czemuś winny! Gdyby nie on pewnie znaleźli by to czego szukają, a wtedy nie było by różowo, ani dla mnie ani dla ciebie.
-No właśnie, nie wiem. Bo mi o niczym nie mówisz, do cholery! Więc byłbym ci wielce wdzięczny gdybyś mi w końcu powiedziała o wszystkim.-Sasuke wyglądał na równie wkurzonego jak Arishia.-Ciągle masz jakieś tajemnice... Do pewnego czasu nawet mi się to podobało, ale teraz to mnie zaczyna przerażać. O niczym mi nie mówisz, a ja jak głupi pomagam ci i pakuję się w nie wiadomo jakie bagno.
Arishia odłożyła ścierkę na blat i podeszła do bruneta. Stanęła przed nim, wyraźnie było widać, że jest niższa od niego o kilka centymetrów i spojrzała mu w oczy. Mimo że scena miała charakter raczej poważny to ja, szczerze, pękałbym ze śmiechu gdybym był człowiekiem. Jako kot i obrońca, tak zwany rycerz, nie mogłem przecież pęknąć i zostawić jej na pastwę losu. Czułem się w pewnym sensie za nią odpowiedzialny. Usiadłem więc tylko w progu i przyglądałem się tej ''poważnej'' scenie.


Autor: Gemi Ni
Ojciec i syn
Popatrzył nagle na miasto, pięknie oświetloną w nocy, niebezpieczną Konohę. Kochał ją, kiedy był małym brzdącem uwielbiał tu przebywać i patrzyć na nie. Wydawało mu się wtedy, że jest królem całego świata, że od niego kiedyś będzie dużo zależało. Uśmiechnął się na wspomnienie, kiedy powiedział bratu, że zmieni kiedyś tą miejscowość. Itachi tylko zaczął się śmiać, jednak w głębi duszy wierzył w małego Sasuke.
Szkoda, że teraz ta wiara go opuściła…
Popatrzył w gwiazdy, piękne, małe punkciki oświetlające niebo, będące prowizorycznym drogowskazem życia. Przez pewien czas nie wiedział, czy jaśniejsze były one, czy jego łzy, spływające po twarzy. Zapragnął nagle szczęścia, większego niż nigdy dotąd. Dopiero teraz zrozumiał jak bardzo jest ważne, że stanowi podstawowy fundament ludzkiego życia. To on głupi je zniszczył, czuł się pusty w środku, jak stary grat do wyrzucenia. Po chwili oparł się wygodniej na kanapie, podniósł głowę do nieba i zamknął mokre oczy, pozwalając by przepełniła go pustka.


Autor: Kareena Surabiku
Rozdział 31. Nikt nie ro­zumie ko­biety... Ona sa­ma siebie też nie 
Gdy schodziła na dół po schodach, humor jeszcze jej się pogorszył.
Gaara czekał na nią przy samochodzie. Rozmawiał z Ran, która sobie tylko znanym sposobem zawsze wychodziła z zajęć wcześniej i za każdym razem go zaczepiała, wdzięcząc się bezwstydnie. Tym razem też wysyłała niewerbalne sygnały, które jednoznacznie wyrażały otwartość. Gaara wydawał się rozbawiony rozmową, niemal się uśmiechał. To perfidne z jego strony.


Autor: Cajetanus256
Rozdział 8 - Trening przetrwania
Naruto, czytał kartkę kilkanaście razy próbując znaleźć jak najwięcej informacji, które pomogą mu bardziej się przygotować na trening. Po dziesiątym razie odpuścił sobie, myśląc, że na tej kartce nie ma nic przydatnego. Była tam po prostu informacja o tym kiedy i gdzie się stawić. Resztę wiedział od Kakashi'ego. Naruto doskonale sobie zdawał sprawę z tego, że jest najsłabszym ogniwem i jest wysoce prawdopodobne, że to on pierwszy odpadnie. Postanowił, że nie dopuści do tego i zaraz po spotkaniu uda się do Nomiki i poprosi ją o wspólny trening. Była jego ostatnią deską ratunku na to, aby do końca dnia Naruto poprawił się na tyle, by mieć jakiekolwiek szanse na zdanie treningu.


Autor: Shōri Chan
3. Ktoś nowy
Kiedy doszłam do parku byłam zupełnie wolna od koszmarów wczorajszego dnia. Pomyślałby kto, że stara torebka ketchupu się do tego przyczyni. Ruszyłam w przód, rozpoczynając swój samotny spacer pomiędzy drzewami, młodymi matkami, które na siłę starały się wepchnąć swoje rozwrzeszczane dzieciaki do wózków, starszymi paniami, zrzędzącymi co chwila, że słońce świeci zbyt mocno, jak na ich gust, oraz — gdzieniegdzie — obściskującymi się małolatami z liceów.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz