Autor: Mayako
Rozdział: IV. Docenisz
— Co ty właśnie chciałeś zrobić? — Cofnęłam się o krok słysząc przerażający ton Kiby. To co w niego wtedy wstąpiło nie było czymś, czego kiedykolwiek bym się spodziewała. Potwór oblazł skórą przyjaznego chłopaka, wysługując się jego siłą i głosem. Czy to były te rzeczy, które miałam poznać po czasie? Czy miałam zrozumieć, że opinia na jego temat była jak najbardziej błędna?
— Pusz… — syknął Jean, próbując wyrwać rękę.
— Zadałem ci, kurwa, pytanie.
Ta reakcja, ten nieopisany obłęd w oczach…
— Jeżeli kiedykolwiek zobaczę, że choćby na nią patrzysz — wycedził szatyn, odrzucając ramię blondyna — to upierdolę ci łeb.
Jest w tej chwili zupełnie jak…
— Kurwa, pieprznęła mnie w pysk i wszystko jest spoko? — Zaczął zwracać spojrzenie na mnie, ale Inuzuka chwycił jego twarz w dłoń, zaciskając palce na policzkach i obrócił siłą w swoją stronę.
— Nie patrz… na nią — powtórzył. Miałam wrażenie, że szczęka Kirsteina pęka.
...Levi.
Autor: Maruo Sa
Rozdział 15
- No co? To nie moja wina, że nie możecie się na nic zdecydować. Gorzej niż baby...- z powrotem odwróciła się w stronę barmana, posłała mu uśmiech i zamówiła alkohol. Długo nie musieli czekać na zamówienie. Barman ustawił im wszystko na tacy, którą od razu pochwyciła Sakura, widząc, że zabiera się do tego Naruto.
- No ale Sakurcia, daj mi to! Nie przeciążaj się tak!
- Nie jestem w ciąży, więc chyba mogę dźwigać, prawda? Poza tym to nie jest ciężkie, a gdybyś ty to wziął musielibyśmy to zbierać z podłogi.
- Pff... No wiesz...!- odburknął obrażony blondyn i założył ręce na piersi.
- No właśnie wiem. I nie obrażaj się.- posłała w jego stronę szeroki uśmiech, dzięki czemu foch od razu mu minął.
Autor: ermentiss xo
26 (ostatni)
Błysk metalu.
Ale nie mojego.
Stłumiony odgłos podrzynania gardła.
Krzyk.
Stłumiony odgłos wbijania sztyletu w pierś.
Charkot.
Upadek ciał.
Ciał.
Autor: Erroay von Uchiha
Jakie wariactwa może przynieść nam życie cz. 5
– Od ilu dni nie sypiasz? – spytał Itachi.
Sasuke przez chwilę przyglądał mu się uważnie, po czym lekceważąco wzruszył ramionami.
– Dzisiaj się wyśpię, bo już mam zebrane niemal wszystkie materiały. Pozostało mi parę tłumaczeń, sformułowanie i przeanalizowanie wniosków, konsultacja z kierownikiem instytutu, przygotowanie prezentacji i powtórne wykonanie paru badań. Spokojnie się wyrobię w ciągu tygodnia.
– A gdzie będzie ta konferencja?
– W Leuven.
– Belgia?
– Tak.
Itachi pokiwał głową. Dobrze pamiętał, że Sasuke już raz czy dwa tam był. Jedna konferencja tu, druga tam, staż w USA, znowu paromiesięczne badania w najlepszym centrum badawczym w Niemczech. Kolejna konferencja, kolejny medal, wyróżnienie, astronomiczne sumy na nowy projekt, dotacje z Unii. Potem paręnaście wizyt, jedna po drugiej, w urzędzie patentowym. Znowu konferencja i znowu staż. Sasuke w swoim trzydziestosiedmioletnim życiu zwiedził już pół świata.
Autor: Aerix
03 awangarda
Czy chcę walczyć o swoją przeszłość?
- Ja bym chciał - odpowiada ktoś.
Czy moja zdolność utrzymania gęby na kłódkę naprawdę zawodzi?
(...)
- Co ty tu robisz?
- Raczej co ty tu robisz?
Unoszę brwi, zdziwiona jego zagraniem. Czy nie przedstawiali mi go jako miłego chłopca?
- Nie wiem - odpowiadam, zgodnie z prawdą.
Autor: Anja
- 7 -
— Wtedy to się stało. — Spoważniała, nasilając swój ton i mrużąc swoje oczy. — Zjawiło się u mnie dwóch mężczyzn w czarnych garniturach i oświadczyło, że zostali zamordowani; z zimną krwią ktoś kilkakrotnie wbił nóż w ich serca. — Przeniosła na mnie swoje zielone tęczówki raniąc każdym następnych słowem. — Nie było cię przy mnie w najtrudniejszym momencie mojego życia, mimo iż ty nigdy nie odczułeś mojego braku.
Porzuciłem wygląd twardego i obojętnego mężczyzny. Obnażyłem się przed nią z wszelkich stworzonych warstw, ukrywających moje wnętrze przed resztą świata. Ten jeden raz mogła zobaczyć szargające mną uczucie; uczucie wstydu.
Autor: Yuki Onna
Rozdział 3
Zaczęłam biec, strach przerodził się w panikę. Słyszałam za plecami, co raz bliżej łopot skrzydeł. Biegłam najszybciej jak mogłam, ptaki nie dawały za wygraną. Usłyszałam skrzeczenie i krakania, musiały być już bardzo blisko.
Poczułam pierwsze uderzenie skrzydła, pierwsze ugryzienie. Stanęłam i zasłoniłam dłońmi twarz, żeby ją uchronić. Kruki otoczyły mnie zwartym kołem. Ich pazury i dzioby zostawiały na moim ciele krwawe ślady. Zaczęłam tracić siły, niespodziewanie szybko. Upadłam. Powoli zamykały mi się oczy, świat był nieostry. Ostatnim widokiem było niebo, nieporuszone jak zawsze. Potem była już tylko ciemność.
Autor: Vivien R.
Czwarty strzał
Jeździłam wzrokiem po zdjęciach i ku mojemu niezadowoleniu niczego nie mogłam znaleźć. A może już skończył naukę albo wcale się tu nie uczył? Gdy już miałam zamknąć album zauważyłam go. Czarne włosy spięte w kitkę, to on! Itachi Uchiha.
- Jest o rok starszy, nazywa się Itachi Uchiha. Mówi ci coś to imię?- Przez chwilę panowała cisza.
- Nie Sakura. Ani nazwisko ani imię. Sprawdź w aktach szkoły.
Odłożyłam wszystko na swoje miejsce i zabrałam się za przeszukiwanie akt. Muszę się dowiedzieć czegoś o nim jeszcze. Cokolwiek, adres zamieszkania, kim są jego rodzice, gdzie się uczył. Coś, co pomoże mi zrozumieć ten bajzel, który teraz znajduje się w moim życiu. Bo nie oszukujmy się to co teraz ma miejsce to jedno, wielkie, popieprzone coś.
Itachi Uchiha, teczkę położyłam na biurku i z bijącym sercem otworzyłam ją. Moje usta chciały krzyknąć, jednak żaden dźwięk się z nich nie wydobył. Zszokowanie, zaskoczenie, niedowierzanie?
Adres: http://gaaino.blogspot.com/
Autor: Kareena Surabiku
34. Pierwszej miłości się nie zapomina
Naruto niespodziewanie ucieszył się na widok Ino.
- Wreszcie jakieś wybawienie, ja tutaj robię za kuchcika – poskarżył się.
- Jakieś zażalenia? – odpowiedziała Hinata zaczepnie.
Naruto wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Nie, skąd. Tylko jestem trochę rozczarowany, bo nie sądziłem, że wywołujesz mnie z tego tłumu, żeby mnie zniewolić. W każdym razie, nie w sensie robienia ze mnie pomocy kuchennej.
Hinata zaczerwieniła się.
- Nie wiem, o co ci chodzi – wymamrotała ze zmieszaniem.
- Zapytaj koleżankę – odpowiedział Naruto, patrząc na Ino. – Ona zawsze ma ważne zajęcia w kuchni, gdy mieszkanko trzech gwiazd oblegają goście. I zawsze potrzebuje konkretnej pary rąk do pomocy.
Autor: Penna
a quainto praecepto
Głaszcze moje plecy. Ciągnie pasma moich roztrzepanych włosów. Uspokaja mnie niczym małe dziecko.
- Ćśś. - Głaszcze mnie po głowie. - Nie dam ci, Sakura.
Przytrzymuje mnie mocniej, kiedy nagle próbuję mu się wyrwać urażona jego słowami.
- Dlaczego… - płaczę. - Dlaczego?
- Nie mogę. Wybacz. - Wydaje się być zmarnowany. Skruszony jak delikatne szkło.
Klęczymy. Klęczymy oboje. Pogrążeni w rozpaczy i w płaczu. Spleceni w jedność. Łkający we dwoje. Jesteśmy smutni. Obciążeni żalem, pozbawieni nadziei.
Czym zawiniliśmy?
Czym zawiniło dziecko?
Moje dziecko. Kochana…
- Tsuki. - Sasuke całuje moje usta.
- Tsuki jest szczęśliwa.
Autor: Neko Fuyu
FOUR
- O Madarze? Nie rozumiem, dlaczego cię to obchodzi, Gaara.
- Zrobił ci coś? - zapytał prosto z mostu.
- Co…
- Zrobił czy nie?
- Nie… nie. - zawahałam się. Była to prawda, nie licząc tego dość dużego siniaka na ramieniu. Zresztą Sabaku nie był moim ojcem.
- To miałaś niesamowite szczęście. Jednemu gościowi ponoć połamał rękę.
Nie wierzyłam w to, co usłyszałam. Ten skurwysyn podpuszczał mnie, chociaż wiedział, że może mi się coś naprawdę stać. Zupełnie nie interesowało go czyjeś zdrowie, tylko jakieś własne pobudki. Nawet nie wiadomo było, o co konkretnie mu chodziło. Czułam jak cała wrze ze złości. Mocno złapałam go za rękaw bluzy, tym samym zmuszając go, aby na chwile przystanął.
Autor: Autor: Allia
22
Asimi roześmiał się cicho.
- Nie miej do niego żalu, moja droga. Zrobił to, co uznał za słuszne.
- Oczywiście, że tak - zironizowała, patrząc na Sasuke. - Dziękuję ci bardzo, za porwanie mnie i snucie planów o zniszczeniu wioski, w której spędziłam całe swoje życie. Nie mam pojęcia jak mogę się odwdzięczyć.
- Wiele słyszałem o twoich osiągnięciach w leczeniu - kontynuował przywódca, nie zwracając uwagi na jej komentarz. - Nie umniejszając oczywiście, twoich umiejętności walki.
- Czy te komplementy mają coś na celu? - zapytała znudzonym głosem, upominając się zaraz w myślach. Reprezentowała swoją wioskę. Może udałoby się coś wynegocjować. Trzeba było rozegrać to dyplomatycznie.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że czy ci się to podoba czy nie, zostaniesz naszym medic-ninja? - Jego głos nabrał stalowej nuty.
Walić dyplomację. Nigdy nie była w tym dobra.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że zachowujesz się jak dupek?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz