wyszukiwanie blogów

niedziela, 6 grudnia 2015

Lapidarium Nowych Rozdziałów

29.11. — 06.12.


Autor: Kejża
5. Psychopat(k)a
Wróciłam do celi w wisielczym humorze. Nie miałam na nic sił i Temari od razu zauważyła, że zadano mi więcej cierpienia, niż zazwyczaj. Odłożyła czytaną przez siebie książkę, niemal zamordowała wzrokiem rudowłosego strażnika, podeszła do mnie i położyła mi dłonie na ramionach. Zdziwiłam się jej napadem troskliwości, ale wyjątkowo tego potrzebowałam.
— Co oni ci zrobili, Kirsche? Ja pierdolę. — No Sabaku odgarnęła kosmyk włosów, zasłaniający świeżą ranę. Skrzywiła się mocno, uważnie się jej przyglądając. Automatycznie z moich oczu poleciały łzy; kolejny raz byłam biedną, skrzywdzoną dziewczynką, potrzebującą pomocy.
— Tem…
— Spokojnie — wyszeptała i pogłaskała mnie po głowie. Nie spodziewałam się po niej takiego zachowania. — Zabiję skurwiela, który ci to zrobił, rozumiesz? Zabiję.


Autor: Caiirean
10. Apogeum chamstwa
- Naruto, czy Ty się dobrze kurwa czujesz?! - ryknęłam, gwałtownie wstając z fotela. - W życiu nie będę z nim w jednej drużynie, rozumiesz? Wystarczająco dużo rzeczy spieprzył w poprzedniej. Czemu Ty mi to robisz? Najpierw zasłużył sobie na order najbardziej aroganckiego pacjenta w moim życiu, a teraz jeszcze mam z nim trenować i wykonywać misję? Nie, na pewno nie. - wykrzyczałam, machając przy ty pretensjonalnie rękoma. Chyba śnie!


Autor: Majster
Rozdział 8.
- A teraz otwórz szeroko buzię. - Powiedziała blondynka z uśmiechem unosząc pałeczki między, którymi zawinięty był makaron. W Jej drugiej dłoni spoczywała porcelanowa miska z ciepłym ramenem.


Autor: Anja
Rozdział: - 8 -
— Ile masz lat, Sasuke? – zapytał, a jego nos znów utkwił między papierami znajdującymi się na stoliku tuż przed nim. Widziałem, że ciągle w nich czegoś szukał, jakby dopiero w tamtym momencie ustalał strategię swoich poczynań i wciąż nie wiedział jak odpowiednio mnie podejść.
— Dwadzieścia osiem – odpowiedziałem. Miałem tylko jeden cel – chronić Itachiego. Bez względu na to jak wiele miał wspólnego z tymi wszystkimi zabójstwami, był ostatnią bliską mi osobą, której mogłem zaufać. Tylko to liczyło się w obecnym życiu. On i jego przetrwanie. Abym i ja przetrwał. Z nim. Razem.


Autor: Upośledzona Foka
Rozdział V - Głos, ogień, woda i czekolada
- Uznajmy, że ci wierzę... Czego chcesz? - dopytała się, teraz była bardziej zaciekawiona. Głos na chwilę zamilknął. Wciągnęła powietrze ze świstem, bojąc się, że zostawi j z niedosytem informacji. ,,Co za cholerny...'' w myślach już zaczęła wyklinać go.
- Nie denerwuj się tak, mała. Mam dla ciebie radę, dobrą radę - Miała wrażenia, że gdyby widziała twarz swojego rozmówcy, jego wargi wykrzywiłyby się w szerokim uśmiechu, bo utrzymywał ją w niepewności.
- No szybciej... - ponagliła go, zaciskając dłonie w pięści.
- Nie pozwól Naruto wejść w pułapkę. Trzymaj go z dala od lodu, gdyby było trzeba, pakuj się za niego - Zmarszczyła brwi, nie wiedząc, jaki ma interes ten głos w bezpieczeństwie jej brata.
- A później? Mam dać się wykończyć? Naruto nie daruje mi, jeśli będę go usilnie chronić... - zaczęła wytykać błędy, ale rechot ponownie jej przerwał.
- Rób, to, co ci kazałem. Pomogę ci, idź spać, jutro czeka cię dużo pracy... Innym razem popracujemy nad komunikacją... - Chciała odpowiedzieć, ale wręcz poczuła, że kontakt im się urwał, a ona poczuła senność. Nie minęło pięć minut, kiedy opadła na poduszki i odpłynęła w krainę marzeń.


Autor: Ai no Shi
2. Paradoks
Później okazało się, że napadnięto na Sunę. A konkretnie Brzask, przed którym próbowała zabezpieczyć się jego ojczyzna. Któż mógł stwierdzić, co by się stało, gdyby w ramach kaprysu napadli na sąsiednią wioskę? Podbili by ją? Z całą pewnością. Byli potęgą. Ta organizacja to coś więcej niż tylko żołnierze. To geniusze.
Sam fakt podboju Suny, napawał ludzi o grozę. Zewsząd dochodziły spanikowane lamenty mieszkańców, bojących się o swoje zagrożone życie. Chociaż z drugiej strony obawy te nie były bezpodstawne. Któż bowiem nie bałby się grupy, która w dziesiątkę zawładnęła wioską pełną wyszkolonych żołnierzy? Mało tego – doskonale przygotowanych do walki żołnierzy.
Tę sytuację można było bez obaw nazwać paradoksem życia. W jednej chwili masz dziesięcioosobową grupę za bandę idiotów, którzy wychylają się ku wszystkim potęgom, aby pokazać wyższość, tak naprawdę równą poziomowi morza, a w drugiej srasz w gacie, że zginiesz z ich ręki. Nikt nie spodziewał się, że zero okaże się być najwyższą spośród liczb.
I to już nie jest ironia.
To pierdolony paradoks.


Autor: Flawless Raikes
rozdział ósmy
- Raikes! - zawołała.
- Co? Co jest?
- Szybko, chodź! To teraz!
- Już?!
- Tak! - Momoi podbiegła do dziewczyny, łapiąc ją za dłonie. Uśmiechnęła się do niej, z podekscytowaniem patrząc w jej złote ślepia - tak się cieszę... Będziesz wolna, Rai!
Shibakuchi odpowiedziała jej szerokim uśmiechem.
- Boję się, Mo...
- Nie bój się. Masz mnie.
Złodziejka spojrzała na nią. Wzięła głęboki wdech, po czym podniosła się. Obie kobiety ruszyły wolno w stronę wyjścia, trzymając się za ręce."



Autor: Paulina K
Epilog
Prawdę powiedziawszy, nieważne, czy do stanu obecnego doprowadziły mnie dobre decyzje albo czy w pewnym momencie mogłam zatrzymać się i chwycić alternatywę, czyniącą mnie szczęśliwszą, niż jestem obecnie. To jest na dobrą sprawę nieważne, bo wszystko, co posiadam teraz, ma dla mnie wartość większą niż cokolwiek innego i tego życia nie zamieniłabym na żadne inne. Nie chodzi o same doświadczenia, które uczyniły mnie tak szczytowo silną psychicznie, ani wspomnienia pozwalające mi na powrót do czasów, udostępniających mi dziecięcą naiwność i czystość. W moim bagażu mieszczą się ludzie, których zdołałam pokochać całym sercem. Czasem trochę bezmyślnie i niedojrzale, zapominając o zdrowym rozsądku, ale na tym właśnie polega życie. Jest jedna prawdziwa miłość, którą możesz otrzymać i odwzajemnić, jedno życie do wykorzystania i jedna jedyna szansa, by nie upaść.
[...] Łzy znaczą szlaki na moich policzkach i spływając wzdłuż mojego podbródka, skapują na piersi. Grzmię, drżę i beczę, ale nie opuszcza mnie przeczucie, że gdzieś dalej, ciemne spojrzenie wwierca się w moje plecy.


Autor: Maruo Sa
Miniaturka 11 cz. 3 (KS)
Ciemnooki po wyjściu dziewczyny, uśmiechnął się pod nosem. Dobrze wiedział, że zielonooka spojrzała z kim pisał sms-y i zauważył to, że od razu zaczęła się denerwować. Obserwował ją cały czas kiedy znajdowała się w kuchni i był niesamowicie zadowolony, ponieważ udowodnił samemu sobie, że dziewczyna, jednak jest o niego zazdrosna. Zawsze mógł to wykorzystać przeciwko niej, przynajmniej będzie miał kolejny powód, aby ją denerwować, a naprawdę bardzo lubił to robić. Tak ładnie wyglądała, gdy się denerwowała.
„Już lepiej zamilknij!”- skarcił samego siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz