wyszukiwanie blogów

niedziela, 27 grudnia 2015

Lapidarium Nowych Rozdziałów

20.12. — 27.12.

Autor: Kaori Chan
[3] Wypieki
Wychodząc, spojrzała jeszcze na wyraziste wypieki na twarzy przyjaciółki. Niespokojnym krokiem wdrapała się po schodach i weszła do pokoju Itachiego. Od razu rzucił jej się w oczy stolik, a na nim…
– Itachi, nie – jęknęła spoglądając na planszę do gry w shogi i dwie butelki sake, po jednej dla każdego gracza.
– Tak, Ichi. – Usiadł na swoim miejscu i to samo kazał zrobić dziewczynie. – Przegrałaś zakład.
Głupie shogi, głupie sake, myślała załamana blondynka. Poprzedniego wieczoru założyła się z brunetem, że to dzięki niej Yahiko i Konan zostaną parą. Była pewna swojego zwycięstwa, ale ta plansza nie podobała jej się.

Autor: Adriemmer R
VII. Przywitanie mroku
Na samą myśl moje serce zostało ponownie potraktowane prądem, jak kilka sekund temu. Nie wyobrażałam sobie tego, chociażby ze względu na ta małą, czarnowłosą istotkę. To ona stała mi murem przed wiarygodnością tej informacji. Nie wyobrażałam sobie w ogóle, żeby ta dwójka mogłaby być kiedyś rozdzielona.
Nie wyobrażałam sobie Mei, duszącej się każdym dniem bez tego człowieka. Itachiego, który stracił kogokolwiek z ludzi, który darzy miłością. Drużyny Trzeciej w mniejszej liczbie lub o zmienionym składzie. Ani siebie samej bez przyjaciela, który raz uratował mi życie, a potem trzymał przy nim, będąc częścią składową tych, którym na mnie zależało

Autor: Dita Regnif
Rozdział 45. NIE ZAWSZE WSZYSTKO IDZIE ZGODNIE Z PLANEM, ALE WAŻNE ŻE ZMIERZA WE WŁAŚCIWĄ STRONĘ
— Wiem, Uchiha! Nie popisuj się. — Gwałtownym ruchem wyrwała z pochwy miecz i z całej siły wbiła w ścianę, w ciszy się modląc aby wszystko poszło zgodnie z planem. Odetchnęła z niemałą ulgą, gdy uświadomiła sobie jak niewiele brakowało. Wisiała nad czarną, zimną pustką, trzymając się wyłącznie rękojeści broni. Przez parę długich sekund trwała w bezruchu upewniając się czy ostrze weszło wystarczająco głęboko aż w końcu drgnęła. Mamrotając pod nosem, spięła wszystkie mięsnie i niczym cyrkowiec rozhuśtała się, aby chwilę później opaść stopami na katanę.
— Znam twoją nową dziewczynę raptem kilkanaście minut, a już jej nienawidzę. — Przykucnęła, wpatrując się w zjawę z mordem w oczach. — Jakbyś nie była już martwa…
— Senju, zamiast wdawać się w bezsensowne dyskusje, lepiej skup się nad wyjściem z sytuacji.
— Pozbądź się kraty a skoczę — mruknęła beznamiętnie.
— Genialne, ale sprawdziłem. Ani drgnie. — Itachi oparł się o metal, uważniej przyglądając się ziejącej za nią przepaści. — Wygląda na to, że musisz skoczyć, ale w dół.
— Słucham? Nie po to włożyłam tyle wysiłku aby tam nie wpaść żeby teraz dobrowolnie skoczyć. — Liv momentalnie skrzywiła się z niesmakiem. Dostrzegając poważną minę Uchihy, sapnęła z niedowierzaniem: — Chyba żartujesz…
— Ani trochę.

Autor: Caiirean
Rozdział: 11. Perypetii część kolejna.
- Dalej nie rozumiem co wielkiego Pana Uchiha skłoniło do powrotu. - zakpiłam, kierując swoje ręce na biodra. Po moich słowach, obrócił się w moją stronę, przypatrując mi się.
- Sakura, nie zaczynaj. Wypiłaś za dużo. - odparł, patrząc obojętnym wzrokiem w moją stronę. O nie, tak bawić się nie będziemy!
- Nie jestem wcale pijana! - krzyknęłam, przybliżając się do niego.
- Ledwo stoisz na nogach. - skwitował, kierując swoje oczy na moją dolną część ciała. I jeszcze bezczelnie się gapi, co za tupet.
- Odpowiesz mi? - zapytałam, biorąc ręce z bioder i krzyżując je ze sobą.
- Chciałem wrócić do wioski, coś w tym złego? - zapytał, przeszywając mnie czernią swoich oczu.
- Zupełnie nic. - odburknęłam. - Oprócz tego, że swoim wielkim powrotem znacząco namieszałeś.
- Namieszałem? Nie widzieliśmy się kilka lat, kto by pomyślał, że mam jeszcze dla Ciebie jakiekolwiek znaczenie. - odparł, uśmiechając się w typowy dla siebie sposób. Co za burak! Co on mi sugeruje w tym momencie?!

Autor: Akari
28. Z wizytą w podziemiach Orochimaru
Właśnie różowowłosa robiła unik przed kataną, która rozcięła gotującą się kolbę z zielonkawą substancją, a ta rozlawszy się spowodowała niewielki ogień. Niestety podmuch towarzyszący przewracającej się nieopodal półce przeniósł płomień na rozlane ciecze z porozbijanych butelek. Substancja musiała być łatwo palna, gdyż buchnęła w górę wysokim słupem ognia. Powstały pożar szybko się rozprzestrzeniał zajmując kolejne półki i stoły.
— Odwrót! — krzyknął Sasuke dostrzegając, jak płomień zbliża się do charakterystycznej butli, najprawdopodobniej z gazem. Keiko odwróciła się w jego stronę i dostrzegłszy zagrożenie rzuciła się w stronę, zaangażowanej w walkę Haruno. Schowały się w samą porę, tuż przed wielkim wybuchem, jaki nastąpił, kiedy butla zajęła się ogniem. Siła odrzutu pojemnika była na tyle duża, że przeleciała przez sufit grzęznąć najprawdopodobniej w glebie nad podziemiami. Uszkodzenie struktury stropu spowodowało popękanie, co doprowadziło do zwyczajnego zawalenia się go.
— SASUKE!!! — krzyczała Sakura widząc jak brunet pozostaje po drugiej stronie spadających z góry sporych fragmentów kamienia. Uchiha spojrzał na Keiko, która pokiwała głową odbierając niemy przekaz, po czym odwrócił się odbiegając w głąb pomieszczenia. — SASUKE!
— Ucisz się. Ruszamy


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz