05.06. — 12.06.
Autor: Hrush
7. I don't know how to talk to you.
- Mogłeś go zabić, do reszty zgłupiałeś, dzieciaku?! Jak ty się zachowujesz! Co jest z tobą nie tak?!
- Ty! Ty jesteś tym, co jest ze mną nie tak! - no i odwrócił się. Zatrzymał się i kipiąc ze złości spojrzał prosto w jej ciemne oczy. Sparaliżował ją tą krótką odpowiedzią, a ku jej nieszczęściu, na tym nie skończył. - A co ty robisz, co? Co ty robisz? Po tym co stało się dwa dni temu na prawdę miałaś na tyle tupetu, żeby na moich oczach niemal pieprzyć się z jakimiś fagasami?!
- Co się stało dwa dni temu?! - krzyknęła. - Pieprzyliśmy, się Kiba. Robiliśmy to, co robimy zawsze!
- Ale ja nie jestem twoją dziwką!
Cisza - część trzecia. Cisza, która trwała dłużej niż kiedykolwiek.
Autor: carmelosxd
Latający Anioł II
- Nie wiem jaka, ale pewnie dla dorosłych więc nie zawracaj tym sobie głowy. Jak się czujesz po wczoraj?
- Głowa strasznie mnie boli, a tak poza tym okey. Co to była za dziewczyna w tych tatuażach?
- A to moja kumpela z drużyny. Fajna nawet.
- To nie zmienia faktu, że strasznie się rządzi. – blondynka zmarszczyła nos i spojrzała na mnie z wyrzutem. Lecz tym razem nie zamierzałem stać po jej stronie. Zwłaszcza po tym co dowiedziałem się od wujka.
- Po prostu ona więcej wie o Sasuke niż Ty czy ja. A teraz nie czas na takie dyskusje. – mruknąłem z niezadowoleniem i pogłaskałem jej odsłonięte ramie. W końcu po kilkunastu minutach dotarliśmy na teren placówki. Spojrzałem na zegarek. Widząc, że jest za pięć cicho przekląłem, szybko pocałowałem siostrę w policzek i pobiegłem do sali gdzie miałem mieć angielski .Zmachany wbiegłem do Sali lekcyjnej, gdzie właśnie nauczyciel sprawdzał listę obecności.
-Uzumaki Naruto – usłyszałem swoje nazwisko ,kiedy przekraczałem próg klasy. Jak oparzony krzyknąłem na cała salę
-Jestem! Przepraszam za spóźnienie! – mój nauczyciel ,widać nie był z tego powodu zadowolony. Spojrzałem na niego spod grzywki
-No ładnie panie Uzumaki. Nie ma to jak zaczynać nową ścieżkę życia z impetem. Nie lubię takich ludzi co się spóźniają, a teraz siadaj i nie gadaj
- Przepraszam – cicho mruknąłem po czym zająłem wolną ławkę. Gdy zająłem miejsce nauczyciel ,zdjął okulary z nosa patrząc się na wszystkich uczniów w klasie
- Witam w nowym roku szkolnym. W tym roku szczególny nacisk będę kładł na słówka i wymowę. Więc proszę o skupienie na lekcji. Nie przepuszczę kogoś, kto nie będzie umiał się porozumiewać chociaż na poziomie średnim.
Autor: Temira SS
06. Tryb blokady, aktywowany.
Nikt o zdrowych zmysłach nie zapędza się w to miejsce, owiane złą sławą.
To wyjaśnia powód dla którego zatrzymaliśmy się tutaj z Taizo.
Siedzieliśmy w zapchlonej, śmierdzącej fajkami spelunie oddalonej od dumnej nazwy “Restaurant&Cafe“ którą, nie wiem jakim zrządzeniem losu się podpisywali, o półtorej tysiąca kilometrów.
Mężczyzna beztrosko raczył się regionalnym rarytasem, kawą z syfem, nieustannie dręcząc mnie spojrzeniem. Oślizgłym, perwersyjnym, wstrętnym.
A ja zgrywałam idiotkę po raz setny skupiając uwagę na oblepionym tłuszczem menu. Nieśpiesznie przewracałam kartki, statystycznie co kilka sekund wykrzywiając się z obrzydzenia.
- Zamówisz coś w końcu ? - odważyłam się unieść wzrok ponad listę serwowanych specjałów i na moment obarczyć nim Taizo. Zaprzestał głośnego siorbania napoju na rzecz oparcia policzka o rękę.
- Tutaj ? Nigdy. - odrzekłam, leniwie powracając do studiowania tekstu - Zastanawiam się nad ponadprogramowymi dodatkami tych wszystkich dań. Jak skrawki paznokci, kępy włosów, zmielone robale - wyliczałam, nie bacząc na zgorszony wyraz twarzy rozmówcy, który z coraz większym dystansem spoglądał na zamówiony napój.
Autor: ren
Rozdział 1.
Naruto powoli wyszedł z uliczki przeciskając się na drogę główną ciągnącą się przez środek wioski, prowadzącą od bramy głównej aż do portu.. Tego dnia wypełniona była straganami. W wielu miejscach rozbrzmiewała muzyka. W oddali można było wypatrzyć aktorów w charakterystycznych kolorowych ubraniach, żonglerów oraz artystów. Kilka kroków dalej jakiś mężczyzna turlał po ziemi beczkę z alkoholem do swojej tawerny. Ludzie dookoła wydawali się porzucić smutki i troski na ten jeden dzień. Wszyscy się bawili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz