wyszukiwanie blogów

niedziela, 20 listopada 2016

Lapidarium Nowych Rozdziałów

13.XI. — 20.XI.

Autor: Blady Księżyc
Krawiec z czerwonymi nićmi
Wszystko ma swoje plusy i minusy. Łasica przekonał się o tym kiedy zaczęła dochodzić dziesiąta i zobaczył swojego brata idącego główną ulicą Konohy wraz z towarzyszami z drużyny. Niby nic się nie zmieniło, wszystko jak zawsze - rozwrzeszczany Uzumaki, Haruno co jakiś czas zdzielająca go po łbie (chyba próbowała w ten sposób demonstrować przed światem swoją siłę) i opanowany, zimny Sasuke. Na pierwszy rzut oka. Wystarczyła chwila, by zorientować się, iż opanowany to może on i jest, ale jedno spojrzenie w smoliścieczarne tęczówki wystarczało, by stwierdzić, że chłód zastąpił pewien dziwny rodzaj ciekawości. Sprawiał on, iż, gdy tylko w polu widzenia pojawiła się jakaś godna uwagi kobieta, oczy młodego Uchihy niepokojąco błyszczały, jakby zobaczyły którąś z modeleczek prezentujących swoje wdzięki na okładkach książeczek Jiraiyi. Dla Itachiego był to jednocześnie sukces i duże zagrożenie. Udało mu się rozbudzić w Sasuke apetyt, ale każdy głód wymaga zaspokojenia. Teraz starszy Uchiha musiał zadbać, żeby jego braciszek, nie pożarł byle czego.


Autor: Yakiimo
IV. Nowy
— Zabijanie to dokonywanie wyboru, Satori. Ja już zdecydowałem. Teraz ty musisz. — Spuścił nogi z biurka, oparł głowę na nadgarstku i wskazał na mnie nożem. Czułam, jak łzy napływają mi do oczu. To zły moment na mazanie się. — Albo uratujesz swoją ukochaną przyjaciółkę i poświęcisz nową rodzinę. Cholernie zawiedziesz przy tym Haizakiego, ale to drobniutki szczegół, da się wymazać. Albo oddasz ją komu trzeba, wiedząc, że ta suka i jej chłoptaś wydadzą cię za cenę wolności, której i tak nie dostaną, bo wpakowali się w gówno bez wyjścia. Czemu? Tego nikt nie wie. Sądze, że po prostu się…. spodobali. — Wyszczerzył do mnie zęby.


 Autor: Dita Regnif
LI. Blaski i cienie
Itachi westchnął ciężko, przechodząc nad potłuczoną kamienną płytą i odgarnął na bok pajęczynę, wkraczając do środka. Bez entuzjazmu szedł ciemnym korytarzem, dumając jakie zadania tkwiły w kupce przeznaczonej dla Senju. Sądząc po reakcji pewnie równie ciekawe jak jego, pomyślał z sarkazmem. Do tej pory pamiętał to niedowierzanie malujące się w zielonych oczach po odczytaniu zadań. Liv wyglądała tak jakby ktoś kazał jej zjeść bryłkę węgla i jeszcze zapewniać, że to najsmaczniejsza rzecz jaką miała w ustach.
Obstawiał, że zapewne została wysłana w dalekie regiony świata w związku z tym, że posługiwała się biegle Bogiem Piorunów. On krążył wokół osady, a ona zwiedzała dalekie kraje. Nie, nie czuł z tego powodu zazdrości. Takie rozwiązanie należało do najrozsądniejszych zwłaszcza, że liczyła się każda minuta. Z leniwą, kocią gracją odskoczył w bok, unikając uderzenia nagle oberwanym sufitem. Tak, jedynym plusem jaki znalazł było to, że ta misja zajmowała ostatnią pozycję na jego liście. Na całe szczęście, bo już miał dość. Tak uwłaczających dumie zadań jeszcze nie wykonywał i tłumaczenie sobie, że to sytuacja przejściowa, siła wyższa i tak dalej, nie pomagało w wyciszeniu ogarniającej go irytacji.


Autor: Sanu
Rywale – rozdział 47
– Kretyn! – burknął Naruto, który za sam taki pomysł chętnie by mu przyłożył i ledwo powstrzymał się przed użyciem dużo bardziej dosadnego określenia. Lub całej wiązanki określeń. Pokój hotelowy?! Prychnął. A w związek to też może się tylko bawią? Pokręcił głową zdegustowany i chwycił w rękę torbę, po czym zabrał ją do pokoju i położył na krześle przy blacie kuchennym. Nie zawracając sobie głowy pytaniem o zgodę odpiął suwak i przyjrzał się zawartości. Ubrania, notatki, książki… Trochę tego było. Ogarnął wzrokiem szafki i zastanowił się, jak poupychać swoje rzeczy, żeby zrobić miejsce na to wszystko.
– Co ty, do cholery, robisz? – Sasuke widząc, jak Naruto bezczelnie bierze się za rozpinanie bocznych kieszeni, chciał zaprotestować, ale ten nie dał mu dojść do słowa.
– Zamknij się, bo obiecuję, że jak będę musiał sam cię rozpakować, to pomieszam wszystkie twoje gacie i skarpetki razem z moimi. 


Autor: Akari
04. Fugaku za nimi przepada
— Chcę wiedzieć, czy Itachi mnie z tobą zdradził. — Podniosła się, okrążając stolik, aby stanąć obok fotela, na którym zasiadała Haniko. Wygrzebawszy ze starty fotografii dwie kluczowe, podsunęła je jej pod nos. — Wyjaśnij to.
— Dobrze się czujesz? — zapytała zaniepokojona jej stanem, gotowa pytać czy nie piła.
— Odpowiedz na pytanie.
Miała być twarda i opanowana, ale może trochę przesadziła?
— To tylko zdjęcia. Mnie i Itachiego nic nie łączy poza przyjaźnią. Nie zdradził cię, a tym bardziej nie ze mną.
— Całujecie się na nich.


Autor: Sasame Ka
V. W stronę ciemności
Zrobiłam krok w przód i nie wyczułam podłoża. Pozwoliłam swojemu ciału swobodnie opaść w dół. Moment później wylądowałam miękko na nogach. Jednak z moją równowagą nie było tak źle, jak myślałam. Niestety tutaj zapach się nasilił, przez co ponownie naszło mnie na wymioty, które powstrzymałam. Dzięki zwiększeniu natężenia światła mogłam dostrzec dużo więcej niż z góry. Ale to, co zobaczyłam kompletnie mnie zszokowało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz