11.XII. — 18.XII.
Tamten obrazek mnie znudził. Od dzisiaj będą gify.
Mam nadzieję, że się cieszycie, bo nie macie innego wyjścia. xD
Autor: Sanu
Lovers – rozdział 2
Drzwi do pokoju ponownie się uchyliły i tym razem stanęła w nich jasnowłosa kobieta z jakimiś papierami w rękach.
– Naruto, czy ja ci już przypadkiem nie mówiłam czegoś na temat siadania na łóżku pacjenta? Może się jeszcze połóż, będzie ci wygodniej – burknęła i podeszła do niego tylko po to, by zaraz jednym ruchem zrzucić go na podłogę.
O tak. Tsunade mogła sobie pozwolić na takie zachowanie względem niego. Jej nie dotyczyły żadne konwenanse, tak samo zresztą jak Kakashiego. Oboje byli Hokage na emeryturze, więc było im wolno dużo więcej. Tylko że o ile Kakashi tego nie wykorzystywał, to Tsunade owszem. Wmówiła sobie, że nauczy tego upartego chłopaka ogłady i wpoi mu trochę manier. Jak nie prośbą, to groźbą. Dlatego właśnie teraz Siódmy Hokage leżał rozpłaszczony na podłodze, a jego syn śmiał się, machając nogami i omal nie wywracając się razem z krzesłem. Tylko refleks Sarady uratował go od przypuszczalnie bardzo bolesnego uderzenia głową w ścianę.
Autor: Aoi Rose
Porzucony, Rozdział 3
Kilka miesięcy później Sasuke miał porządną, dobrze płatną pracę, przytulny i ciepły dach nad głową oraz człowieka, którego tak bardzo polubił, że nie potrafił wyobrazić sobie życia bez niego. Nie tylko dlatego, że to właśnie on uratował mu życie i umożliwił powrót do względnej normalności, lecz przez wzgląd na niego samego. Nie spotkał do tej pory osoby wesołej, przepełnionej radością i pozytywnym myśleniem, kogoś, kto potrafił rozwiązać każdy problem jednym słowem, złagodzić wszystkie smutki i niedogodności jednym promiennym uśmiechem.
Autor: carmelosxd
Szkoła XX / itanaru
Miłość jaką go darzyłem. Jego, nie Sasuke. Liczyłem na to, że dostrzeże iż moja miłość różni się tą od Sasuke, że nie próbuje go zastąpić jego młodszym bratem. Tak wiele chciałem mu przekazać, ale nie umiałem. Nie umiałem ubrać tego wszystkiego w słowa. Było tak wiele słów… zamiast tego uniosłem głową i dotknąłem wargami jego wargi. Czułem ich miękkość, delikatność. Były tak inne niż moje. Pełne, czerwone. Powoli i z rozmysłem muskałem tak dobrze znane mi wargi. On trwał w ciszy i milczeniu, z uwagą mi się przyglądał. Miałem wrażenie, że chwila trwa wiecznie. Potem niespodziewanie wpił się w moje wargi. Zarzuciłem mu ręce na szyję. Objął mnie w pasie jeszcze bardziej się pochylając. Czułem się jakby tutaj było moje miejsce. W jego ramionach. To tutaj chciałem się budzić i zasypiać. Po prostu w nich był. Uśmiechnąłem się poprzez pocałunek. Oddawałem go powoli delektując się każdą chwilą. Byłem za nią wdzięczny. Za to, że go poznałem, za to, że nie pozwoliłem sobie pogrążyć się w bólu i smutku. Kochałem go, całego. Jakikolwiek był, każdą jego wadę i zaletę. Chociaż nie byłem przekonany, czy ktoś taki jak on ma wadę.
Autor: Akari
06. No, bo miało tyle sensu, że aż nie ogarnąłeś!
— A ty nie lecisz do Itachiego?
— Nie. Ale chyba został ci jeszcze Naruto nie? — zauważyła nie podłapując nowego tematu.
— Za dużo wiesz.
Roześmiała się.
— To ty za dużo mówisz. Są horoskopy? — zagadała starając się odczytać tytuł gazety.
— Nie interesuje mnie to.
— Oj nie marudź. Daj to.
Bez ceregieli wyrwała mu gazetę, wertując przyduży format stron. Spojrzał na nią krzywo.
— Dam ci ją, ja to poukładasz na miejsce — zagroził odbierając swoja własność.
— Tak, tak.
Machnęła od niechcenia ręką, znów przechwytując prasę.
— Wierzysz w to?
— Ci, szukam twój. O jest, lew. Czeka cię niespokojny dzień. Plany wymagają rozwagi i przemyślenia wszystkich szczegółów. Wszelkie błędy mogą mieć kolosalne znaczenia. Uważaj, co mówisz i podpisujesz. Praca może skomplikować się i wyprowadzać cię dzisiaj z równowagi. Natomiast w miłości wykaż się słusznym postępowaniem. Ze zdrowiem nie szarżuj, zapewnij sobie maksimum odpoczynku. Hihihi, ale cię podsumowali.
— To tylko stek bzdur.
— No jak to — oburzyła się. — Horoskop prawdę ci powie — dodała poważnym tonem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz