27.II. — 07.III.
Autor: Yakiimo
VI. Gra
Położył palec wskazujący na spuście. Przymknęłam powieki, pozwalając małym, słonym kropelką ujawnić swoją obecność.
Jesteś podobna do Sakury.
Tak, chyba jednak jestem.
Przypomniałam sobie bezkresny błękit, ciepły uśmiech, silne ramiona, które opiekuńczo tuliły mnie do siebie. Nie oceniał, nie wyśmiewał, zwyczajnie był. Myślę, że jakaś część Green nigdy nie przywykłaby do zimnego, wyrafinowanego Sasuke. Ta kobieta kochała ich obu za to, co jej oferowali. Hebi był kimś, kogo za wszelką cenę chciała zdobyć, Kitusne zaś to chłopak, przez którego pragnęła być zdobywana.
— Ostatnie słowa? — prychnął pod nosem.
Uśmiechnęłam się delikatnie, odważnie patrząc mu w oczy.
— Mam nadzieję, że będę grać wiecznie — szepnęłam.
Huk rozdarł niebo na pół, podobnie, jak strzał pistoletu na kawałki posikał moje kołaczące serce.
Trzymaj się, Trzynastko.
Autor: Nobie
9. On ma jego oczy
Zamachnął się, ale uchwyciłem jego pięść w swoją dłoń tuż przed moim nosem i zaciskając palce na jego kłykciach, odepchnąłem i rzuciłem się na niego, nie szczędząc ciosów. Był słaby, trenowałem boks i takie uderzenia były dla mnie niczym jak zwykłą rozgrzewką, ale architekt już tracił przytomność i gdyby nie ten delikatny uścisk Anko na moim ramieniu, mógłbym go nawet zabić. Obwiniałbym się, ale nie poczułbym, kiedy faktycznie pozbawiłbym Hiro życia. Zabijania mnie uczono, nie potrafiłem pewnych instynktów pohamować, to po prostu zostało, ale w policji starałem się działać wedle zasad, czasami jednak posuwałem się za daleko.
Autor: Wiwiana Diehl
Część I Rozdział II: Towarzysz serc.
Rion Nakamura była człowiekiem ciekawskim. Oczywiście, że była zainteresowana całym tym widowiskiem. To przecież Shisui odwiedził Hiroe w ich domu – widziała, jak pospiesznie znika za drzwiami poprzedniej nocy. Była więc pewna, że drogi ich wszystkich splotą się ponownie.
Ruszyła przed siebie, nie oglądając się i nie zauważając wbitego w jej plecy, chłodnego wzroku Itachiego Uchihy.
Autor: Temira
20. Różowa specjalistka od efektów pirotechnicznych.
- Sakura! - zagrzmiał - Ostrzegam cię!
- Puść mnie, muszę to sprawdzić!
- Nic nie będziesz sprawdzała! Zostaw!
- Kiedy ja muszę.
- Boże dopomóż mi - jęknął - Boże dopomóż!
- Hm! - mruknęłam z wyraźną naganą - Bóg z pewnością ci tutaj nie pomoże!
- Wydaje mi się że mówiłaś mi kiedyś, że nie dbasz przesadnie o rzeczy związane z wiarą.
Skrzyżowałam ręce
- Tak było, zanim zostałam twoją narzeczoną. Teraz muszę o to dbać, bo inaczej chyba szlag mnie trafi!
- Boże, chroń mnie od żon! - jęknął Sasuke
- W ogóle nie powinieneś się żenić! - stwierdziłam mrużąc powieki
- Sakura, jeśli teraz nie zamkniesz buzi to bóg mi świadkiem, urwę ci głowę!
Uznałam, że wyraziłam już swoją opinię co do liczenia na boską pomoc i tym razem zadowoliłam się milczeniem
- Cóż, tak właściwie to nie powiedziałam nic złego!
Nie byłam pewna, ale wydawało mi się że Sasuke uniósł oczy ku górze i szepnął:
- Weź mnie do siebie.
Autor: Sasame Ka
VI. Kwiat wiśni
Zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę niewiele o niej wiedziałem. Po wojnie nie mieliśmy żadnego kontaktu, a te informacje, które zebraliśmy podczas poszukiwań były szczątkowe. Zacząłem się zastanawiać, ile jeszcze przede mną skrywała. Denerwowało mnie, iż nie chciała mówić o sobie i tych kilku latach spędzonych poza Liściem. Prawdopodobnie długo pozostanie to dla mnie tajemnicą, gdyż Sakurze nie zbierało się na zwierzenia. Cholerna pijaczka zaczynała ciekawić bardziej niż wcześniej. Co za ironia; ta kobieta irytowała moją osobę jak nigdy dotąd.
— Czy mogę już iść się ubrać? — zapytała nieco podirytowanym tonem. Odsunąłem się od niej, pozwalając dziewczynie przejść do łazienki.
Gdy mnie wymijała, zakręciła kokieteryjnie biodrami, na co uniosłem brwi do góry. Takie triki na mnie nie działały.
Irytująca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz