03.IX. — 11.IX.
Autor: Blue_Bell
Chapter fifteen.
– Nie chcę tak żyć – powiedziała i zrobiła głośny wydech. – Bo jeżeli ona nadal będzie wtrącała się w nasze życie… to ja tego nie chcę Sasuke. – Wskazała wymownie palcem na siebie i na niego.
– Marzę o spokojnym niedużym domu, z tarasem i wyspą w kuchni. A co najważniejsze z ukochanym mężczyzną u boku, któremu codziennie będę gotować i mówić “Witaj w domu”. Bez żadnych osób trzecich. Bez głupiej zazdrości. Bez intryg, bez tajemnic.
Autor: Akemi Kagawa, Blady Księżyc
Rozdział II
Oczywiście, na odchodne Vii nie omieszkała przypomnieć fioletowookiej, że na następnych zajęciach spotykają się w czwartek i kazać do tego czasu przeczytać pracę o deformacji w fotografii, której ksero jej zostawiła, tłumacząc, że wprowadzi ją to w nową tematykę i przy okazji utrwali część tematu o Beksińskim.
Kiedy białowłosa została w końcu sama, opierając się plecami o drzwi, odetchnęła głęboko. Niestety, nie mogła się zrelaksować. Czekały na nią zadania z fizyki, które zlecił jej wykonać Uchiha, a o których liczbę tak się z nim wykłócała, próbując bezskutecznie cokolwiek wskórać. Cholera, nieustępliwy despota, bluznęła na niego w myślach i ruszyła schodami do swojego pokoju, z głową zwieszoną jakby szła na szafot.
Autor: Dita Regnif
LVII KAŻDY PRAGNIE USZCZKNĄĆ ODROBINĘ SZCZĘŚCIA
— Uchiha… — Senju aż przystanęła, kiedy przyszła jej do głowy pewna myśl. — Czy to możliwe aby klecha miał w sobie zapieczętowaną technikę, ale z opóźnionym zapłonem? Albo, że jakiś czynnik musiał ją uruchomić?
— Już się nad tym zastanawiałem — przyznał Itachi, zatrzymując się przy szerokim oknie i spoglądając na nocne niebo. — Wczoraj była bezksiężycowa noc. Zwróciłaś uwagę?
— Zauważyłam, ale… — Dopiero teraz dotarło do Liv jak bardzo mizernie prezentował się towarzysz. Owszem, z racji pochodzenia nie grzeszył opalenizną, ale teraz wydawał się wręcz siny. Aż zmrużyła powieki, spoglądając na niego z uwagą. Chyba walka z Chikage dała mu w kość bardziej niż gotów był się przyznać. Jeszcze te kilka godzin przesłuchań, gdy używał Sharingana… A żeby szlag trafił tę Uchihowską dumę. Zbyt pochopnie dała się spławić po zaoferowaniu pomocy. — Myślisz, że taki mógłby być mechanizm? Katalizator?
— Czysto hipotetycznie, tak. Jednak nabierzemy pewności, kiedy przyjdą wyniki sekcji z Konohy.
Autor: Erroay von Uchiha
29. Kłamiesz, wyczuwam rewolucję
Jednak mimo świadomości, że ten plan miał więcej luk niż sensu, mimo tego, że zapewne podejmując się tego, zrobi sobie tylko niepotrzebną nadzieję i wywoła zamieszanie, którego nikt mu nigdy nie zapomni, chyba nie potrafił odpuścić. A co gdyby naprawdę coś tam było…? Słowa Keiko już teraz huczały mu w głowie, nie dając o sobie zapomnieć. I Sasuke był pewien, że jeśli niczego nie zrobi, będą go prześladować nie tylko przez najbliższe godziny, ale dni, tygodnie, lata…
– Akihito opuścił Konohę tuż po rozmowie z Tsunade – odparł po dłuższej chwili.
– Dogonimy go, to tylko kilka godzin.
– My?
Keiko spojrzała na niego z niezrozumieniem, a potem uśmiechnęła się szeroko.
– My! Przecież nie zostawię cię z tym samego. Pamiętaj, że cię kocham.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz