wyszukiwanie blogów

środa, 17 stycznia 2018

Lapidarium nowych rozdziałów

27.XII. — 10.I.

Autor: TemiraSS
24. Perfekcyjna Pani Uchiha
- Niestety… Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy….Rany były zbyt poważne.. Przykro mi, Temari.
Cisza.
Przez pierwszą sekundę nie działo się nic, później zaś całą reszta przyszła niemal w tym samym momencie.
Twarz kobiety raptownie pobladła a wyrazistość oczu,w tym trzeźwość spojrzenia zatraciła się, i chodź Temari stała cały czas bez najmniejszego nawet ruchu to coś w niej samej uległo drastycznej przemianie. Stojąc najbliżej, dobrze widziałam tragedię która nią wstrząsnęła.
I nie miałam żadnych wyrzutów sumienia, czemu zaszczyt przypisywałam ciągłemu przebywaniu z Sasuke - mistrzem takich podłych, nieczułych szopek. Kiedyś jeszcze bym się tym zmartwiła. Teraz? Wychodzę z założenia, że cel uświęca środki.
Perfekcyjna Pani Uchiha. Nowa Ja doskonale nadaje się do tej chorej rodzinki.


Autor: Frelka
Rozdział 18. "Czarny płaszcz."
Co więcej, przez ten niefortunny upadek ich usta złączyły się w przeciągłym całusie. Jedyną rzeczą, która je teraz dzieliła - był granatowy materiał. Kiedy oczy mężczyzny spotkały się z brązowymi tęczówkami, poczuł jeszcze większe zakłopotanie. Zerwał się z ziemi jak oparzony, a następnie pomógł wstać kobiecie. Gdy już odzyskał trzeźwość myślenia po krępującym zdarzeniu, z chęcią mordu zwrócił się w stronę powodu całego tego zamieszania. A konkretniej w stronę trzech winowajców, Naruto, Sasuke i Sakury. Cała trójka patrzyłą spanikowana to na Hanare, to na Kakashiego. Nagle mały blondyn wyrwał z rąk Sakury bukiet kwiatów i wystawił pod nos swojego nauczyciela.
- W-wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia, Kakashi-sensei!
- Słucham…? 
- Tak, przyjmij nasze najszczersze życzenia! - różowowłosa zawtórowała swojemu przyjacielowi. 
- Swoją drogą, bardzo ładną masz dziewczynę, sensei! 
- Naruto! - mężczyzna nie wytrzymał, czuł że zaraz spłonie ze wstydu, zaczynając od policzków a na palcach u stóp kończąc. - To nie… 
- Dziękujemy. - Hanare wcięła mu się w słowo. Jednak to nie zdziwiło go tak bardzo, jak treść jej wypowiedzi. 


Autor: Akari
37. Następnym razem, gdy będziesz mdlał
— Jak donoszą raporty Itachiego kryzys został zażegnany — podsumowała Tsunade, powoli kończąc debatę. — Kolejna potencjalna grupa chcąca współpracować z Uchiha przeciwko wiosce, została rozbita.
— Zażegnany — mruknął ironicznie. — To tylko misja zakończona sukcesem. W poczynaniach Fugaku nie widać żadnego rezultatu. Jego ruchy nadal są zdecydowane — zauważył Josuke, zmykając teczkę z dokumentami. — Uważam, że powinniśmy zwiększyć nacisk.
— Proszę o wybaczenie — wtrącił się Itachi — ale jak zaznaczałem w raporcie, nie mogę aktualnie podjąć bardziej dosadnych kroków. Zaistniała sytuacja lekko blokuje pole manewru. Również trzeba brać poprawkę na to, że mój ojciec jest bardzo stanowczy i tak od razu nie zmieni planów. O czym pisałem w uwagach dodatkowych.
— Nazwijmy rzecz po imieniu, uparty jak osioł — rzucił bez pardonu, wywracając oczami, za co Hokage skarciła go spojrzeniem.
— Jednak — ciągnął dalej — jeśli dojdzie do pełnej zmiany zdania to bez względu na postęp w realizacji planu, ojciec jest w stanie go zatrzymać na każdym etapie.
— I na to liczymy — westchnęła, zapadając się głębiej w fotel. — Kiedy jest najbliższe zebranie klanu?


Autor: Yakiimo
II. Can you kill your demons?
Nim jednak zdążyła się odwrócić, drzwi prowadzące na dach otworzyły się z rozmachem. Nie odważyła się obrócić; uparcie wpatrywała się w wejście do kasyna, gorączkowo licząc na wsparcie Mei. Nie spodziewała się zasadzki, po prostu ją tutaj znaleźli, mimo to, ich przewaga z pewnością była utrudnieniem. 
— Nie ruszaj się.
Rozpoznała ten głos. Kątem oka zauważyła kilku zamaskowanych mężczyzn z karabinami uniesionymi w jej kierunku. 
— Odłóż nóż — nakazał, wysuwając się przed szereg. 
Posłusznie ukucnęła i upuściła sztylet na ziemię, wciąż jednak pozostając na ugiętych nogach. Skoro od razu nie zakuli jej w kajdany ani nie wrzucili do jakiegoś anty boskiego pojemnika, nie zdawali sobie sprawy, kim jest. Ona natomiast dobrze wiedziała o ich tożsamości. 
— Odwróć się, powoli.
Nie drgnęła. 
— Odwróć się — powtórzył z naciskiem. 
— Może po prostu tam podejdź? — Inny, kobiecy głos wydał się zirytowany. — Kaori i Itachi nie będą czekać. 
— Może dasz mi pracować? — Obruszył się jej towarzysz. 
— Może przestaniesz za mną łazić, wojskowa? — mruknęła pod nosem Yakiimo.


Autor: Dita Regnif
9. Puchata historia
Itachi ze zniecierpliwieniem zerknął na zegarek, podrzucając w górę bambusowy kij. Co jak co, ale Shisui rzadko się spóźniał, a jeśli miało mu się coś takiego zdarzyć to najzwyczajniej dawał znać. Dzwonił albo pisał wiadomość. Zachowywał się odpowiedzialnie. Dziś jego zachowanie było odstępstwem od normy. Anomalią, która wybijała z rytmu. Ewenement. A co najdziwniejsze, nawet nie odbierał telefonu.
Zdecydowanym ruchem obrócił się w miejscu, zadając cios wyimaginowanemu przeciwnikowi. Samotne ćwiczenia nudziły oraz wydawały się bezcelowe. W zasadzie sam się sobie dziwił, że nie przysiadł na materacu i nie włączył odtwarzacza muzycznego. Zrelaksowałby się przez kolejnymi zajęciami. Oddychając głębiej, nagle coś usłyszał zza drzwi. Nie był pewien, ale brzmiało to jak szybkie kroki a to znaczyło jedno.
— Hej i sorry — wysapał kuzyn, uśmiechając się szeroko i raźnie podchodząc do stojaka z kijami. — Jestem wystarczająco rozgrzany, możemy zaczynać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz