wyszukiwanie blogów

niedziela, 12 stycznia 2014

Lapidarium Nowych Rozdziałów.


Autor: ermentiss xo

Odporność.
Fragment: 
Kolejny kopniak w plecy posłał mnie w najbliższe krzaki. Ostre kolce poharatały pieczącą skórę. Wyplułam z ust ślinę zmieszaną z krwią.


Widziałam, że ich przybywało. Zupełnie jakby z każdym poległym rodził się następny. Nie byli utalentowanymi ninja – można by rzecz, że z technikami jakimi dysponowali zatrzymali się na poziomie genina, ale wynagradzała to szybkość. Refleks. Spostrzegawczość.


Zauważyłam tylko cień, nikły błysk a następny był przy mnie. Nie zdążyłam nawet osłonić się rękami, kiedy rzucił mną jak szmacianą lalką kolejne sześć metrów w tył.


Obraz zaczął się rozmazywać… Było ich dwóch? Wycharkałam coś niezrozumiałego, widząc jak niewyraźne cienie podchodzą coraz bliżej. Wstrząs mózgu gwarantowany.



Autor: Grace Wolf

Rozdział 9
Fragment:
- Powiedziałeś, że ich zabijesz – powiedziała przez zaciśnięte zęby. – Nie tak nawiązuje się kontakty międzyludzkie.
- Wcale nie powiedziałem wprost, że ich zabije – oznajmił, ale wydawał się niewzruszony jej zarzutem. – Postawiłem jedynie warunek. A twój przyjaciel dokonał słusznego wyboru i nikomu nie stała się krzywda. Także przestań się boczyć. Nie lubię gdy to robisz.
Zamiast cokolwiek powiedzieć, prychnęła pogardliwie, na znak, że nie zmierza zapominać o jego niedawnym zachowaniu, a tym bardziej go wybaczyć. Keizo widząc jej reakcje, westchnął ciężko i odwrócił się, tak, że znów widziała tylko jego plecy.
- Nie możesz się wiecznie gniewać – powiedział po pewnym czasie.
- Zobaczymy.



Autor: Marzycielka

 Trzecia kartka
Fragment:
Z pośród tych wszystkich artykułów, które przeczytałam wczoraj wieczorem jeden utkwił mi w głowie najbardziej i wciąż pamiętam jego słowa.

... Itachi Uciha, dziedzic ,,Uchiha Corporation'' w dzień przejęcia rodzinnego biznesu oświadczył, że nie zamierza zarządzać firmą, a co więcej postanowił założyć zespół muzyczny...

... Miesiąc po skandalu jaki wybuchł w rodzinie Uchiha zespół muzyczny ,,Akatsuki", którego liderem jest Itachi Uchiha wydał swoją pierwszą płytę. Miliony egzemplarzy rozeszły się jak świeże bułeczki...



Autor: Patka

Rozdział: 25 (cz.2) - Ostatnie spojrzenie
Fragment:
Jednak nawet to nie mogło przywrócić bicia serca.
Najgorszy stał się dla mnie fakt, że wszystko widziałam w zwolnionym tempie. Słyszałam dwa razy intensywniej. Nawet czułam jeszcze delikatny dotyk na swojej skórze. Ale przecież byłam czymś niematerialnym i okazywanie emocji stało się mi obce. Odległe. Czułam, że powinnam kochać, tęsknić… pamiętałam jak mam to robić. Jednak nadal pozostawałam pusta i niewzruszona, nawet na łzy, które w końcu popłynęły z hebanowych oczu.
Autor: Odea

Rozdział: 2
Fragment:
” - Naruto powiedział mi, że twój stan musiał się pogorszyć, bo Sakura była taka zdenerwowana, kiedy zobaczyła, że jesteś poza domem – wyjaśniła szybko.
- Więc o to chodzi – szepnąłem, po czym cicho się zaśmiałem, kręcąc głową z niedowierzeniem. – Naruto jak zwykle nic nie rozumie i papla bez sensu – powiedziałem, odwracając się do niej tyłem i wracając do drugiego pokoju. – Napijesz się czegoś? – zapytałem obojętnie.
- Nie, dziękuję – powiedziała, idąc tuż za mną. – A więc dobrze się czujesz, tak? – dopytywała.
- Jeszcze trochę będziesz musiała mnie znosić – odparłem, uśmiechając się do niej i siadając na moje poprzednie miejsce.
Posłała mi tylko spojrzenie pełne wyrzutów i przysiadła na brzegu łóżka, rozglądając się po pokoju.
- Potrzebujesz czegoś? – zapytała niepewnie, starając się nie patrzeć w moją stronę. Ja z kolei, uparcie lustrowałem ją wzrokiem. Odwróciłem się nawet w jej stronę i oparłem ręką o kanapę, która stała przy stoliczku, alby móc ją bardziej otwarcie obserwować.
- Bliskości – odparłem, uśmiechając się do niej wyzywająco.
Nerwowo rzuciła przelotne spojrzenie w moją stronę, lekko się rumieniąc.
- A czegoś ode mnie? – Nie poddawała się.
- Twojej bliskości? – rzuciłem od razu, szczerząc się jeszcze bardziej.
- Dlaczego tak się zachowujesz?! – wykrzyknęła nagle, wstając z miejsca i patrząc na mnie gniewnie. Uwielbiałem, kiedy dawała się ponosić emocją.
- Doskonale wiesz dlaczego! – zarzuciłem jej oskarżycielskim tonem. 
Odetchnęła głęboko, odchylając głowę do tyłu i zamykając oczy. Zacisnęła pięści, lekko drżąc. 
Gdy się tak denerwowała, wyglądała niezwykle uroczo.”



Autor: Sheeiren Imai

"I"
Fragment:
Cholera.
Nie mogłem być ojcem, nie było takiej opcji.
Usiadłem za biurkiem, zapatrując się w samolot majaczący na niebie. Moje życie było cudowne, nie chciałem go w jakikolwiek sposób zmieniać.
- Uchiha-sama – powiedziała blondynka, łokciem otworzywszy drzwi. Postawiła przede mną kawę z dodatkiem procentów i kopertę, po czym ukłoniła się i skierowała do drzwi.
- Akemi – mruknąłem, pociągnąwszy łyk – nie chciałabyś mieć czasem dziecka? – Jej oczy powiększyły się gwałtownie. – Ze mną oczywiście.



Autor: Sheeiren Imai

II Rozdział VII
Fragment: 
- Widzisz to, Itachi?! Ujeżdżam konia!
Od zawsze sądziłem, że ludzie z wiekiem mądrzeją. Jednak moje myślenie obaliła jednostka tak bardzo nie mieszcząca się w normach, że to aż bolało. Hidan był zbyt irracjonalny jak na moją psychikę, jak i wystarczająco szalony, aby właśnie rozwścieczać nabuzowanego już karego ogiera, na którego grzbiecie siedział. Ale ja już nic nie mówię.
- Ty chyba nie wiesz, jak się ujeżdża konie, idioto! - Deidara wyjechał z małego lasku, nie trzymając uzdy, zapierając się jedynie stopami w strzemionach.
- Ja ci zaraz pokażę!
Kiedyś zabawiali się siekierami, potem zapałkami, później pocięli las, aby na końcu go spalić. Jeśli zawsze ich rozrywki wyglądają w ten sposób, to spokojnie mogę sądzić, że oni te konie na końcu zgwałcą, bo przecież czemu nie?



Autor: Elvis Dub

Rozdział 13 - Skazani na Siebie
Fragment:
 Sasori szedł korytarzem szkoły do której właśnie przyszedł. Zmierzał do swojej szafki, żeby zostawić tam książki, które na pierwszą lekcję nie będą mu potrzebne, no bo po cóż dźwigać jak można zostawić w szafce. Tam też zastał swojego przyjaciela opartego o szafkę i czytającego... coś. Dopiero gdy podszedł bliżej zauważył, że jest to komiks o nazwie „Spider-man”, trochę go to zaskoczyło, nie miał pojęcia że jego kolega lubuje się w komiksach. Co prawda jak byli dziećmi to czytali ale nie sądził, że Deidara jest aż takim fanem. Długowłosy zauważając kumpla od razu do niego doskoczył, a Sasori cofnął się o krok.
- Wiedziałeś, że Spieder-man nie żyje!? - zapytał rozpaczliwie. Akasuna spojrzał na niego z politowaniem, po czym otworzył szafkę obok Deia i zaczął wkładać do niej książki
- Coś tam słyszałem – wzruszył ramionami. Nie bardzo go to właściwie interesowało, może gdyby był dzieckiem albo fanem, to by się przejął.
- I nic mi nie powiedziałeś?! - oburzył się Dei.
- Nie wiedziałem, że się tym interesujesz – żeby aż tak się o to złościć.. jakby nie miał jakiś większych problemów.



Autor: Dita Finger

Rozdział 25 "W imię większego dobra"
Fragment:
– Danzo, nie zgadzam się! – Hokoge zrobiła krok do przodu, ale ku swojemu zdumieniu uderzyła w niewidzialną barierę. – Przeginasz – stwierdziła, zaciskając pięści.
– Ród Senju zawsze chronił wioskę. Tak będzie i tym razem – zawyrokował.
– Owszem ochronię wioskę, ale nie na takich warunkach – syknęła Liv, mrużąc złote oczy. Miała ochotę się roześmiać, gdy mężczyzna rzucił w nią kunaiem, raniąc w policzek. Posłała mu drwiące spojrzenie i wierzchem dłoni starła stróżkę krwi, płynącą po twarzy. – Serio? Kunai? Spodziewałam się bardziej górnolotnych technik.
– Nie martw się, będą górnolotne – odpowiedział spokojnie.
– Senju! Nie pozwól by twoja krew dotknęła posadzki! – usłyszała głośny krzyk Itachiego, ale zanim zrozumiała co powiedział, było już za późno.



Autor: Tsuki

 BAKA: ROZDZIAŁ 23
Fragment: 
− Przepraszam, okej? – bąknąłem. − Co niby miałem ci powiedzieć? Wolisz wersję „Hej, wiesz co? Od dwunastego roku życia jestem chory na białaczkę. W każdej chwili mogę mieć nawrót i umrzeć. Bierzesz popcorn, czy nachosy?” – sarknąłem, a on zgromił mnie lodowatym spojrzeniem.
− Tak! Wolę to, niż żebyś robił ze mnie idiotę i za każdym razem jak masz nawroty, wciskał mi kit, że to przez osłabienie!
− A co to da?! Jestem chory, nie wyzdrowieję! Co to zmieni, że będziesz wiedział? Po co mam ci robić problemy? – warknąłem.
− Bo cię kocham, kretynie i chcę wiedzieć o takich rzeczach! To chyba oczywiste! – krzyknął, krzyżując ze mną spojrzenie. Oczy zaszkliły mu się od łez, a on sam zacisnął mocno zęby. Potem odwrócił głowę w bok, usiłując ukryć tą chwilę słabości.
Osłupiałem.
Wpatrywałem się w jego profil, zasłonięty przez pasma włosów opadających bezwładnie w dół, gdy spuścił głowę. Uniósł dłoń i szybko otarł jej wierzchem oczy.
− Deidara, ja… − zająknąłem się. Spojrzał na mnie rozjuszony i bez słowa obrócił na pięcie, kierując się do wyjścia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz