2.I — 9.I
Autor: Kita (北)
ROZDZIAŁ XXV
"- Coś ty zrobiła?! Zabiłaś psa Danzou! Teraz Korzeń będzie jeszcze dokładniej obserwował każdy nasz ruch! - zawołał załamany.
- Jakby już tego nie robił! - prychnęła nie okazując przy tym chociażby śladowych ilości skruchy niczym prawdziwy śledczy ANBU. - Poza tym, biorę pełną winę na siebie! Jak chcesz, to mogę nawet zatachać to truchło Shimurze na wycieraczkę i jeszcze na nią napluć! - zacietrzewiła się. - Po drodze zgarnę jeszcze jakiegoś szczeniaka i każę mu nasikać na tę wycieraczkę i...
- Dobra, zrozumiałem, jesteś zła - zastopował ją, gdyż wiedział, że ta mogła tak bez końca.
Niewzruszeni dalej kontynuowali swój spacer wzdłuż rzeki zupełnie nie przejmując się trupem. Itachi był zazwyczaj bardziej empatyczny (...), jednak tym razem rozchodziło się o członka Korzenia. To tak jakby... inna podkategoria człowieka. Przynajmniej w jego mniemaniu. (...) Nie czuł wyrzutów sumienia. (...) Ten jeden raz nie przeszkadzało mu to, jak szybko ta sięgnęła po broń. Chika zawsze lubiła szybkie i proste rozwiązania. Nie gardziła ponadprzeciętną brutalnością zwyczajnie z zasady. Wiele razy próbował ją tego oduczyć, jednak za każdym razem ponosił sromotną klęskę. Ona była personifikacją katastrofy naturalnej, której nie dało się ujarzmić. Po pewnym czasie dał sobie spokój. A teraz wyglądało na to, że sam powoli zaczynał nabierać jej złych nawyków...
- Miej serce. Pomyśl o bezbronnym zwierzęciu. Dostałoby jeszcze traumy - spróbował zażartować, starając się nieco rozluźnić sytuację.
- Jakby zobaczyło mordę Danzou to z całą pewnością! - przyznała mu rację. - W porządku. W takim razie daruję sobie szczeniaczka. Masz rację. Nie można znęcać się nad zwierzętami - ostatecznie jego plan się powiódł, gdyż dziewczyna spuściła nieco z tonu i wyglądało, jakby uszło z niej trochę pary, od której wcześniej aż się w niej gotowało. - Ale teraz na poważnie. Żarty na bok. Nie możemy tego tak zostawić. Musimy coś zrobić. Jakiś plan? - zapytała."
Autor: Sayuri Shirai
Gosposia – Rozdział 11
Gaara spoglądał w miejsce, w którym jeszcze chwilę temu siedziała Sayuri. Intrygujące. Pomimo faktu, że nad jego głową wisiało mnóstwo niepokojących spraw, że jego brat nadal był w kiepskim stanie, a od siostry nie miał żadnej wiadomości, to… Chyba po raz pierwszy w życiu czuł się dobrze. Był niesamowicie rozluźniony. Rozmowa z Sayuri wprawiła go w naprawdę dobry humor. Nie spodziewał się, że zwykła pogawędka może tak wpłynąć na człowieka.
Autor: Erroay von Uchiha
07. Ale nawet one były swego rodzaju obietnicą
Pokiwałem głową, ponownie dotykając jego policzka. Moje dłonie były szorstkie, a jego skóra miękka, choć wyczuwałem już słabe kłucie odrastającego zarostu. Patrzył mi w oczy, kiedy ja dokładnie lustrowałem całą jego twarz. Ciemne kosmyki opadające na czoło, prosty, arystokratyczny nos, lekko skośne, ciemne oczy, porcelanową cerę i wąskie wargi, których śmiało dotykałem palcami. Skupiłem na nich wzrok i rozchyliłem kusząco, by w następnej chwili musnąć je własnymi.
Sasuke zatrząsł się pod wpływem tej pieszczoty, ale zanim zdążył się wycofać, chwyciłem go mocno za rękę i przyciągnąłem bliżej siebie. Wsłuchiwałem się w jego urywany oddech i wpatrywałem w półprzymknięte oczy, przejeżdżając językiem po jego wargach.
Autor: Szalone Guru
Rozdział IX
Gdy kobieta rozsunęła shoji i weszła do pomieszczenia, obrzucił ją nieufnym spojrzeniem, jakby spodziewał się nieprzemyślanego ruchu z jej strony. Biała yukata, którą miała na sobie była luźno związana i odsłaniała duży fragment tatuażu wijącego się po lewej stronie ciała kobiety. W przydymionym świetle dostrzegał jasne płatki kwiatów śliwy ume, przecinających obojczyk i dekolt Ayi żyłami kolorowego atramentu. Mokre włosy wiły się na jej barkach niczym zanurzone w smole węże. Kakashi wciąż odczuwał irytację na myśl o tym, jak namiętnie broniła się przed ich ścięciem. Od samego początku uprzykrzała mu życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz