wyszukiwanie blogów

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Lapidarium Nowych Rozdziałów

Ogłoszenie!
Poszukujemy osoby, która chciałaby z nami współtworzyć bloga.
Więcej informacji TUTAJ.

Autor: Elvis Dub

Rozdział 3
Fragment:
- Ale.. jak to nie mogę go zabrać do domu? - starsza kobieta nie rozumiała tego co miał na myśli Nadinspektor. Przyleciała do wnuka najszybciej jak mogła, a okazuje się, że nie mogą wrócić razem do domu.
- Proszę mi wybaczyć, ale takie prawo.. - Nie lubił robić ludziom nadziei, mógł powiedzieć jej o tym przez telefon, ale miał na głowie zbyt dużo spraw, by pamiętać o wszystkim. - Aż do rozprawy sądowej, w której sąd przyzna pani opiekę nad Sasorim, musicie mieszkać osobno..
- Nie chcę mieszkać w sierocińcu – jęknął czerwonowłosy. Nie rozumiał tego wszystkiego. Babcia po niego przyleciała taki kawał drogi, a on im mówi, że nie mogą mieszkać razem. O co chodzi? Wolałby mieszkać z babcią niż w domu dziecka. Dlaczego wszystko jest przeciwko niemu?
- To tylko parę dni. Rozprawa będzie za sześć dni – Minato starał się przekonać trzynastolatka, do tego by zgodził się pójść do sierocińca na te parę dni. Jednak żadne argumenty nie działały. Nawet to, że babcia będzie go codziennie odwiedzać, choć nie było to wskazane ze względu na inne dzieci. Sasori się uparł i nic prócz siły fizycznej nie zaciągnie go tam, choćby walił się świat.



Autor: Sheeiren Imai

III Szaleniec
Fragment:
- Przechodziłem tędy. – Zapalił papierosa, z którego momentalnie zaczął ulatniać się dym. Machnęłam kilkukrotnie ręką przed nosem, aby pozbyć się tego zapachu, bo do obecnych mdłości nie potrzebowałam jeszcze smrodu palonego tytoniu.
- Skąd wiedziałeś, że ja to ja?
- Nie wiedziałem. Zobaczyłem leżącą na ziemi dziewczynę, to podszedłem – powiedział oschle. Miałam wrażenie, że tłumaczył mi rzeczy oczywiste. Ja naprawdę chciałam je wiedzieć, ale to nie moja wina, że jednak o nich nie wiedziałam. 
- Lubisz tak? – spytałam, prostując obolałe plecy.
- Lubię co? – fuknął.
- Oglądać zemdlone dziewczyny. – Na moje słowa rzucił mi ironiczne spojrzenie.
- Zależy od dziewczyny. – Zaciągnął się, kiedy ja czułam się coraz gorzej.
- Yhym – mruknęłam i podparłam się rękoma, próbując wstać. Tylko napięłam mięśnie, aby się unieść, a od razu szybko ponownie wylądowałam na tyłku, nie omieszkując sobie cicho syknąć.
- Siedzisz tam, to siedź.



Autor: Yuriko Hachi

Rozdział III
Fragment:
Kim jesteś? - wyrecytował już dobrze wyuczoną formułkę - czego chcesz?
Osoba nie odpowiedziała tylko ruszyła w stronę Raikage. Ten nie spodziewając się tak szybkiej reakcji, ledwo uniknął ciosu kunaiem. Postać wykonała małe salto i znowu stała naprzeciw niego. Najgorsze, według Kage było to, że oprawca dorównywał mu szybkością. Właśnie stracił swojego asa. Przeciwnik po raz kolejny natarł, lecz tym razem skontrował. Z miejsca, w którym bronie się spotkały poleciała chmara iskier.



Autor: Aerix

ONESHOT: Powroty
Fragment:
- Cieszę się, że nie muszę być sam. 
- Nigdy nie będziesz sam. 
Zamykam go w uścisku moich, w porównaniu do jego, kruchych ramion i szepczę treści obietnic, których i tak nie wykonam, ale samo wypowiadanie ich sprawia mi dużą przyjemność.



Autor: Shōri Chan

Rozdział 4: "Misja i złamana gałąź"
Fragment:
"Kiedy już byłam niemal przed bramą Konohy, wymęczona i przemoczona (w trakcie drogi powrotnej lało, jak z cebra), mój plan na resztę dnia był taki: złożyć raport Hokage, wrócić do mieszkania i walnąć się na łóżko.
Wlekłam się przez korytarz, wołając o pomstę do nieba. Przed drzwiami gabinetu Uzumaki’ego nie zachowałam nawet najmniejszych zasad kultury i nie raczyłam nawet zapukać. Wpadłam do pokoju jak burza. A na widok osoby, która znajdowała się w środku oprócz Szóstego, prawie szczęka mi opadła".



Autor: Dita Finger

Christmas gift
Fragment:
— Co to miało znaczyć, do diabła?!
— Nic. — Itachi wzruszył obojętnie ramionami, poprawiając pasek zsuwającej się z barku torby. — Podtrzymuję kultywowanie tradycji.
— Jakiej do cholery… — zamilkła gwałtownie, wgapiając się w uśmiechającego się drwiąco Uchihę i na uniesiony przez niego palec. Zmrużyła groźnie powieki i z widocznym zawahaniem przesunęła wzrok we wskazanym kierunku. Dopiero wtedy dotarło do niej, że stoją idealnie pod jemiołą. Przez dobrą minutę wpatrywała się w zielony wiecheć aż w końcu zazgrzytała z nerwów zębami. — Dupek.
— Tobie też wesołych, Senju — parsknął, sprawnie uchylając się przed lecącą w kierunku jego twarzy pięścią. Zaciskając palce na przedramieniu sapiącej z furii Liv, nachylił się bliżej. — Chcesz powtórki? — zapytał niskim głosem, zawieszając spojrzenie na wargach dziewczyny. O mało się nie roześmiał, kiedy w reakcji na tę propozycję zdębiała. Po chwili wyrwała rękę z jego uścisku i furcząc gniewnie, ruszyła szybko do wyjścia.



Autor: Kejża

12. Pies
Fragment:
– Nie wyobrażasz sobie, jak nudno może być bez ciebie. Ale! – Konan uśmiechnęła się zawadiacko i skinęła głową na prawo. – Chodź, umówiłam nas z kimś super!
– Na Boga, nie mów mi, że zabierasz mnie na podwójną randkę – wetchnęłam, zamykając drzwi od domu. – Już nie tęsknisz za Painem?
– Oj głupia – zganiła mnie i pociągnęła za rękę. – Ostatnio natknęłam się na braci Senju i…
– O nie, nie, nie, nie! – zaprzeczyłam, gwałtownie się zatrzymując. – Nie mam zamiaru się z nimi spotykać!
– Ale… – Konan wyglądała jak zbity pies, jednak nie mogłam pozwolić jej sobą manipulować przez słodkie minki. Nie zamierzałam spotykać się z braćmi, a konkretniej – z tym cholernym Tobiramą! Nie, nie i jeszcze raz nie. Nienawidziłam go prawie w tak wielkim stopniu, jak Ibikiego. Tyle tylko, że Senju nie miał zamiaru mnie zabić.
– Nie! – warknęłam. – Doskonale wiesz, że nie znoszę Tobiramy!
– Jesteś do niego uprzedzona – stwierdziła i tupnęła zabawnie nogą. Gdyby nie powaga sytuacji, pewnie nawet bym się zaśmiała, ale w tym momencie nie potrafiłam tego zrobić. W zamian dostała gromy prosto z moich oczu.
Poza tym Konan nie znała tak dobrze młodszego z braci, jak ja. Zaprzyjaźniła się z Hashiramą i automatycznie zaakceptowała Tobiramę, jednak ja aż za dobrze wiedziałam, do czego chłopak był zdolny. Potrafił irytować jak nikt inny. Dalej nie wybaczyłam mu tego, co zrobił.
– Nie mam ochoty oglądać jego…
– Gęby? – Rozbawiony głos młodszego Senju przerwał moją wypowiedź. 



Autor: Sasame Ka

Prolog
Fragment:
Sakura popatrzyła zamglonym wzrokiem na mężczyznę, zaciągając się jego zapachem. Z zwilżonych, spuchniętych od pocałunków ust można było usłyszeć zduszony, kobiecy jęk. Para powoli zatracała się w sobie, zapominając o granicach, które niechybnie zostały przekroczone. I to pierwszy raz, kiedy robiła to z przyjemności, nie dla pieniędzy, jak to miała w zwyczaju.
Przygryzła płatek jego ucha, a on pocałunkami zszedł na piersi Sakury. Cicho westchnął, czując paznokcie na swoich plecach. Zjechał jeszcze niżej i chwilę później błądził wargami po rozgrzanych kobiecych udach. Napawał się jej słodkim zapachem, już w myślach dokonując słodkiego morderstwa.



Autor: Kareena

Prolog. Część 3
Fragment:
- Hyuuga Neji? – zapytał Kazekage.
- Nie – Kankuro zawiesił głos, jakby się wahał nad odpowiedzią. – Jego kuzynka.
Gaara-sama odwrócił się i spojrzał na niego. Matsuri niestety nie widziała jego twarzy.
- Jesteś pewny?
Kankuro skinął głową.
- To coś zmienia?
Matsuri niemal skręciła sobie kark, wykręcając głowę tak, by zwiększyć pole widzenia. Chciała się zorientować, czy ta nowa informacja wywarła na przywódcy jakieś wrażenie. Czy to jakaś różnica – czy przybędzie tu Neji Hyuuga czy jego kuzynka?
Matsuri nie orientowała się zbyt dobrze w kwestii klanów Konohy, nawet tych najsilniejszych, nie wiedziała więc, ile Neji Hyuuga może mieć kuzynek. Czy to możliwe, żeby Hyuuga przysłali jedyną spadkobierczynię głównej gałęzi rodu, po tym, gdy jej siostra umarła na terenie wioski Piasku? Po co mieliby to robić?



Autor: Cierpiąca Nanase

5. Kroplą deszczu namaluję Cię, a potem długo sam, sam w to nie uwierzę
Fragment: 
– Dzieciaczki wy moje – powiedziała Tsunade zaciągając, która usiadła na obrotowym krześle ustawionym pomiędzy Haruką (nią) a Naokim. Pociągnęła za wajchę przy siedzisku i zniżyła się do tego stopnia, iż wyglądało to komicznie. – Zebrałam was tutaj z kliku ważnych powodów. Po pierwsze, chcę wam ogłosić, że pan prezes wraz z zarządem zgodził się podpisać z wami umowę na pierwszą płytę – oznajmiła z entuzjazmem i szerokim uśmiechem. Na naszych twarzach również wykwitły podobne grymasy. Pewnie każdy z nas o tym marzył, więc nic dziwnego, że i nam dobry humor się udzielił. – Po drugie i chyba najważniejsze, nie chcę nic mówić, ale nie macie jeszcze żadnego singla, czy nawet jego konceptu. Kiedy zamierzacie się za to wziąć, co?
Nastąpiła chwila wymownej ciszy. No tak – ludzie muszą o nas w końcu usłyszeć.
– Dzisiaj? – mruknęła Haruka z niesmakiem. Uśmiech Tsunade poszerzył się jeszcze bardziej.
– Tak – odparła kobieta. Zobaczyłam jak doktor Morino uśmiecha się do mnie pociesznie i wychodzi, starannie zamykając za sobą drzwi. – Zostawimy was teraz z panem Ibikim samych, żebyście mogli w spokoju popracować, dobrze? Proszę was, żebyście ustalili pomiędzy sobą co to będzie za piosenka, to znaczy słowa i melodię, a także, jak będzie wyglądał wasz teledysk do niej, dobrze? – Nie czekając na odpowiedź wstała. Poprawiła ołówkową, biurową sukienkę, odsunęła krzesło na miejsce i wyszła pośpiesznie. Cała akcja nie trwała nawet pięciu sekund.
– Aha – rzucił sarkastycznie Naoki, nim drzwi się zamknęły. Zostaliśmy w piątkę sami.



Autor: Erroay von Uchiha

12. Krótki powrót do przeszłości.
Fragment:
Kiedy jedna ze świec zaczęła przygasać, brunet podniósł się z paneli z zamiarem wzięcia nowej. Pstryknął na chwilę włącznik, chcąc sprawdzić, czy prąd wrócił, ale żarówka ani drgnęła. Pokręcił zniechęcony głową, po czym wyjął z szuflady przy oknie ostatnią posiadaną świecę. Zanim jednak zdecydował się ją zapalić, wyjrzał na chwilę na zewnątrz i przepadł. Wszędzie dookoła panowała ciemność. Miasto wyglądało niemalże na wymarłe. Jedynie w dali dostrzec można było pojedyncze światła. Sasuke uniósł wzrok i spojrzał na niebo, które wyglądało, jak gdyby ktoś wyjątkowo obsypał je gwiazdami. Niewielkie punkciki migotały wesoło, przypominając małe diamenty. Tak, widok ten potrafił oczarować. Mimo to brunet miał wrażenie, że piękno takich ulotnych chwil dawno przestało robić na nim wrażenie. Nie, obecnie nie potrafił się już cieszyć z takich drobnych rzeczy. Po raz kolejny tego wieczoru, przed oczami stanęła mu scena z przeszłości. Tym razem brat pokazywał mu gwiazdy, w noc taką ja ta, gdy chwilowo nie było prądu. Sasuke szybko pokręcił głową, chcąc wymazać to wspomnienie. Nie ociągając się więcej, z mocno zaciśniętymi ustami, wrócił do dalszego przerzucania swoich starych prac. Gdy w kartonie nic już nie zostało, a Sasuke zdał sobie sprawę, że tym zajęciem zdołował się już wystarczająco, przełożył dalsze poszukiwania na później. Teraz najważniejszy był sen. Prawdziwy wypoczynek, którego brakowało mu już od dłuższego czasu.



Autor: Lucy

rozdział V
Fragment:
Była sama, koniec kropka. Mogłem spokojnie odejść i przestać przejmować się urojeniami. Otrzepałem ramię z niewidzialnego kurzu, wyprostowałem się z godnością i zacnie wyszedłem z krzaków spod domu przebierającej się kobiety. Tylko wąsika mi brakowało, kuźwa...



Autor: Bartłomiej R.

Rozdział XIII
Fragment:
- Temari – spojrzałem jej głęboko w oczy. - Muszę wejść na arenę.
- Ale Shikamaru, tam jest zbyt niebezpiecznie – powiedziała z przerażeniem w oczach. - Mówiła ci przecież, że tam zginął mój przyjaciel.
- Po prostu muszę, dowiedziałem się, że Shōta lubi sobie pooglądać walki.
- A co jak coś ci się stanie? - Cały czas trzymała się swojego.
- To wtedy cała nadzieja na zakończenie misji sukcesem należy do ciebie – szepnąłem i odszedłem.



Autor: Nishie

Prolog
Fragment:
"Potwór na niebie 
został wessany do dziury,
teraz jest dziura na niebie. 
I ziemia nie jest zimna, 
a jeśli ziemia nie jest zimna 
wszystko się spali 
my wszyscy po kolei 
(...) 
Ta małpa poszła do nieba."

- Musisz zjeść coś gorącego, żeby się rozgrzać. Zaraz ci pomogę, tylko niech jednak troszeczkę wystygnie, bo się oparzysz. Dzisiaj jest strasznie zimno. W domu też jest zimno, chociaż od rana palę w piecu. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Pewnie zimno wchodzi przez szpary. W końcu to stara chatka, prawda?
Gdy przestała mówić, w pomieszczeniu słychać było tylko szum wiatru za oknem. Przeraźliwa cisza aż gryzła w uszy i wydawała się zwiastować coś niedobrego. Dziewczyna poczuła nagle niepokój.
- Wujku?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz