29.IX. — 07.XI.
Autor: Frelka
Rozdział 21. "Przyłapani."
Nie znała ich za dobrze, spotkali się kilka razy, jednak nigdy dłużej nie rozmawiali. Spojrzała na stojącą przed nią kobietę. Była średniego wzrostu i miała bardzo atrakcyjne, kobiece kształty. Jej długie i czarne, zadbane włosy odbijały promienie słońca. Odznaczała się również żywo czerwonymi oczami. Natomiast Asuma był wysokim i dobrze zbudowanym młodzieńcem. Widać było, że uporczywie zapuszcza brodę, jednak póki co był to skąpy zarost. To było trochę zabawne.
- Czy ja wiem… - Kakashi jak zwykle zaczął marudzić.
- Nie daj się prosić, ze mną się nie napijesz? - Sarutobi użył sprawnej zachęty. - Poza tym, zabierz gdzieś tą swoją dziewczynę, a nie trzymaj pod kluczem.
Brunetka spojrzała na niego z rumieńcami na twarzy, a ten puścił jej oczko. Kurenai tylko zachichotała na ten widok. Widziała że Asuma jest żartownisiem i nie obawiała się o inne kobiety.
- Jeśli nie masz żadnych planów...- szarowłosy spojrzał na ukochaną.
- No to jesteśmy umówieni! - Kurenai klasnęła w dłonie i pożegnała się z towarzystwem. - Widzimy się o ósmej na miejscu!
Autor: Adriemmer R
Zostań gdzie przyszłaś
Stałam z boku, oparta o ścianę, przyglądając się lawirującej w tańcu Hinacie, która wdzięcznie ruszała biodrami i machała naprzemiennie rękami w górę i w dół, a jej długie włosy skakały na wszystkie strony. Kiba siedział przy stole w towarzystwie Naruto, bawiącym się dopalającym węgielkiem. Tenten czule szeptała coś Nejiemu, opartemu o parapet i obejmującemu ją w pasie, kiedy ona co jakiś czas muskała wargami jego policzki. Shino rozlewał brandy kupione po drodze, do którego spróbowania ochoczo się doczepiłam. Wystarczyło mi dziesięć minut. Potem jeszcze wróciła Ino, wcisnęła mi do ręki drugiego drinka i znowu wszystko wymknęło mi się spod kontroli.
Autor: Akari
33. Trójka świeżo upieczonych przestępców
— Ale w sumie po to teraz przesłuchują Akihito — zauważyła, zerkając na Sasuke. Zmarszczyła intensywnie brwi, dopiero teraz dostrzegając, że próbuje utrzymać łyżkę drugą ręką. — Coś nie tak? — zaintrygowała się, bacznie obserwując jego poczynania. Czym najpewniej się podirytował, bo trzasnął sztućcem o talerz.
— Ręka — mruknął. Wprawdzie udzielono im pierwszej pomocy i opatrzono rany, lecz ramię nadal miał odrętwiałe. Ledwo je czuł, więc o sprawnym kontrolowaniu mięśni nie było mowy. Jednak jak na Uchihę przystało, nie będzie się skarżył z powodu takiej dupereli. W końcu prawdopodobnie ostrze wbiło się głębiej, niż zakładał i trochę uszkodziło ścięgna, nic poza tym.
— Nadal ci dokucza? — zapytała zatroskana, przysuwając się bliżej. — Jeśli potrzebujesz pomocy, to się nie krępuj — dodała stanowczym głosem, gotowa na ratunek i w ogień skoczyć. — Pomogę ci — ciągnęła dalej, nabierając solidną porcję jego łyżką. — Powiedz a! Samolocik leci — mówiła, przysuwając sztuciec do zaciśniętych w wąską kreskę ust mężczyzny.
— Odwal się — fuknął rozjuszony, odpychając dziewczynę, która uchachana od ucha do ucha próbowała go nakarmić.
Autor: madame słowacki
1. Zawieszona
Dysząc, złapała za drzwi, które zamierzała zatrzasnąć detektywowi przed nosem, jednak ten jak na złość, był szybszy i wsadził nogę między małą szparę.
— Nie chcę o tym rozmawiać, proszę sobie iść. — fuknęła wściekła, siłując się z drzwiami. Nie zamierzała ponownie czuć się tak jak kilka lat temu. Bezsilna, bezbronna i osaczona przez oskarżenia i poczucie winy.
— Chciałem zadać pani tylko kilka pytań. — powiedział spokojnie Sasuke, nie przejmując się napadem dziewczyny. Miała wrażenie, że nie raz spotkał się z niemiłym powitaniem.
— Ale ja nie chcę na żadne odpowiadać, ta sprawa została zamknięta, wyraziłam na to zgodę.
Do jej uszu dobiegło ciężkie westchnięcie, a w szparze zauważyła małą, prostokątną wizytówkę.
— Jeśli zmieni pani zdanie, proszę zadzwonić. — powiedział, wrzucając ją do mieszkania.
— To się raczej nie stanie, do widzenia!
Z hukiem zatrzasnęła za nim drzwi, opierając się o nie ciężko plecami.
Autor: Cierpiąca Nanase
20. When she was just a girl
– Chcieli mnie siłą zaciągnąć na terapię – uśmiechnęłam się pobłażliwie do własnych myśli. Jakie zabawne wydawało mi się to po upływie czasu. – Na początku byłam przerażona, ale przespałam się z tym i tak sobie myślę, że to oni jej bardziej potrzebują – zażartowałam. Senju jednak nie było do śmiechu. – Ojciec był wściekły i najwyraźniej dostałam karę.
– Ty to swoją drogą, ale pomyśl o innych – zabrała dłoń i z powrotem oplotła się ramionami.
– To znaczy?
– Reszta zespołu nadal ma kontrakty, natomiast ty i ja...
– Czekaj, mam rozumieć, że ty też wyleciałaś? – wzburzyłam się.
– Tak, za niewinność – fuknęła. Wstałam i przespacerowałam się w samych skarpetkach po wykładzinie.
– Czy ten człowiek jest niepoważny? – zagrzmiałam, uderzając się w czoło.
Autor: Shayen
Ch 4
- Przecież Ty jesteś zagrożeniem dla samej siebie. Gdzie Ty tutaj? – W odpowiedzi rzuciłam w niego pierwszym pod ręką materiałem z pudła. Wylądował on idealnie na jego twarzy. Widząc, co to uśmiech od razu zszedł mi z ust. Rumieniec oblał mi policzki. On natomiast ściągnął to, co w niego cisnęłam i ze zmarszczonymi brwiami przyjrzał się temu. Ze śmiechem odrzucił na łóżko ogniście czerwone stringi.
- Jak mówiłem. Ino jest nieprzewidywalna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz