wyszukiwanie blogów

sobota, 24 sierpnia 2013

Lapidarium Nowych Rozdziałów.



Autor: Akari Urokiri

Zakazany owoc cz.1
Fragment: 
Tak. - Podeszła do niego i wzięła teczkę z dokumentami. Schowała ją do torby, podeszła do podopiecznych, ukłonili się i wyszli. Wioska Wiru chodź jest wojna to wygląda nadal przecudnie. Słońce rozjaśniało przepiękne budowle, parki z oczkami wodnymi w , których co jakiś czas tworzyły się małe wiry. Ludzie powoli budzili się do życia. Na murze otaczającym wioskę stali shinobi. Doszli do bramy i pokazali swoje pozwolenia od Uzukage. Gdy strażnicy otworzyli bramę shinobi opuścili swoją wioskę i ruszyli do Konohy... Tymczasem w Konoha do życia budziła się pewna dziewczyna. Podniosła się ze szopą na głowie i ruszyła zaspanym krokiem do pokoju brata. Otworzyła drzwi i ujrzała brata rozwalonego na podłodze.
- On jest niby „Żółtym Błyskiem Konohy”, ale rannym ptaszkiem to już nie. - Pokręciła głową i podeszła do swojego brata. Ukucnęła przy nim, złapała za ramię i zaczęła nim potrząsać. Nic to nie dawało więc przybliżyła usta do jego ucha i mu do niego krzyknęła. Podziałało.
- Ana... Nie masz serca siostra?
- No nie mam. - Oboje się zaśmiali. Dziewczyna opuściła pokój brata i udała się do łazienki. Po godzinie każde było już na swoich sprawach...




Autor: Tsuki

BAKA: ROZDZIAŁ 3
Fragment:
Ashiya był artystą, chociaż jego pojęcie piękna było dla mnie śmieszne i żałosne. Chwila, wybuch, destrukcja.
Każdy głupi wie, że sztuka winna być wieczna i nieprzemijająca, aby można ją było podziwiać przez wiele wieków… A on wyskakuje mi z czymś pokroju ‘sztuka-to-chwila’.
Amator…
Chociaż, przyznam, że nie sadziłem, iż na czacie spotkam kogoś takiego. Pomimo, że mieliśmy odmienne poglądy, to koleś wydawał się w jakiś sposób moją bratnią duszą…
Ja pierdolę, co ja gadam? Bratnia dusza?
To pojęcie jest takie nudne i prozaiczne…
To może tak:
Chociaż mieliśmy odrębne poglądy, był jedyną osobą, z którą mogłem porozmawiać o mojej pasji. Mimo, że nie zgadzał się ze mną odnośnie samego pojęcia „sztuki” i „piękna”, to wyrażał szczerą fascynację lalkarstwem, którym zajmowałem się w czasie wolnym.
On sam fascynował się materiałami wybuchowymi, malarstwem i rzeźbą. Opowiedział mi o ekspresji swoich prac. O tym, jak uwielbia bawić się barwami i kształtami. Momentami miałem wrażenie, że to artysta dorównujący mi poziomem…
A potem przypominałem sobie o jego ‘sztuka-to-chwila’ i całe moje oczarowanie jego osobą mijało bezpowrotnie.
To przykre.




Autor: Hyuna-chan

Rozdział 15: Umowa
Fragment:
Mężczyzna siedział na krześle w swoim gabinecie czekając na gościa. Wtedy przed nim pojawiły się kłęby dymu, a chwilę potem wyłonił się z nich czarnowłosy mężczyzna.
- Czym zawdzięczam sobie to zaproszenie?- zapytał na przywitanie mężczyzna.
- Dobrze wiesz po co cię wezwałem. Wiem że ten atak to twoja sprawka. Co jej zrobiłeś?- zapytał zirytowany Lider. Tym pytaniem wywołał szyderczy uśmiech na twarzy mężczyzny.
- Oh, to był tylko mały prezent ode mnie... - odpowiedział i rozłożył ręce na boki. Wkurzony Lider w jednej chwili złapał mężczyznę za gardło, jednocześnie przyciskając go do ściany.
- Masz ją natychmiast wyleczyć!- syknął do niego rudy. Niestety, to nie przestraszyło gościa. Ten jedynie westchnął.
- Jeżeli mnie zabijesz to na pewno jej nie pomogę. W ten sposób pogarszasz jej sytuację. Więc może mnie puścisz?- zapytał z uśmieszkiem mężczyzna. Lider odsunął się od niego.
- No, od razu lepiej. A teraz porozmawiajmy normalnie - powiedział czarnowłosy i podszedł do biurka. Lider usiadł na krześle.




Autor: Liv-cchi

*one-shot* - Dziękuje (cz.III)
Fragment:
Dni i noce mijały bardzo szybko, sam nie wiedziałem kiedy te dwa miesiące minęły. W ciągu całego tego czasu dość dużo się zmieniło. Ja i Sasuke bardzo się do siebie zbliżyliśmy, a może to ja do niego..? Nie byliśmy parą, a przynajmniej nieoficjalną. Spałem u niego codziennie, razem jeździliśmy do szkoły jego bryką i także razem z niej wracaliśmy. Wspólne posiłki, wypady na miasto czy też wspólna nauka. Sasuke naprawdę nie był takim skurwysyńskim dupkiem jak każdy mówił po prostu trzeba go poznać. Zrozumiałem, że chował się za zwyczajną maską zobojętniałego typa, który ma wyjebane na wszystko.. jednak tak nie było. Był naprawdę uczuciowym chłopakiem z poczuciem humoru. Wszyscy wokół twierdzili, że jest chamem, a on sam naprawdę nie tolerował chamstwa i braku tolerancji. Mimo czasu... nie byłem pewny do jego orientacji. Mógł być gejem, ale równie dobrze mógł być biseksualny - trudno było to określić tym bardziej, że podobno nikogo nigdy nie miał. Moje zdanie na jego temat także się bardzo zmieniło.




Autor: Kotomi Ai

Rozdział 2: Pieniądze jednak to...wszystko.
Fragment:
Westchnąłem. Znowu jakaś grupka dziewczyn gapiła się na mnie, w dodatku zawzięcie szeptały coś do siebie. Mogłem się domyślić o czym, a raczej o kim, rozmawiały. Zastanawiałem się, czy one nie mają nic lepszego do roboty. Czyżby nie musiały się uczyć? No już, do książek, testy się zbliżają.
A może by tak kiedyś spróbować się z którąś umówić? Nie, bez przesady, mam masę ważniejszych spraw na głowie. Swoją drogą, ciekawe, co by zrobiły, gdybym do nich zagadał?
Byłem już prawie przy bramie szkolnej, kiedy z rozmyślań wyrwał mnie czyjś głos. W dodatku nie był to głos żadnej rozchichotanej dziewczyny, co mnie zdziwiło. Nie był piskliwy, a niski i głęboki. Zdecydowanie należał do jakiegoś osobnika tej samej płci.
- Uchiha, poczekaj! - krzyczał za mną. (...)
Spojrzałem na niego pytająco, nie odzywając się na razie. Czekałem, aż on to zrobi.
- Uchiha, mam dla ciebie propozycję - zaczął poważnie - nie, może nie propozycję, prośbę.





Autor: Cherry Ushiromiya

"Jeżeli miałbym jeszcze jedno życzenie do wypowiedzenia, to..." cz III. (SasuSaku)
Fragment:
„Kocham cię, braciszku." W mojej głowie bezustannie rozbrzmiewały te słowa wypowiedziane przez Sakurę. Poczułem się wtedy... wyjątkowo. Po raz pierwszy nazwała mnie bratem, a na dodatek...
Dwa słowa, niby takie zwykłe, a jednak potrafią komuś sprawić przyjemność.
Cieszyłem się w głębi serca, że nie nienawidziła mnie, że nie uciekała od mojej osoby. Chociaż i tak dręczyło mnie to, z jakiego powodu tak się ode mnie odsuwała...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz