wyszukiwanie blogów

niedziela, 8 września 2013

Lapidarium Nowych Rozdziałów.



Autor: Elain,Sines Haruko

Numer rozdziału (i/lub tytuł): Rozdział drugi II ,,Zapamiętana twarz, w niepamiętającym umyśle''
Fragment:
,, Usiadłam przy ladzie, naprzeciwko zdziwionego kucharza. Wyszczerzyłam się tak, że zaczęły mnie boleć policzki, ale nie podziałało to i nie zakończyło mojego wielkiego entuzjazmu.
- DA PAN RAMEN!!!
Nagle starszy już kucharz zaśmiał się głośno, tak, że przyprawy na ladzie zatrzęsły się, a pod nogami poczułam jakoby falę małego trzęsienia. No cóż, gdyby to był mój śmiech, ale ten prawdziwy...Restauracja zapewne poszłaby z dymem. Ech...
- Jezu! Panienko moja droga~! Już myślałem, że to Naruto! Ale zdziwił mnie ten kobiecy głos, tak więc już miałem się pytać ,,Hej, Naruto! Czyżbyś zastosował 'Sexy no jutsu'?'', jednak w porę się odwróciłem i zobaczyłem taką piękną i zapewne nową tu panienkę! Na pewno dogadałabyś się z Naruto, który z resztą lada chwila, powinien tu być, bo niedługo wrócą z misji..Hmm... - rzekł starzec, szykując już dla mnie gorący i pyszny ramen, a gdy dostałam już moje upragnione danie i osłabły moje emocje, zaczęłam z nim rozmawiać. 
- Naruto? Czyli kto?
Nagle zapadła cisza w całej restauracja, a jedynym dźwiękiem w sali, było wsysanie makaronu przeze mnie.Kucharz nagle wybuchł śmiechem i usiadł na swoim stołeczku naprzeciwko mnie.
- Chyba naprawdę jesteś nowa, skoro pytasz się o tego chłopaka i nic o nim nie wiesz.''




Autor: Grace Wolf

Numer rozdziału: 3
Fragment: 
Sypki pachnący proszek co chwila atakował jej policzki, poprzez gruby pędzel z ciemnego włosia. Sakura za wszelką cenę starała się pohamować kichnięcie, ale z marnym skutkiem.
- Przeziębiłaś się, czy jak? – Temari zmarszczyła brwi i nałożyła nową warstwę pudru na pędzel.
- Apsik! – kichnęła głośno i chciała potrzeć nos, ale blondynka ją przed tym powstrzymała.
- Nie dotykaj bo wszystko popsujesz.
- Nie jestem przeziębiona – powiedziała słabo. – To przez ten puder. Sprawia, że kręci mnie w nosie. Czy to oznacza, że nie będę mogła w ogóle dotykać swojej twarzy?
- Mam nadzieje, że nie myślałaś o takiej ewentualności.
Sakura westchnęła, pozwalając by Temari posmarowała jej powieki jakąś dziwną mazią.
- Tak właściwie, to dlaczego musimy tak bardzo zmieniać nasz wygląd? –zapytała czując ciężar, zmuszający ją do zamknięcia oczu.
- Mielibyśmy kłopoty, gdyby was rozpoznali. Według nich już pięć lat temu opuściliście ten świat na zawsze, więc wielki powrót mógłby ich trochę zszokować. Zrobiliby się podejrzliwi i zaczęli by się zastanawiać jak to jest możliwe, że przeżyliście. I w końcu dostrzegliby, że skoro zrobiłyście to wy, to inni też musieli się uratować i ochronić przed atakiem Madary. Nie mówiąc już o tym, że przecież wiedzieli wasze zwłoki. Zaczęliby węszyć, a i tak mamy już dużo zmartwień na głowie.
Różowo-włosa skrzywiła się, wyobrażając sobie ten przebieg sytuacji. Szybko wypędziła obrazy z głowy, starając się zająć czymś innym.
- Co starasz się osiągnąć tym makijażem? – nie była tym zbytnio zainteresowana, ale przynajmniej mogła zająć myśli rozmową.
- Staram się byś wyglądała na zmęczoną. Shikamaru powiedział, że będziesz chciała trafić do Madary, dlatego najlepiej byłoby, gdybyś nie była zbyt atrakcyjna. Wiesz, nie chcemy, żeby ten zboczeniec Cię molestował – prychnęła – Kto by pomyślał, że stanie się tak łasy na kobiety.
Haruno uchyliła jedną powiekę, spoglądając na swoje odbicie, za co została zbesztana, ponieważ blondynka wciąż katowała jej oczy. Uśmiechnęła się delikatnie. Szło jej całkiem nieźle.




Autor: Natalia - Chan

Numer rozdziału (i/lub tytuł): Rozdział 6
Fragment: 
- Itachi, choć tu! Szybko!- krzyknąłem. 
- Czego?!- odpowiedział krzycząc. 
- Choć, a nie...
- Idę, idę. 
I po chwili w przedpokoju stał starszy brat. 
- O co chodzi?- zapytał widząc ile osób stoi przed naszym domem.
No tak, przed wejściem do naszej rodzinnej rezydencji stało z siedem osób i pies. Naruto, Naruko, Hinata, Hanabi, Kiba, Akamaru, Shikamaru, Sai i ja, czekaliśmy jedynie na starszego Uchihe. 
- Pomożesz mam szukać.- powiedziałem w jego stronę. 
- Szukać, czego? 
- Raczej kogo. Sakura zaginęła. Wybiegła z domu i nie pojawiła się do tej pory.
- Jak dobrze pamiętam, poza domem zostawała trochę dłużej i nikt nie wzywał kodu czerwonego.- uśmiechnął się kpiąco. 
- Ale jej matka, znalazła sobie chłopaka. Rozumiesz? NOWEGO!- podniosłem ton głosu.
Jego zachowanie mnie denerwowało. Wiedział co przeżywa po stracie ojca, a tu takie scenki odpierdziela...




Autor: Tsuki

Numer rozdziału (i/lub tytuł): BAKA: ROZDZIAŁ 5
Fragment: 
Przymknąłem oczy, powoli zatapiając się we wszechobecnej ciemności. Czułem jak odpływam. Przez umysł przepływały mi strzępki rozmów.
A co jeśli Sasori z czata, to rzeczywiście ten Sasori z zajęć, odezwał się jakiś zmartwiony głos w mojej głowie
Nieee… To nie mógłby być on, odpowiedział mu inny.
Ale jeśli? Mogą być przez to problemy… Może lepiej nie grabić sobie bardziej, znów spytał pierwszy.
Przecież nawet nie wie, że Ashiya i Deidara to ta sama osoba, tym razem odpowiedziałem ja, nawet nie zdając sobie sprawy, że gadam sam do siebie. Poza tym, nie ma pewności, że to ten sam Sasori, poparł mnie ten złośliwy głosik.
Ale jeśli…, drugi, ten łagodny cały czas obstawał przy swoim.
Jeśli tak, to mamy kolejny podwód, żeby zrobić z niego durnia, prychnął złośliwie drugi głos. Potem oba umilkły, a ja pogrążyłem się we śnie.




Autor: Cherry Ushiromiya

Numer Rozdziału: "Fallen Angel" Prolog (NaruSaku)
Fragment: 
Czy ja mam prawo nazywać się aniołem?
Tak, jestem tą istotą, której najważniejszym zadaniem jest chronić innych. Umrzeć, przedtem ratując kogoś to dla nas odbudowanie honoru. Ja swój dawno straciłam, tego samego dnia, kiedy oni zginęli, czyli jakieś dziesięć lat temu. Utknęłam na Ziemi i będę tutaj gnić aż do końca świata. Jest to moja kara, którą sobie sama zadałam. Gdy jest się nieśmiertelnym, ciąży nad tobą także przekleństwo, a nie błogosławieństwo. Widzieć, jak twoi bliscy umierają, gdy ty masz przed sobą sto lat, nie! O wiele więcej... Wieczność... Chciałbyś pomóc tym osobom, lecz nie możesz i to jest najgorsze. Zostajesz sam, aż stajesz się aspołeczny, nie dopuszczasz wtedy nikogo do siebie, skazując się na wieczną samotność.




Autor: Mrs Pe

Numer Rozdziału: 12
Fragment: 
- Powiedz mi w końcu, czego ty chcesz?- wyparowałam nagle, całkowicie zbijając Sasuke z pantałyku. Widocznie rozmawialiśmy o czymś innym, a tu taka nagła zmiana tematu.- Sasuke… Proszę powiedz mi, to nie jest takie łatwe. Nie dla mnie. Po każdym naszym spotkaniu wciąż siedzisz mi w głowie, nie jesteś mi obojętny…- tak jak się spodziewałam, głos zaczął mi drżeć, a do oczu napłynęły łzy. Nienawidzę siebie za tak łatwe ukazywanie uczuć.
Nie wiedząc kiedy, znalazłam się w objęciach bruneta. Tak bardzo tęskniłam, te kilka dni trwały jakby wieczność, a teraz rozkoszowałam się jego zapachem. Jego skóra tak mnie kusiła, miałam ochotę wbić swoje zęby w jego szyję i rozkoszować się jego smakiem. Resztkami sił powstrzymałam się od tych myśli.
- To jest problem, wiesz… Sam nie wiem, czego chce. Nie chcę cię skrzywdzić, ale stracić też nie i nie mam pojęcia, jak to rozegrać.
Nie takiej odpowiedzi oczekiwałam…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz