wyszukiwanie blogów

piątek, 1 listopada 2013

Lapidarium Nowych Rozdziałów.



Autor: Naomi

Rozdział 6 "Pain" 
Fragment: 
Byłam przykuta łańcuchami do ściany. Dość staroświecki sposób na przetrzymywanie człowieka. W książkach historycznych o tym pisali.
Co ja mam robić? Nie mam wcale czakry, a mój sharingan nie chciał utrzymać się dłużej niż dziesięć sekund. Połączenie z Amataresu było zablokowane. Sądzę, że było to związane z dziwną pieczęcią, biegnącą od mojej szyi w dół, aż do końca brzucha.
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i do środka wszedł dziwny facet z rudymi włosami.
- No nareszcie. Strasznie długo śpisz. Mówił ci już ktoś kiedyś?
- Czego chcesz? - warknęłam w jego kierunku, przyglądając się kobiecie, z którą przyszedł.
- Masz bardzo duże pokłady czakry i do tego interesującą zabawkę w środku. Będziesz moją nową marionetką. Problemem jest tylko to, że nie mogę cię zabić. Nasze połączenie będzie o wiele słabsze niż z resztą moich podwładnych, ale myślę, że dam sobie z tobą radę.
Mężczyzna wykonał jakieś niezrozumiałe dla mnie jutsu i złapał mnie za włosy, zmuszając do tego, abym na niego spojrzała. Jego oczy były... dziwne. Posiadał nieznane mi do tej pory kekkei genkai.
Moja świadomość zaczynała powoli zanikać. Czułam spokój i harmonię. Było mi dobrze. Nie czułam bólu, niczym się nie przejmowałam. Zamknęłam oczy, ogarnięta tym przecudnym stanem ducha.



Autro: Tsuki

BAKA: ROZDZIAŁ 13
Fragment: 
– Yo. – mruknąłem, przystając obok. – Gdzie masz kurdupla?
– A co, stęskniłeś się? – usłyszałem za plecami ciche sarknięcie.
– O, tu jesteś. No patrz, taki jesteś mały, że cię nawet nie zauważam. – odparłem, obdarzając go złośliwym uśmieszkiem.
– Ha, ha, ha. Skończ wreszcie, bo wkurwiasz.
– Soł kurwa sad. – westchnąłem teatralnie i wyszedłem z budynku. Nie czekając na nich, skierowałem się do bramy. Teraz, zgodnie z planem, ja miałem zająć się Hidanem - jakkolwiek by to nie brzmiało - a Sasori, Yahiko. Nie czekałem na nich, bo Seiji mógłby zacząć coś podejrzewać. Chociaż…? Sprawiał wrażenie życiowej cioty, więc nie wiem, czy by się połapał, o co biega. Nie ważne, lepiej nie ryzykować.
Poczułem w kieszeni wibracje, więc sięgnąłem do niej dłonią, wydobywając po chwili telefon. Odblokowałem ekran i zerknąłem na wyświetlacz. Widniał tam napis, informujący, że czeka na mnie „jedna nowa wiadomość od: KURDUPEL”. Wywróciłem oczami, otwierając ją.
Nie spierdol tego.
Prychnąłem pod nosem i wystukałem szybko odpowiedź.
Nie spierdolę - nie jestem rudy. – odpisałem i wcisnąłem „wyślij”. Moje usta rozciągnęły się w kpiącym uśmieszku. No co? Sam zaczął.
Przez całą drogę do Siwego cisnęliśmy się nawzajem ile wlezie. Chuj, że szedł kilkadziesiąt metrów za mną. W tym czasie dowiedziałem się, że jestem blond ciotą, wyglądającą jak herod baba na sterydach – przynajmniej nie ruda! - przewrażliwiona na punkcie grzywki, z ułomnym pojęciem sztuki i ogólnie mam się pierdolić. Gdybym był Hidanem, odpisałbym, że aktualnie nie mam z kim i czy przypadkiem nei jest chętny. Ale nie jestem Hidanem, więc odpisałem tylko, żeby ssał, bo jest tak niski, że nawet nie musi się schylać, a skoro rudy, to i tak nie porucha. Zerknąłem na nich przez ramię. Wyglądał na nieźle wkurwionego. Prychnąłem dumnie pod nosem i obróciłem się w przód. Nie zrobiłem nawet jednego kroku, a zaryłem nosem w drzewo.
Kto kurwa sadzi drzewa na chodnikach? Jakiś pojeb!


  
Autor: Shayia

Rozdział 23  "Nie żałuje nawet sekundy spędzonej z tobą."
Fragment: 
W całkiem małym mieszkanku wszyscy bawili się już na całego od dobrych dwóch godzin, mimo iż teoretycznie impreza jeszcze się nie zaczęła. Jak to się stało? Otóż wszyscy chcieli jakoś pomóc w przygotowaniach, a skończyło się na przedwczesnej balandze.
Nikt nie przejmował się tym, że mieszkanko było takie, iż ledwo się w nim mieścili. Wręcz przeciwnie - Uważali, że to jakieś urozmaicenie. "Jak wszyscy będziemy się tak ściskać, będziemy się czuli jak na dyskotece w jakimś popularnym i wielkim klubie." - Stwierdziła Sakura, a wszyscy bez zastanowienia ją poparli. Gospodarz imprezy, Hishii nie wiedział czy tylko tak mówią, aby nie czuł się źle, czy naprawdę tak uważają. Jednak po godzinie stwierdził, iż nie mogą udawać tak dobrej zabawy.
Równo o dwudziestej, czyli godzinie, o której miała zaczynać się impreza, zadzwonił dzwonek do drzwi. Lekko pijany już Hishii zostawił Ino, z którą akurat tańczył, i chwiejnym krokiem poszedł otworzyć drzwi. W progu stali jego przyjaciele z dzieciństwa - Hinata i Yoru.Uśmiechnął się na ich widok.
- Spóźniliście... hic! się! - Mruknął pretensjonalnym tonem, mimo iż na twarzy miał ogromnego banana. Hinata słysząc jego słowa zmarszczyła brwi. Miała dziwne przeczucia. Już z daleka słychać było muzykę, a Hishii raczej nie nachlałby się tak przed imprezą.
- Stary, jest dwudziesta. Jesteśmy punktualnie. - Zauważył białowłosy, a Hinata na potwierdzenie jego słów, pokiwała głową. Hishii strzelił głupią minę i zaczął intensywnie myśleć.
- Ah, no tak, faktycznie. - Zaśmiał się głupio i odsunął się od drzwi. - Wchodźcie! - Zaprosił ich ruchem ręki.




Autor: Kaori

Rozdział I
Fragment: 
Zasady są proste. Niebawem umieścimy wszystkich państwa na wyspie. Podzielimy was na dwie grupy, z których każda znajdzie się w oddalonym od siebie obozie. Będziecie musieli przez miesiąc wykonywać zadania, które będziemy państwu dostarczać za pomocą naszego posłańca. Ogólnie rzecz ujmując, będziecie musieli stworzyć coś na wzór drużyny ninja i żyć oraz zachowywać się tak jak oni. Co to tak właściwie znaczy i czego to będzie wymagać, dowiecie się państwo w czasie treningów.
- Tak, ale nie powiedziałaś państwu o najważniejszym – Mei Terumi uśmiechnęła się do koleżanki pobłażliwie. - Obie grupy będą musiały ze sobą rywalizować. Otrzymają państwo wiele zadań, nie zawsze obie grupy będą wykonywać te same polecenia. Może się zdarzyć, że każda z nich dostanie zadanie wykluczające się. Już podaję przykład. Zupełnie teoretycznie, jedna z grup dostanie za zadanie pilnowanie "czegoś", a inna będzie musiała to "coś" odebrać. Bardzo proste, prawda?
- No nie wiem, czy to takie proste zadanie, skoro państwo będziecie musieli ze sobą rywalizować. A jest o co, oj jest! Zwycięska drużyna otrzyma nagrodę pieniężną, o której mowa w umowie. Jednak dodatkowo, oprócz niej, otrzyma również tygodniową wycieczkę na Karaiby!



Autor Natalia Niewiem

Ten dzień nigdy się nie skończy
Fragment:
Szłam ciemnym korytarzem, zmierzałam do kuchni żeby zrobić sobie życiodajny napój zwany powszechnie kawą. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie to ze jest trzecia nad ranem a ja miałam przed sobą nie przespaną noc z jednego ważnego powodu, Hidan . Tak się rozgadaliśmy, że kompletnie zapomnieliśmy o takim czymś jak czas czy na przykład noc . Weszłam do kuchni i od razu podeszłam do szafki żeby poszukać mojego ulubionego kubka, czarnego w czerwone róże. Był jednym z moich ulubionym ponieważ nie był toporny, wręcz przeciwnie był on smukły. W sam raz do ciężkiego napoju jakim jest kawa. Dostrzegłam go w zlewie, był brudny. Szybko go umyłam i nasypałam do niego łyżkę kawy rozpuszczalnej. Z lodówki wyjęłam mleko, następnie wstawiłam wodę na gaz i znalazłam hebanową cukierniczkę. Po chwili przyrządziłam swój pyszny napój. Z szafki wyjęłam też kruche ciastka z czekoladą i wzięłam czarny kubek. Ruszyłam do stołu. Usiadłam i upiłam pierwszy łyk. Pyszna. Zaczęłam konsumować ciasteczko. Po skończonej kawie i ciasteczkach postanowiłam iść spać. Wstałam i ruszyłam do pokoju. Otworzyłam drzwi od swojego królestwa i usiadłam na ziemi. Zdjęłam szpilki i położyłam je obok szafy. Z mebla wyjęłam czarną bokserkę i szare rozciągnięte dresy od Deidary. Po zabraniu swojej piżamki weszłam do łazienki. Postanowiłam wziąć krótki ciepły prysznic. Rozebrałam się i weszłam do kabiny. Odkręciłam kurek i od razu odskoczyłam. Woda była po prostu lodowata, naprawdę nie dla mnie ja wielbię gorącą wodę i najlepiej żeby moje ciało było czerwone. Niestety to się nie spełni, ciepłej wody zabrakło. Szybko opłukałam swoje swoje ciało po czym wytarłam się do sucha i ubrałam. Dopiero teraz zauważyłam jaka jestem zmęczona. Po co ja piłam tą kawę jeżeli zaraz mam iść spać? Bez sensu. Ale ja coraz częściej robię rzeczy bez sensu, taka już jestem. Mozolnie doszłam do łóżka, przykryłam się kołdrą i zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz