wyszukiwanie blogów

poniedziałek, 4 grudnia 2017

Lapidarium nowych rozdziałów

21.XI. — 04.XII.

Autor: Melodi Hitsume
Rozdział 20. Jak duże dzieci.
Czerwonowłosa kobieta stała na środku pustyni. Minę miała skrzywioną od bólu głowy, który nasilał się pod wpływem mocnych promieni słonecznych. Tylko przyjemny, delikatny wiatr powiewał jej włosy, wplątując między nie pojedyncze ziarenka piasku. Działało to jak leki przeciwbólowe. Jednak nie przyszła tu dla podziwiania kraju wiatru. Wykonała szybko kilka pieczęci, po czym zrobiła 5 kroków do przodu. Powtórzyła czynność dłońmi i przesunęła się o krok. W jednej chwili pojawił się przed nią budynek o wysokości około 5 metrów, typowy dla budownictwa w kraju wiatru. Dobrze go znała, ciągle z niego wychodziła, czasem na dłużej, czasem na kilka dni. Specjalnie dobrych wspomnień z nim nie miała, ale ciągle ją coś przyciągało. Albo raczej ktoś.
[...]
- Skoro cicho zabijasz, to tak samo podchodzisz do swojego celu. Nie paradujesz przez środek wioski z banerem "tu jestem". - Zakpił z niej, a ona to bardzo mocno odczuła. Ledwo utrzymywała w ryzach swoją drugą, burzliwą naturę.:
- Ja chociaż wychodzę i daje o sobie znać światu, a nie siedzę na dupie na moim wygodnym fotelu chlejąc w dzień.


Autor: Akari
35. Ja też znam trudne słowa
— Chyba ktoś tu bardzo tęsknił — zagadała, słodko się uśmiechając, nadal trzymając ręce zarzucone na jego szyję.
— Przede wszystkim bardzo się martwił — sprostował, niezbyt chętnie podchodząc do wizji przyznania się do tęsknoty.
— Najgorsze już za nami — zapewniła, ale zaraz zmarszczyła brwi — albo przed nami. Zależy jak Josuke będzie wściekły. Sasuke ma łatwiej, Hokage raczej niewiele wymyśli. Może wpaść jedynie na zawieszenie go w prawach na jakiś czas, ale on i tak teraz będzie wracał do sił, więc to żadna kara.
— Jakoś to będzie. — Pogładził ją po włosach, znów całując.
— A gdzie twoja zasada, żadnych buzi publicznie? — zapytała, unosząc znacząco brew. — Przyznaj, że bardzo tęskniłeś — nalegała, pukając go palcem w mostek.
— Nie ma mowy — rzucił, muskając wargami policzek, wyciągając ich za reklamy.
— Jak tam chcesz, ale ja i tak swoje wiem — zapewniała, skocznym krokiem zbliżając się z powrotem pod schody prowadzące do organizacji.


Autor: Frelka
Rozdział 25. "Pustka."
Niechętnie wrócił myślami do tragicznych wydarzeń sprzed kilku dni. Miyuki miała wtedy na ręce podarowaną bransoletkę, po całej walce i przy ostatecznym starciu. Jednak gdy doszło do tragedii, Kakashi jej nie ściągał, nie zabierał… czyli jej ciało zniknęło razem z nią. To mu nie dawało spokoju, bo po co komuś jej zwłoki? Po co komuś martwa osoba? 
Jego przemyślenia przerwało pukanie do drzwi. Odłożył więc zdjęcie na swoje miejsce, tym razem szkłem do dołu, zakrywając widniejące na nim szczęśliwe postacie. 
- Kakashi… - ku jego zdziwieniu z wizytą przyszła Kurenai. Patrzyła na niego ze smutkiem, zapewne już wiedziała. - Ja… tak mi przykro. 
Nie odpowiedział. Jedynie skierował wzrok w drugą stronę, aby ukryć swój ból. Kobieta nie czekała na pozwolenie, jedynie mocno objęła przyjaciela w celu dodania mu otuchy. Mimowolnie z jej oczu popłynęły łzy. Kochała Miyuki jak siostrę i jej śmierć również odcisnęła piętno w sercu. 
- Dlaczego mi ją zabrali? - rozkleił się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz