02.V. — 09.V.
Autor: Shayen
Ch 10
Czułam, jak ręce pocą mi się ze zdenerwowania, gdy sięgałam do kabury na moim pasie. Widząc, że zaczął wyciągać broń, zrobiłam to samo. Teraz wszystko zależało od naszego szczęścia. Będąc na górze schodów obrócił się, przez co musiałam zatrzymać się dwa stopnie za nim. Zanim zdążyłam o cokolwiek zapytać, znów poczułam jego wargi na moich. Jego głęboki, pospieszny pocałunek zabrał ode mnie wszelkie wątpliwości i strach. Był tutaj.
– Po tym wszystkim musimy porozmawiać. – Wzięłam głęboki oddech i pokiwałam głową.
– Zdecydowanie – czując nową siłę, podążyliśmy w przód.
Autor: Adaline
07. Running ain't freedom. You should know that
– Potrzebujemy fuchy – powiedział, a ja spojrzałam na niego niezrozumiale. – Niedługo skończą się nam pieniądze. Popytałem gdzieniegdzie, w Sunagakure urządzane są wyścigi na prawdziwej pustyni. Słońce, piasek i chmara kurzu. Wchodzisz w to? – zapytał. Pokręciłam głową zszokowana, jednak to co pierwsze poczułam to… czysta ekscytacja. Marzyłam o takich wyścigach.
– Niech będzie – odpowiedziałam obojętnie, w głębi serca ciesząc się jak dziecko.
Po raz pierwszy od dawna pomyślałam o czymś innym jak tęsknota, ból i strach. Po raz pierwszy poczułam, że mogę ponownie o coś zawalczyć. Zawalczyć o życie, życie nie za kratkami.
Autor: Shayen
rozdział szósty
– But I knew you are the one. – Kończąc, miałam ochotę natychmiast cofnąć go. Czułam, że był zbyt zobowiązujący. Był szczery, był wynikiem tych wszystkich uczuć, które nagle nabrały dla mnie nowego sensu. Dostrzegłam inną drogę, znaczenie wszystkich działań, jakich dotychczas się podjęłam. Uświadomiłam sobie, że tak naprawdę już od samego początku czułam, jak coś ciągnęło nas do siebie. I ta nitka, pociągnęła mnie ku tym słowom.
– Jesteś wyjątkowa. – Wstrzymałam oddech, słysząc drugi raz te szczególne słowa. Uniósł mój podbródek w górę, gładząc mnie delikatnie. Ten czuły wyraz twarzy chwycił mnie za serce.
Autor: Szalone Guru
Wypuść sierp o zachodzie słońca
Wschodzące słońce rozlewało się nad nimi barwami ognistej czerwieni. Temari nie miała wątpliwości, że chłód poranka znów zamieni ich w oziębłych shinobi. Chciała chwycić się ostatnich pomruków nocy i trzymać je kurczowo; powstrzymać nadejście dnia. Zacisnęła mocniej dłonie na ciele Shikamaru, wbijając palce w zroszoną potem i zaczerwienioną skórę. Niech noc się nie kończy, niech świat zajmie się sobą i zostawi ich w spokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz