05.IX — 12.IX
Autor: Erroay von Uchiha
03. Chaos o smaku krwi
Przysięgam, z głupoty się nie wyrasta. Obiecujesz sobie trzymać język za zębami, a potem paplasz i paplasz, aż w końcu orientujesz się, że powiedziałeś już wszystko. Żeby do tego nie dopuścić, na wszelki wypadek faktycznie ugryzłem się w język. Nie tylko przysłowiowo, bo po tym żadnego efektu.
Metaliczny smak w ustach… smakował metalicznie. Liczyłem na otrzeźwienie rodem z filmów. Eurekę, zapalającą się żarówkę, która rozświetliłaby mrok moich myśli. Zamiast tego dostałem tylko chaos. Chaos o smaku krwi.
Autor: Kaori Fukao
[10f] Punkt widzenia, epilog
Odgarnąłem kosmyki włosów, które zasłaniały jej skąpaną w półmroku twarz i pocałowałem w czoło. W to wielkie czoło, które zostało stworzone tylko po to, bym mógł je całować. Sakura ocknęła się z drzemki pod wpływem mojego dotyku i spojrzała na mnie zdziwiona.
— Co robisz? — zapytała wciąż sennym głosem.
— Nic — odpowiedziałem, wzruszając ramionami. Z satysfakcją patrzyłem jak jej policzki zalewają się czerwienią.
— Ekhem, przyjaciele, nie jesteście sami — upomniał się Naruto.
Autor: Shayen
Ch 12
— Idziesz zaraz za mną. Uważaj podczas spinaczki — kiwnęła głową w górę. Wtedy się rozejrzała uważnie w mdłym świetle nocnej lampy. Stałyśmy pod wieżą, która pięła się kilkanaście pięter w górę, a jedyną drogą na nią była drabina. Cała metalowa, otoczona zewnętrzną konstrukcją, na samym jej środku. Objęłam się ramionami i jeszcze raz obejrzałam dookoła. Wszędzie były tylko drzewa, my i cel naszej podróży. Spojrzałam na nią niepewnie.
— Masz zamiar wejść tam? — Zmarszczyłam brwi i przygryzłam wargę. W zupełności nie podobał mi się ten pomysł. Zwłaszcza, gdy szczeble nie były zabezpieczone.
— Tak, a ty — wskazała na mnie palcem — też wchodzisz.
Autor: Temira
34. Już nie dam rady...
Naraz dopadło mnie zdekoncentrowanie, nie wiedziałem, co powinienem zrobić. Wyraźnie odczułem ciężar niemal wszystkich spojrzeń, które na mnie opadły. Kilka z nich wyrażały jedynie bezbrzeżną niemoc, inne jakby ulgę.
Nie potrafiłem tego pojąć.
- Sasuke jesteś już! Nareszcie! - Hatake, którego niecodzienna impulsywność natychmiast ubodła mnie w oczy, szybko ruszył w moim kierunku.
Już miałem odpowiedzieć, kiedy niespodziewanie ktoś bardzo gwałtownie nacisnął na klamkę od drugiej strony. Drzwi pomieszczenia za którymi przebywała Sakura jednym szybkim ruchem otworzyły się na rozcież. Zaaferowany natychmiast przeniosłem weń wzrok i w tym momencie…..
W tym momencie cały mój świat rozpieprzył się na miliony szklanych kawałków.
Zatrzęsłem się i automatycznie cofnąłem, czując jak gwałtownie zaczyna bić moje strwożone serce. Nie mogłem w to uwierzyć.
W nic już kurwa chyba nie wierzyłem.
Przecież to..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz